Vampi przedstawia wszystkim wypaczony fanfik z serii wojowników Z.
Piszę coś takiego poraz pierwszy więc ciekawa jestem opinii.
Piszcie więc co o tym myślicie. Jak się spodoba to pomyślę o kolejnej części.
Oto przedstawiam wam :
Bezczelny dopisek Ange: Ten fic napisała Vampire (podpisuj mi się,
ty, ty!) A po drugie, jak opinie to tradycyjnie do mnie na skrzynkę (angevelinka@wp.pl)
bo Vampire nie ma netu. Albo na książce gości. Hahahaha, mania DB yaoi górą,
hahahaha, jestem jak wirus na dwóch nogach, hahahahaha!!!>:D
AMOK.
Turniej Cella.
Drobny mężczyzna z wielkim zapałem drze się do mikrofonu co i rusz
bezsensownie wykrzywiając twarz do kamery. „ O zgrozo!!!! Nikt nas teraz nie
uratuje!!!! Nasz wielki mistrz Mr. Satan został wyrzucony z maty a jego
wspaniali uczniowie znokautowani przez tą dziką bestie!!!! Z nikąd
ratunku!!!!!” Stojący nie opodal wojownicy Z gapili się na faceta z wyraźnym
zażenowaniem...
Kuririn:” Ciekawe skąd biorą się takie palanty... wiadome było od
samego początku że nie wygra.”
Znajome? Wszystko być może odbyło by się jak w anime gdyby... No
właśnie.
Pewna zapalona yaoistka postanowiła przesiedzieć kilka godzin
przed kompem natchniona wcześniej przez psiapsiułkę, i przestawić wszystko do
góry nogami. Tak więc budząc swą zboczoną część siebie podzieliła się na dwie
mroczne postacie z której jedna pisze a druga podpowiada dalszy ciąg.
Mroczna Vampi: „ Liczę na miłą współpracę. Jak dotąd budziłaś mnie
kiedy pragnęłaś jakiejś zemsty lub miłego snu...”
Vampire: „ Nasza współpraca zaowocuje nie lichym skandalem i
zawałami serca niektórych wojowników”
MV: „ Na to liczę” ( obsesyjny śmiech ) „ No stara do roboty póki nocka
jeszcze ciemna”
Dialog krótki ale wiele wyjaśnia... Ku ogromnemu zdziwieniu
wszystkich zebranych Cell, Piccolo, Vegeta, Trunks, Goku, Yamcha, Gohan, Ten
Shinhan i Kuririn naświetleni zostali dziwny światłem pochodzącym gdzieś z
kosmosu.
Niestety nasi bohaterowie nawet nie przypuszczają jakie
niesamowite skutki przyniesie im magiczne światło...
Dowiedzą się niedługo... Ale jeszcze nie teraz...
Cell: „ Dziwne... Nieważne. Goku to z tobą chciałem się zmierzyć.
Dla ciebie zorganizowałem ten turniej...
MV: „ Nic się nie dzieje...” Grymas na twarzy.
V: „ cierpliwości kochana... Nie doceniasz mojej osoby. Jak mówię
że coś się stanie to się stanie...”
MV: „ ej!! To ja jestem ta mroczna! Ja mam puszczać takie teksty!”
V: „ A ja jestem ta szalona. Pasujemy do siebie.”
MV: „Wariatka. Przecież ja jestem tobą...”
Cell zakończył swój krótki dialog. Goku powoli wszedł na matę.
Nagle ciałem cykady wstrząsnął dreszcz.
Powolutku przekręcił głowę w stronę wojowników. Utkwił je w
zielonym kosmicie.
Cell: „ A z tobą chciał bym pomówić na osobności. Zaraz po
turnieju...” Twarz jego rozjaśnił dziwny uśmiech.
Nie wróżył nic dobrego. Piccolo wzdrygnął się.
Piccolo: „ Mocno wierzysz że wygrasz.” Powaga. W końcu Goku miał
go pokonać. Właśnie... MIAŁ
Cell mrukną coś nie wyraźnie pod nosem. Nie przestawał się
uśmiechać.
Nagle Włosy Goku zaświeciły na biały kolor a on sam padł na
kamienną posadzkę.
Gohan rzucił się na pomoc ojcu.
Gohan: „ Tato! Ocknij się! Co ci jest??”
Vegeta: „ Wybrał se moment na mdlenie... Głupek.”
Nagle Goku otworzył oczy. Spojrzał z przerażeniem na syna i z
dzikim wrzaskiem się od niego odczołgał.
Po chwili usiał po turecku i z głupim wyrazem twarzy przyjrzał się
obecnym.
Yamcha: „Goku? Wszystko dobrze? Ty się stary nie wygłupiaj!
Wstawaj i pokonaj to obrzydlistwo!” Wskazał ręką na Cella. Poszkodowany powoli
się odwrócił. Zobaczył cykadę. Nastąpiła chwila ciszy.
Goku:UUUUUUUUUłłłłłAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Saiyanin wydarł się ze strachu. I z tym wrzaskiem uciekł z maty.
Wszyscy:............................??????!!!!!!!!!!!!!!
Gohan: „Co...”
Kuririn: „...to...”
Yamcha: „...było? Gohan! Co mu zrobiłeś?”
Gohan: „Nic!”
Vegeta: „Masakra”
Piccolo: „????”
Ci z TV: „!!!!!”
Cell: „ Wiem że jestem straszny ale to już przegięcie...”
Vegeta z miną pt: Jestem-Zły-Zdziwiony-i-zaraz-kogoś-Zabiję
podszedł do ukrywającego się za drzewem Kakarotto.
Vegeta: „ Co ty wyrabiasz idioto?! Kalasz dobre imię wszystkich
Saiya-jinów!”
Goku: „??????”
Vegeta: „ Co masz teraz do powiedzenia ty skończony durniu? Gnido
niegodna nazywać się Saiyanem?”
Goku: „ Kim ty jesteś???”
Vegeta wybałuszył oczy na skulonego za drzewem wojownika. Wszyscy
obecni zaliczyli nagły kontakt z ziemią.
Vegeta: „Żartujesz sobie...”
Goku: „Gdzie ja jestem?”
Vegeta : „ Przestań się wydurniać!”
Goku: „Kim ja jestem?”
Wszyscy obecni usiedli i wpatrywali się z przerażeniem na wojownika
który kurczowo obejmował niewinną roślinkę. Kamera kręciła dalej.
MV: „ jakby żyli to by cię zabili”
V: „ Robisz za moje sumienie?”
MV: „Zdarza mi się.”
V: „ nie komentuj tylko obserwuj akcję i serwuj nowe pomysły.”
Vegeta z rozmachem walną w drzewo. Nagle w kącikach jego oczu
pokazały się łezki.
Vegeta: „Ałałałała!!!!!”
Odskoczył od nienaruszonego drzewa i z przerażeniem wpatrywał się
w swoją rękę.
Vegeta: „Boli... boli... BOLI???????!!!!!!”
Wszyscy byli w szoku prócz Cella który zaczął się złośliwie śmiać.
Vegeta: „ Kuririn choć no tu...” zaczął z łamiącym się głosem.
Kuririn powoli podszedł do wojownika. Pięść tamtego wylądowała mu
na czole.
Vegeta( z nadzieją): „Bolało?”
Kuririn( zdziwiony): „Nie...”
Pac. Vegeta po prostu zemdlał.
Cell obserwując całą sytuację zaczął tarzać się ze śmiechu.
Dziennikarz z TV: „proszę państwa ja nic z tego nie rozumiem...”
Mr Satan (Który wrócił w między czasie): „ to było oczywiste iż
nikt nie może pokonać potwora prócz mnie”
Goku( obserwując zajście z za drzewa): „banda wariatów”
Piccolo(do tarzającego się ze śmiechu Cella) : „ czy możesz już
przestać?!”
Cell( Wstając): „ Dla ciebie wszystko”
Gohanowi oczy stanęły w słup. Pozostali (przytomni i w pełni
zmysłów) otworzyli szeroko usta.
Piccolo zrobił się nagle granatowy.
Piccolo: „Jak...”
Cell: „ No... Nie wiem czy
wiesz ale zaczynasz mizernieć w oczach...”
Rzeczywiście ciało Nameczanina zaczęło nagle chudnąć. Po chwili
ciało wojownika przypominało ciało 16-latka. Piccolo ugiął się pod ciężarem
swej górnej części stroju.
Żeby nie uległ przygnieceniu Ten pomógł mu ją zdjąć. Pozostałe
szaty po prostu z niego spadały.
Yamcha( domyślnie) : „Chyba straciłeś ponad połowę masy ciała...”
Ten: „A razem z tym wytrzymałość i siłę...”
Cell( mrucząc): „ wyglądasz teraz tak seksownie...”
Tu wszyscy spojrzeli się na cykadkę z oczami wielkimi jak talerze.
Cell uśmiechną się do Piccolo znacząco a tamten zaczął przybierać
niesamowite odcienie od fioletu na granacie kończąc. Gohan zamrugał powiekami.
Goku: „Banda wariatów i zboczeńców na dodatek...”
Podszedł jednak do leżącego Vegety i zaczął pomagać Trunksowi go
ocucać. Mianowicie wrzasną mu do ucha najgłośniej jak tylko potrafił. (Au)
Goku: „ HAAAAAAALLLLLOOOOOOO!!!!!!! POBUUUUUUUDDDKAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Podziałało. Vegeta się ocknął. Spojrzał na syna potem na Goku
następnie na ręce. Przypomniał sobie.
I znowu zemdlał. Goku pokręcił głową. Trunks z rozpaczą patrzył na
ojca.
Trunks : „ Trzeba go stąd zabrać. Przeżył szok...”
Właśnie brał go na ręce kiedy jego dłonie zaczęły robić się blade.
Mr Satan: „ On znika!!”
Dziennikarz z TV( gorączkowo) : „Kręć! Kręć!!!!”
Trunks patrząc się z przerażeniem na przyjaciół zniknął.
MV: „ Nieźle... Gdzie go przeniosłaś?”
V: „W przeszłość ;)”
Trunks( Gdzieś tam): O matko! Tak wyglądał pierwszy człowiek?!!!”
Goku (po chwili wahania patrząc się na Vegete ): „Ja się nim
zajmę, zabiorę go stąd. Wy sobie nie przeszkadzajcie ”
(w myśli) „byle dalej od takich szaleńców on jako jedyny wygląda
odrobinę normalnie... Normalnie? Nie. Cofam to.”
Wziął chorego na ręce i po chwili wahania podbiegł do ekipy
telewizyjnej.
Goku: „ Macie pożyczyć jakiś środek transportu?”
Dz. TV: „Po co? Przecież pan potrafi latać...”
Goku popatrzył się na faceta jak na kompletnego szaleńca.
Goku: „Latać?”
Ekipa TV kiwa głową.
Mr Satan: „ Zastanawiam się jakim cudem wy to potraficie...”
Goku: „ No dobrze skoro tak twierdzicie...”
Odbił się parę razy od ziemi. Nic się nie działo.
Piccolo: „Postaraj się skoncentrować na swojej wewnętrznej
energii.”
Cell( słodko) : „Posłuchaj dobrej rady przyjaciela” Tu rozpalony
wzrok na Piccolo.
Tamten mimowolnie cofnął się do tyłu. Pozostali postanowili nie
dobijać kolegi komentarzami.
Goku ponowił próbę po raz piąty.
Udało mu się. Drużyna obserwowała oddalających się wojowników.
Kuririn: „To nie ma sensu... Co tu się u diabła wyprawia? Goku
traci pamięć, Vegeta siły, Piccolo masę ciała, Trunks po prostu znika, a Cell
zmienia orientacje seksualną...”
Piccolo zrobił się fioletowy. Gohan poklepał go ze współczuciem po
plecach.
Yamcha: „Co teraz należy zrobić?”
Cell( zniecierpliwiony): „ Ja ciągle czekam...”
Ten: „ No to teraz należy zdecydować kto z nim walczy.”
Wszyscy spojrzeli na Gohana.
Koniec cz. 1.