Śpij, śpij mój aniele...

Dedykuję to opowiadanie Jezie Red, która natchnęła mnie swymi cudownymi powieściami do napisania tego opowiadania. Dziękuję.

 

Śpij, śpij mój aniele, śpij w kołysce z róż.

Piękny jesteś... piękny jesteś, jak śpisz. Bo gdy wstaniesz, twą twarz znów weźmie we władanie złość i groza. Bo zobaczysz mnie.

Śpij, śpij mój aniele, życzę słodkich snów.

Tak, to ja. Twoja druga połowa. I wbrew sobie kocham Cię, odkąd Cię ujrzałem.
Kocham twe szczupłe dłonie...
Obejmij mnie!
Twe śliczne różowe usta...
Ucałuj mnie!
Twój śmiech srebrzysty i piękny...
Ze mną śmiej się, tylko ze mną.
Tak.
Kocham Cię.
Aniele mój...

Śpij, śpij mój aniele, Księżyc również śpi.

Czerwone płatki róż obejmują twą cudną twarzyczkę. Te płatki... czy to są tylko płatki? Jeśli tak... to czemu się rozmazują pod moim dotykiem?...

Śpij, śpij mój aniele, koszmar mi się śni.

Róże symbolizują miłość i ból. Czerwone płatki serca, cierniowy ból kolców... Czemu moja miłość tak boli?
"... pokuta za grzechy, grzechy piekielne, nie skończy się już nigdy."
Twe oczy są zamknięte...
Twe oczy niebieskie...
Twe oczy łez pełne...
Twe oczy takie są...
...gdy patrzysz na mnie.

Śpij, śpij mój aniele, ja nie mogę spać.

Powiedz mi... czemu tak bardzo się mnie boisz? Przecież kiedyś też należałem do twego rodu... Kiedyś. Pozwól się choć dotknąć, choć wyszeptać słowo... lecz za każdym razem gdy próbuję coś zrobić natrafiam na szklaną ścianę. Ty ją wybudowałeś...
...i tylko ty ją możesz zniszczyć.
A nie chcesz.

Śpij, śpij mój aniele, chcę Ci sny me dać.

Noc jest taka ciemna i taka straszna... moja noc. Ty jesteś dniem. Bądź słońcem na mym niebie, co rozjaśni ten mrok! Nie będziesz?...

Śpij, śpij mój aniele, w sercu dziurę mam.

Ten straszny mrok... ale ty śpisz, nie widzisz go. Nie boisz się, gdyż jesteś bezpieczny tam... w tej pułapce snów.

Śpij, śpij mój aniele, znów zostałem sam.

Ale kto Ci się śni? Kto może Cię dotykać, na kogo spoglądasz, kto powiedział Ci to, co ja chcę ci szeptać co noc? No tak. Na pewno nie ja.

Śpij, śpij mój aniele, uciekaj do nieba.

Twe jasne włosy...
Na poduszce z krwi...
Mojej krwi....
Z mojego rozpłatanego serca...
Rozpłatanego na dwoje.

Śpij, śpij mój aniele, diabła bać się trzeba.

Patrz! Patrz, to ja... tylko nie płacz, proszę Cię... nawet nie wiesz, jak to boli... boli mnie, grzesznika.

Śpij, śpij mój aniele, wstaje blady świt.

Piękny jesteś...
Taki czysty, nieskalany.
Masz takie białe pióra, takie piękne skrzydła... Jesteś moim światłem, moim życiem. Bez ciebie umrę. Więc nie odchodź, nie zostawiaj mnie! Pozwól przyglądać się twemu jasnemu obliczu i pozwól mi żyć dla Ciebie... Nie chcesz mnie?...

Śpij, śpij mój aniele, uśpię słońce w mig.

Jak jasno... czy to już dzień wstaje? Tak, to słońce... znowu się obudzisz i będę musiał uciekać daleko, do piekła, do ziemi... Nie chcę sprawiać Ci bólu. Naprawdę, nie chcę...

Śpij, śpij mój aniele, śpij w kołysce z róż.

Ale póki co pozwól mi patrzeć na twoją białą piękną twarz pogrążoną w słodkim śnie... Tak Cię kocham... tak bardzo Cię kocham... Nie mogę przestać... masz taką piękną twarz...
Skąpaną w różach...
...krwi?...
Skąpaną w słońcu...
...mroku?...
Słodką i piękną...
...okrutną?...
Nie mogę żyć, nie mogę spać, nie mogę nic robić bez Ciebie... Kocham Cię.

Śpij, śpij mój aniele... I co?... Nie śpisz już?