Kto sie
czubi ten sie lubi.
Gabriela: WYPUSCCIE MNIE
STAD!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Gabi coraz
mocniej walila w drzwi starej, antycznej szafy.
Wili: Moze jednak ja stamtad wypuscisz co?
Mufi: Hmmm.......nie....a zreszta
polknalem kluczyk.
Wili: Dlaczego wy sie tak nie lubicie co?
Mufi: Chyba nie bylo cie na kilku lekcjach
religii maly, widziales kiedys aniola i diabla, ktorzy zyliby w zgodzie?
Wili: Zacznijmy od tego, ze jeszcze nigdy
nie widzialem aniola ani diabla.
Mufi: Dobry argument.....ale to z tylu to
nie jest prawdziwy aniol.....aniolem bedzie dopiero jak wypelni ta swoja misje.
Wili: Czyli jak zaciagnie tego chlopaka
przed oblicze Boga?
Mufi: BINGO!!! Niezle rozumujesz.
Blondi: Fajnego masz przyjaciela.........
Wili: Blondi, to
jest..........yyyyyyyy..........Mufi.
Blondi: Brzmi jak nazwa bulek….albo kapci.
Mufi: Wrrrrrrrr...... a blondi
brzmi glupio jak .......lalka barbi.......
Gabriela: POMOCY!!!!!!!!!!
Blondi: Zamkneliscie tam kogos?
Wili: To nie ja, to on.
Mufi: Dziekuje, bardzo mi pomagasz. Sluchaj
gosciu, jestem
najprawdziwszym w swiecie diablem a nie jakimis tam kapciem albo cos!!!!!!!!
Blondi: Jasne, a ja jestem Swiety.
Blondi
chwycil Wila za reke i mocno za soba pociagnal, byl czas na kolacje…..wkrotce
znikneli w plataninie korytarzy. Mufi kopniakiem otworzyl drzwi od szafy…..a
potem usiadl pod sciana.
Mufi: On mnie zignorowal……nie wierzyl
mi…..>zawodzenie ~.~<
Gabi podeszla
do diabelka i mocno go przytulila, nie mogla sie wprost oprzec. To co ze ten
chlopak doprowadza ja do szalu....ale teraz bylo jej go zal.....
Gabriela: Moje ty biedactwo kochane, nie martw
sie bo wszystko bedzie dobrze....
Mufi: >sweetdrop<.......zabieraj te
lapy kobieto!!!!!!!!
Anielica
az odskoczyla na kilka metrow.
Gabriela: Ty ………ty………czajniku do herbaty!
Mufi:…………….czajniku do herbaty? Nie mozesz
wymyslec nic lepszego?
Gabriela: Hmpf........... >zadarla
nosa<
………………nos
do gory, oczy zamkniete……wpadla na drzwi….~.~…..
Gabriela:
Zycie po
zyciu jest niesprawiedliwe……>jek<
Poczym
zniknela.
Mufi: Interesujace zwierze.
**************************
Przy kolacji mordka sie Wilowi nie zamykala,
caly czas gadal o duchach i demonach…..ze tez o aniolkach nie wspomnial
wstreciuch jeden.
Wili: Ale naprawde! Widzialem ducha
jakiegos ksiecia i ……….
Rupert: Paniczu, przywoluje cie do
porzadku…nie ladnie jest fantazjowac przy jedzeniu.
Blondi: Przyznam, ze widzialem tu
faceta w czerni ( Men in Black? ) ale nie mozesz od razu takich bujd opowiadac.
Wili: Kiedy to prawda….
Rupert: Skoro panowie juz skonczyli
jedzenie…..czas spac, podroz byla meczaca I pewnie stad te fantazje…
Rupert
przylozyl do ust filizanke z herbata, po pociagnieciu kilku lykow ja
odstawil……wtedy pekla…pan starszy odskoczyl w ostatniej chwili…gdy spory I
ostry kawalek porcelany przelecial obok jego oka.
Rupert: Bedzie lepiej jak pojdziecie do lozek
panowie.
Nawet nie
protestowali, nogi ciazyly Wilowi jakby byly zrobione z olowiu. Caly czas sie
zastanawial nad rzeczami, ktore dzisiaj mialy miejsce……..zapowiada sie
ciekawie.
W pokoju chlopcow bylo zimno jak w lodowce
choc to byl jedyny pokoj urzadzony na troszke nowoczesniej. Znajdowaly sie tam
dwa drewniane lozka, dwa stoliki nocne, biurko, duza szafa, kanapa I telewizor,
byla tez lazienka.
Blondi: Idziesz sie myc?
Wili: Ty pierwszy, ja pozatykam czyms te
szpary w oknach bo zamarzniemy.
Blondi: Olkej.
Drzwi od
lazienki zamknely sie.
Mufi: Nie lubie tego przebrzydlego
starucha! >naburmuszony<
Wiliemu serce
stanelo w gardle.
Wili: Nie strasz mnie w ten sposob……
Mufi: A w inny moge?
Wili: Nie……..czy ta filizanka podczas
kolacji to twoja sprawka?
Mefistofelesa
zaczely nagle interesowac wlasne paznokcie…..
Mufi: Nawet jesli to co?
Wili: To bylo wredne.
Mufi: Wiem, dziekuje za komplement…..ale
stac mnie na wiele wiecej.
W tym
momencie sie rozmyl w powietrzu.
Gabriela: Nie martw sie, on czasami blefuje.
Wili: >szok<......ty tez mnie tak
nie strasz.......
Gabriela: przyszlam ci zyczyc milych
snow.......
Mufi: G......prawda, przyszla sie
dowiedziec o chlopaka!
Gabriela: Idz do diabla!
Mufi: By-lem…..
Gabriela: Idz kogos zabij albo
cos…….>pozalowala swoich slow<
Mufi: Skoro tak mowisz……
Znow sie
rozmyl.
Wili: Idz do tego dziadka, ja tu poczekam
na Joshue....mam zle przeczucia.
Gabriela:................
Zniknela
w wirze pior.
Wili:……..uffffffffffffff……….
*******************
Blondi wlazl do wanny pelnej cieplutkiej
wody i piany……aaaaaaaaa…..tego bylo mu trzeba po tak dziwacznym i pelnym wrazen
dniu……wanna byla zrobiona z marmuru i byla ogromna, moglo sie w niej spokojnie
zmiescic 5 osob.
Blondi
wlasnie szorowal sobie plecy, kiedy obok niego cos zabulgotalo……chlopak odlozyl
gabke i przyblizyl sie by dokladnie zobaczyc co to bylo, moze korek byl
nieszczelny? Odgarnal powoli piane…….
Mufi: BU!!!!!!!!!!!!!!!!
Z
wody wyskoczyl Mefistofeles…w ubraniu, blondi trzymal reke na sercu, ktore
zapewne zaraz mu wyskoczy.
Blondi: Co ty robisz w mojej wannie?! Nie
przypominam sobie bym cie zapraszal do kapieli!!!!!!!
Mufi: A kto cie pyta o zdanie co?
Blondi: Wynocha!
Mufi: Zmus mnie. >tere fere<
Blondi
wstal....prezetujac sie takim jakim go Pan Bog stworzyl......Mufi puscil mu
oczko, chlopak zalapal o co chodzi, zarumienil sie i znowu usiadl.
Blondi: Won....
Mufi: Masz chrupiacy tyleczek wiesz?
Blondi: Pedal?
Mufi:
y?
……….przyszedlem zeby sie zemscic.
Blondi: Co ja ci zrobilem?
Mufi: Zignorowales mnie wtedy w
korytarzu a to niewybaczalny blad…….
Blondi: Ty naprawde myslisz, ze jestes
diablem?
Mufi: A ten znowu swoje…….jestes
beznadziejny wiesz?
Blondi: Niby dlaczego mialbym ci
wierzyc?
Mufi: Nie widze powodu dlaczego bys
nie mial…..powod nr. 1…..jak myslisz co ja robie w twojej wannie? Zaden
czlowiek nie wytrzymal by tu wiecej niz kilka minut…..he? I co teraz panie niedowiarku…..i jak
niby tu wszedlem? Przyczolgalem sie czy co?
Blondi: Mogles wejsc kiedy sie
rozbieralem…>bu – rak<
Mufi: Moja cierpliwosc sie konczy
wiesz….
Blondi: Moja tez, a teraz wylaz z
mojej wanny.
Mufi: Nie.
Blondi
rzucil w Mefistofelesa gabka……podziwial jak ta powoli zjezdzala z purpurowej
twarzy domniemanego diabla, …woda zaczela bulgotac.
Blondi: Chyba jedlismy dzis rano cos
niestrawnego co? >ironicznie<
Te
slowa dobily Mufiego, przysunal sie do chlopaka, polozyl mu rece na glowie i
podtopil go.
Mufi: I co teraz powiesz madralo?
Po
dziesieciu sekundach wyciagnal chlopaka na powierzchnie….ale dalej trzymajac go
za wlosy.
Mufi: I jak?
Blondi: Chory jestes.
I…….znowu na
dziesiec sekund do wody.
Mufi: Masz mi cos do powiedzenia?
Blondi: Chcesz mnie utopic czy co?
>lapczywie chwytajac powietrze<
Mufi: To zalezy.
Blondi: Dobra, niech ci bedzie,
przepraszam……lepiej?
Mufi: Tak……ale torturowanie cie
sprawia mi wiecej radochy**.
I znowu pod
wode.
Mufi: UUUUUU kocham moja robote. >chichot<
Will byl
troche zaniepokojony, co tak dlugo? Czyzby sie utopil? Otworzyl drzwi do lazienki.
Wili: Mefistofeles?
Diabelek
puscil Blondiego i rozlozyl sie wygodnie na drugim koncu wanny jakby nigdy nic.
Wili: Wszystko okej blondi?
Blondi: Ekhe……..w najlepszym
porzadku.
Mufi: Dolaczysz do nas? >smile<
Wili: …….>podejrzana
sprawa<…..hmmmmmmmmmm…………okej!!!
Blondi: ……………….. >sweetdrop<
Mufi: Cooooooool.
Nastepna
godzine wszyscy trzej spedzili w wannie.
Gabriela: A to ci dopiero niecodzienny
widok…..
Mufi: Dolaczysz?
Gabriela: Ze co, ze niby ja?
Mufi: A widzisz tu kogos innego
pierzuchu.
Gabriela: Pierzuchu?????
Mufi: Taaaaak, pierzuchu…..masz cos
przeciwko?
Gabriela: >ugryzla sie w jezyk<……ja? Nie,
skadze.
Mufi: To dolaczysz czy nie?
Gabriela: Z checia ale nie moge…..w
przeciwienstwie do niektorych, ja musze pracowac. >dumnie oswiadczone<
Mufi: Co za szkoooooda…….
>smile<
Gabriela: Czego sie smiejesz?
Mufi: Wpadlem wlasnie na wspanialy
pomysl wiesz?
Gabriela: Jaki?
Mufi: Mozna wszystko zjesc ale nie
mozna wszystkiego wiedziec…..a zreszta ty i tak sie nie dowiesz.
Gabriela: Lubisz dzialac mi na nerwy
prawda?
Mufi: Uwielbiam skarbie. >oczko<
THE END