Heloł, jeżeli ktoś się po moim drugim, niezrównoważonym dziele spodziewa jakiejkolwiek sensownej fabuły to chyba muszę go zawieść. ....miłego czytania.  =o P( 241285@interia.pl )

 

Kto się czubi ten się lubi.

 

  Godzina ósma rano, Wili i blondi spali w najlepsze.....Gabi spała na kanapie a Mufi przyczepił się do sufitu jak nietoperz.

Łóżko blondiego znajdowało się tuż pod wielkim, witrażowym oknem, więc promyki słońca drażniły oczy niemożebnie...w końcu nie wytrzymał i rzucił na oślep poduszką.

Blondi: Niech ktoś zgasi światło!!!!!!

Spora poduszeczka trafiła Mufiego…..stracił równowagę i z hukiem runął na podłogę.

Otrząsnął się i na czworakach podszedł do łóżka winowajcy.

Mufi: Ty wstrętny skórzany worku!!!!!!!! Znowu zaczynasz?!!!!!!!!

Blondi: Odwal się...... >leniwie….przekręcając się na drugi bok<

Mefistofeles wstał, nakrył głowę chłopaka poduszka i chwilkę poddusił.

Gabriela: Nie możecie się wstrzymać do śniadania? >leeeeeeniiiiiiiwieeeeeeeeee<

Mufi: Siedź cicho pierzuchu!!

Wili: O rany..........zieeeeeeeeeeeeeeeeeeeew.

Nagle w pokoju zrobiło się strasznie zimno, zaczął wiać silny wiatr a na środku zmaterializował się gołąb i nietoperz, obydwa zwierzątka miały w „łapkach“ koperty. Gołąb niebieska a nietoperz czerwona.

Mufi: Poczta.

Listy upadły na podłogę.........wszystko się uspokoiło a zwierzaki zniknęły.

Mufi podniósł koperty, niebieska położył na twarzy śpiącej jeszcze Gabi....od razu się zerwała, a czerwona otworzył......

Mufi: Hę? Nie mieszczę się w normach????????????

Gabriela: Chcą mnie zastąpić!!!! I…..zdegradować!!!!!!!

Blondi: Nareszcie będziemy mieć spokój Wili…….zieeeeeeeeeeeeeeeew.

Wili: mhm……………. >on wcale nie kontaktuje<

Mufi: Gabi posłuchaj tego..... “Zadajesz się z ludźmi, co jest największym błędem, jaki kiedykolwiek popełniłeś…..niestety nie wiedzieliśmy, ze możesz być jeszcze głupszy i zadawać się z naszymi odwiecznymi wrogami jakimi są anioły…..blablabla……zostajesz….POZBAWIONY MOCY I ZMUSZONY DO ZAMIESZKANIA NA ZIEMI!!!!!!!!!!!!!??????????”…….piszą też, że dusza Sebastiana jest im zbędna…….to po co oni mnie tu do cholery wysłali??!!!!!!!!!!

Gabriela: Ja też mam nieciekawe wiadomości……”Zawiodłaś nasze oczekiwania, więc wracasz do pracy sługi albo zostajesz na Ziemi. Na twoje miejsce przyślemy bardziej doświadczonego anioła”…….chlip.

Mufi: AAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Co ja zrobię bez moich mocy???!!!!!!!!!!!!!!!!

Blondi: Wyluzuj, jakoś to zawsze będzie.

Mufi: Łatwo ci mówić, ty od zawsze byłeś normalny i zwyczajny!!!!

Blondi: Skąd wiesz?

Mufi: No może poza wczorajszym wieczorem, kiedy waliłeś sobie konia przed moim przybyciem.......AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Blondi: .............>burak<

Gabriela: .................chlip.

Mufi: AAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Gabriela: UUUUUUUuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu…….buuuuuuuhuuuuuuuuuuuuuuuuu!!!!!!!!

Blondi: Ty przeklęty podglądaczu!!!!!!!!!!!

Wili: CISZA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Gabriela: ……………..

Mufi: ……………..

Blondi: …………….

Wili: Po kolei. Blondi - nie masz się co wstydzić, ja też to robię od czasu do czasu, Mufi-  Nie wiesz kiedy ci tą moc zabiorą, więc pomyśl i użyj jej po raz ostatni…..ale użyj jej dobrze…Gabriela - masz przecież do wyboru, wracać albo zostać….więc, czego beczysz….jestem pewien że jeśli poprosisz Mefistofelesa o pomoc to ci jej udzieli. Jeszcze jakieś pytania?

Wili odwrócił się do nich plecami i wydawałoby się, ze dalej śpi.

Blondi: Czy możemy już ten temat zakończyć?

Mufi: Podaj mi jeden dobry powód z jakiego miąłbym pomoc temu pierzuchowi.

Gabriela: Proooosze……. >maślane oczy<

Mufi: ……..>uśmieszek<….no dobra…..>przeciągle oświadczone<.

Gabriela: Oh……dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję……

Mufi: Zamknij się, bo zmienię zdanie!!!!!!!!!!!!

Mefistofeles złożył razem ręce, powietrze w pokoju zaczęło wirować.......rożki, elfie uszy i kły zniknęły. Mufiemu a wyjątkowo nietypowy strój zastąpiła biała podkoszulka z napisem „FUCK“, przewiązana paskiem i czarne dżinsy.....czarne oczy i długie włosy zostały....Gabriela z drugiej strony zamieniła się w chłopaka........trzeba przyznać, że była wyjątkowo przystojnym młodzianem.

Gabriela: AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Mufi: Coś nie tak?

Wili: Coś ty jej zrobił?

Mufi: Przecież miałem użyć moich mocy raz a dobrze, więc?

Blondi: Aż boję się spytać........

Mufi: Ale ja odpowiem.....no więc od tej pory jestem 19- letnim bratem Wila - Mikaelem a Gabriel jest twoim......

Blondi: MOIM?????????!!!!!!!!!!!!

Wili: Ekstra, zawsze chciałem mieć rodzeństwo.......

Mufi: To nie wszystko.....ludziom, którzy cię znają dołożyłem to i owo do pamięci...no wiesz, tak żeby i o mnie coś wiedzieli.....z Gabi toże..

Wili: Coooooooooooool.

Mufi: No nie?....co się dzieje?........>gleba<

Gabriel: Pewnie pozbawili go już mocy……ogólne osłabienie.......ale nie martwcie się nim, co będzie ze mną???? Przecież ja nie mam pojęcia jak używać....tego........ no.....siusiaka....

Wili: Twój brat ci wszystko pokaże.....i obetnij te włosy bo jak na chłopaka wyglądasz okropnie.

Blondi: Że co, że niby ja jej mam pokazać?

Wili: Poprawiam...JEMU.

Rupert: Cóż się stało z paniczem Mikaelem?

Wszyscy w słup.

Blondi: A ty kiedy wskoczyłeś w obrazek?

Rupert: Słucham?

*********************************************

Blondi: Buhahahahahahhahaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!

Joshua leżał na swoim łóżku i zwijał się ze śmiechu. W drzwiach stanął półprzytomny Mufi, oparłszy się o framugę ziewną.

Mufi: Czego tak rżysz Barbie?

Blondi: Z.....z....buahahahahahahahahaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!

Mufi: ...... >ex diabełek podniósł jedną brew do góry<

Wili: On się śmieje z nas.

Mufi: Proszę o rozbudowanie tejże wypowiedzi.....

Wili: No....mamy pecha....

Mufi:..........czekam....

Wili: Tutaj wakacje już minęły.

Mufi: I co z tego?

Wili: A to z tego, że musimy już po jutrze iść do szkoły....

Mufi: I to ma być ta tragikomedia?

Wili: NO.

Mufi: Niech się śmieje dalej, mnie to nie dotyczy....

Mefistofeles chciał właśnie sobie wrócić do spania.....kiedy w jego móżdżku doszło do małego spięcia.....

Odwrócił się i złapał Wiliego za chabety.

Mufi: Jak to musimy????????

Wili: Dusisz mnie......

Mufi: Zrobię jeszcze wiele strasznych rzeczy jeśli okaże się, że to jest to o czym myślę.

Wili: ....To .....jest to o czym myślisz.....

Mufi: A skąd wiesz o czym myślę? Wróżbitą jesteś czy coś takiego??!!!!!!!!!!!!!

Wili:..............

Wiliam upadł na tyłek....blondi dalej rżał a Mufi walił głową w ścianę....

Gabriel: AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Wili:........

Mufi:.......

Blondi:.............

Do pokoju wpadł zziajany Gabrielek z poczochranymi kudełkami.....

Mufi: Pali się?

Gabriel: On....on....on chce mi obciąć włoski.......schowajcie mnie......

Wili wskazał szafę.

Gabriel: Bóg zapłać.

.....i wlazł do szafy, zaraz po nim wpadł do pokoju wyczerpany Rupert z nożyczkami w ręku.

Mefistofeles wskazał palcem na szafę.

Rupert: Dziękuję.....czy mogę prosić panicz Mikaela o pomoc?

Mufi: No jasne... >wredny uśmieszek wpełzł na twarzyczkę Mefistofelesa<

CIACH ciach CIACH ciach ciach

*****************************

- RAFAEL!!!!!!!!!

Gruby głos rozchodził się echem po całym niebie...to szef wzywał.

Rafi właśnie kokietował jakiegoś amorka kiedy doszły do niego te WIBRACJE~~~~~~

Rafael:  Kurde, anioł sobie życie po życiu ułożyć próbuje a tu takie numery....IDĘĘĘĘĘĘĘĘĘ!!!!!!!!!!!

Archanioł rozpostarł srebrne skrzydła i pofrunął w stronę białego zamku unoszącego się wśród chmur.

Minął złote wrota, potem korytarz, kilka pokaźnych sal, jeszcze kilka korytarzy...aż w końcu dotarł do sali głównej, gdzie urzędował SZEF. Rafael uklęknął przed jego obliczem.

Rafael: Wzywałeś o panie?

- Jakbyś nie wiedział.

Rafael: ( Ważny jak zwykle.... >wystawienie języka w myślach< )....wybacz panie.

- Mam dla ciebie robotę...

Rafael: .....jaką?

- Jak nie będziesz mi przerywał w połowie słowa to się może dowiesz....udasz się do świata ludzi w zastępstwie Gabrieli.

I tu aniołka mało co szlag nie trafił, on ma lecieć do ludzi? Dobre sobie.

Rafael: Yyyyyyy...panie? Ja....tego....

- Jeżeli odmówisz to cię zdegraduję.

Rafael: No rzeczywiście, to pozostawia bardzo wiele do myślenia....

- Umowa stoi?

Rafael: ...>trzeba się zastanowić< ....stoi stoi.

- Wyśmienicie, wysyłam cię tam od razu.

Rafael: CO??????!!!!!!!

- Nie udawaj takiego zdziwionego, ja tu żądzę a nie ty. Masz pół godziny na spakowanie walizek....bo jak nie.....

Całe zamczysko porządnie się zatrzęsło.

Rafael: Już idę panie... >płaczliwie<

Anioł migiem wyfrunął z zamku, po drodze wymówił kilka, no cóż, zakazanych słów.

Po opuszczeniu zamku przez Rafaela, zza pleców szefa wyfrunął mały, blond włosy amorek.

- Panie, nie zdradziłeś mu szczegółów.

- A po co? Chcę widzieć jego minę jak zobaczy tego demona i aktualny stan Gabrieli.

- Nie rozumiem.

- Tym lepiej dla ciebie...a teraz spadaj bo muszę jeszcze na chwilkę wpaść do czyśćca.

- huuuuuuuuuuu........ >flap flap flap<

******************

Rafael: TO NIESPRAWIEDLIWE!!!!!!!!!! >wrzucając swoje ciuszki do obszernej walizki<...ja, piękny i błyskotliwy archanioł wiatru mam zniżyć się do poziomu tej niedoszłej anielicy??????

Aniołek na chwilkę zamarł.

Rafael: I po co ja się do cholery pakuję?????

.....wywalił wszystko z torby na swoje bielusieńkie łóżeczko po czym opuścił swój pokój niedelikatnie zamykając drzwi... >TRZASK!!!!!!!!<.

Rafael: Za jakie grzechy........~~~~~~~~~~

********************

Mufi ochłonąwszy siedział sobie w wygodnym foteliku gdzieś pomiędzy salą tortur a biblioteką i siarczyście klął.

Mufi: Ja %$# jestem ^%$* demonem, a raczej &5*& byłem do &^%()$ co za *&%%^ &^%$*(* *&%$?>:&$# **&&^* no!!!

Ex diabełkowi coś spadło na nos i załaskotało dokuczliwie- małe, bialutkie piórko.

Potem to już spadła cała lawina pierza.

Pośrodku pokoju, w wirze piór zmaterializował się Rafael.

Rafael: No i kurde siedzę w tym zadupiu aż po aureolę.

Z góry pierza wydostał się Mefistofeles, bez cackania się podszedł do anioła od tyłu i obezwładniając go przydusił.

Mufi: Co ty sobie do jasnej cholery myślisz ty przygłupie? Teraz to wszystko wysprzątasz bo znowu na mnie będzie.

Rafael: Jestem....gh....aniołem...ty debilu,.... ja .....nie sprzątam.....

Mufi: Mam gdzieś kim jesteś, dla mnie możesz być nawet moim byłym szefem, ale mnie to i tak nie obchodzi!!!

Niedaleko fotela, na olbrzymim piecu usiadł sobie duszek Sebastian i, jak by to nie było, postanowił sobie podrwić z Mufiego, który i tak mu już nic nie może zrobić.

Sebastian: Hahahahahahahahahaha, czarny nie dał sobie ze mną rady i teraz siedzi tu na stałe.....

Mufi: Zamknij się bo egzorcysta poszczuję ty mały dupku. Jak myślisz kto jest tym białym tutaj?

Sebastian... >zrzedła mu mina<....yyyy twoim kumplem?

Mufi: Telefon do przyjaciela?

Sebastian: No powiedz wreszcie!

Mufi: Oki, skoro to cię tak ucieszy.... on jest aniołem....i przysłali go tu, żeby skopał ci tyłek... >wstręęęętny uśmiech<

Sebi głośno przełknął ślinę, ręce mu się zatrzęsły....biedactwo tak się zdenerwował, że aż przez komin przeleciał.

Podniósł się, otrzepał, wdech i.....

Sebastian: Doceniam towarzystwo które się tu zebrało i pragnę zadeklarować że muszę już iść ponieważ kilka spraw wciąż czeka na moje przybycie tak więc was opuszczam. >nogi za pas i nie ma go<

Mufi: A co do ciebie, to szczota w łapy i sprzątać.

Rozwścieczony Mufi kopnął Rafaela w tyłek i rzucił mu pokaźną szczotę.

Poszedł w stronę drzwi.

Mufi: Jak tu wrócę to ma się błyszczeć.....

Rafael: ~~~~~~~~

Drzwi się zatrzasnęły.

Rafael: Za jakie grzechy~~~~~~

 

~THE END~

autor: Bi-Ewi.

I jak wam się podoba?