Hej! Oto kolejna część z naszym diabełkiem i aniołkami w roli głównej. Co tam słychać? Aha i co do nowego opowiadanka Miki....dziewczyno, co ty księdzu dajesz do czytania????????^^ Mój już dawno wyzwałby mnie od heretyczek i zamknął w celi**.

Wszelkie komentarze na ( 241285@interia.pl ), miłego czytania.

 

~Kto się czubi, ten się lubi~

 

   Mufi chodził pomiędzy regałami z książkami i wywracał wszystko do góry nogami. Wiliam i Gabriel tylko za nim chodzili i to wszystko zbierali, w końcu dorwał jakąś książkę o satanizmie.....przywłaszczył sobie jakieś krzesełko i wziął się za czytanie. Obok przechodziła jakaś starsza pani, bardzo się oburzyła gdy zobaczyła co ten dziwny młodzieniec czyta i zaczęła go walić po głowie parasolem.

- Ty psychopato, co za chore społeczeństwo!!!

Mufi: ..... >w myślach policzył do trzech<

- Ja ci zaraz pokażę!!!

Mufi: ... ( Zignoruję ją to może sobie odejdzie ).

Rafael i Blondi wytknęli nosy zza regałów.

- Takich jak ty powinno się zamykać w więzieniach!!!

Mufi:.......( Tylko spokojnie Mefistofelesie, ta baba nie wie co mówi ).

- RATUNKU!!! TO SATANISTA!!!!

Mufi: ( Zaraz jej przyłożę ).

Zbiegło się parę osób, w tym obsługa,  Mufi nie odrywał nosa od książki, słodko wyglądał w okularkach.

- Co się stało proszę pani?

- TO SATANISTA!!!!!

- Proszę się uspokoić.....

- PANIE BOŻE POMÓŻ NAM, ISTNY DIABEŁ!!!!!

Mufi: Okej! Albo się zamkniesz ty stara ropucho albo załatwię ci bilet w jedną stronę do piekła. >tu zabójczy wzrok<

Mufi wziął parasol starszej pani i złamał go, już nie będzie mogła go nim lać.

- Idź do diabła przeklęty!!!

Mufi: Byłem, ale mnie stamtąd wyrzucili, głupia fanatyczko.

Pani z obsługi okazała się tak miła i wyprowadziła ze sklepu starszą fana....to znaczy panią, Mefistofelesowi wyraźnie ulżyło. Ale w tym momencie szlag go trafił, dwie uśmiechnięte buźki wystające zza regału. Wnętrzności mu się dosłownie wywracały gdy widział wesołego Blondiego i Rafaela, zaraz zrobi z nimi porządek.....

Bardzo delikatnie odłożył książkę na miejsce, okulary schował do specjalnego pudełka, wstał, otrzepał się i podszedł do szczerzących się debili.

Mufi: Czyżbym był powodem waszego zadowolenia?

Blondi: A skądże znowu, my tylko...no....

Rafael: My przeczytaliśmy właśnie dowcipy i ....i.....

Mufi: Kłamstwo ci nie przystoi Rafciu, odbiorą ci licencję.

Rafael....... o. O.

Blondi: PEACE?

Mufi: .....>smile<....War.

I odszedł.

Ach, w domu zawsze jest tak spokojnie i cicho....

ŁUP!!!!

.......spokojnie i cicho......nie, nie tu.

ŁUP!!!!

Rafael siedział z Wiliamem na kanapie w salonie i podpisywali zeszyty...

Rafael: Co oni tam robią?

Wili: Mnie się pytasz? Idź i zobacz...tylko uważaj.

Anioł się skrzywił.

Rafael: To może jednak nie.

Sebastian: RATUNKUUUUUUUUU!!!!!! CHCE MNIE WSADZIĆ DO ODKURZACZA!!!!!!!!

Duch księcia schował się za aniołem, i bez ciała dygotał.

Mufi: Sebastiaaaan......gdzie jesteś skarbie.......?

Mefistofeles  usiadł na schodach z podręcznym odkurzaczem.

Sebastian: Ratuj panie przed demonem!!!!

Mufi: Ojej, dziękuję >fałszywa skromność<

Rafael: Nie nękaj tej bezbronnej duszyczki diable.

Mufi: Ty to mi możesz naskoczyć. Diabłem już nie jestem i nic mi nie zrobisz.

Rafael: >naburmuszył się<...... gad.

Mufi: Coooooo?????????? >nastawiając ucho<

Rafael: Nic.

Blondi: Siema.

Joshua właśnie wrócił ze spacerku, był w świetnym humorze, nic go nie mogło zepsuć.

Mufi: Szyłeś sobie sukieneczkę Barbie?

Blondi: Polaryzacja twojego umysłu nie obliguje mnie do dalszej konwersacji z tobą.

Mufi: Co?

Wili: On się z tobą nie zadaje bo jesteś za głupi.

Mufi: Ta? A to wczoraj to co było?

Blondi się zarumienił.

Rafael: A o co chodzi?

Mufi: Pamiętasz jak wczoraj wyszedłem z kąpieli w tym króciutkim ręczniku?

Rafael: No. >burak<

Mufi: No to my we dwaj się trochę zabawiliśmy.....uh ah Mufi nie przestawaj!!!! Coś ci mówi?

Blondi: Łżesz.

Mufi: Oj oj, nie ładnie kłamać......

Blondi: Idź się utop.

Mufi: A będziesz mi towarzyszył Barbie?

Blondi: Nie!

Mufi: Nie podnoś na mnie głosu, skoro ja tego nie robię to ty też nie.

Rafael: Time out!!!!!!!!!

Mufi: A ty lepiej idź się wyszczotkować bo sierść ci wypada.

Rafael: Jaka sierść? Jaka sierść? Ja mam pierz a nie sierść!!!!

Mufi: Wszystko jedno.

Rafael: Nie, nie wszystko jedno! Biologii nie miałeś?

Mufi: Odwal się bo oberwiesz.

Rafael: No proszę, wycofujesz się jak tylko przegrywasz?

Mufi: Zaczekaj tylko aż się ściemni.

Rafael: Już się boję!

Mufi: Zobaczymy jak będziesz  śpiewał, gdy zostaniesz ze mną sam na sam.

Wili: Ej ej ej, spokój....

Mufi: Co? Ty też?

Wili: Co ja? Ja jestem tu neutralny.

Porządnie zagrzmiało, burza rozpętała się na dobre.

Rafael: Dziwne, burza? Teraz? Przecież jak byliśmy w mieście, to na niebie nie było ani jednej chmurki...

- HELOŁ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Rafael ze strachu dostał dygotek, Wili aż na podłodze usiadł z wrażenia, Blondi ledwo co trzymał równowagę, Sebastian nadal się trzęsł a Mefistofeles stoczył się ze schodów i wylądował do góry tyłkiem pod ścianą.

W miejscu, gdzie przed chwilą siedział Mufi, stał jego zastępca. Niewysoki, śniady, matowo różowe oczy, srebrne włosy, czarna, rozciągnięta bluza i przyduże skórzane spodnie.

Mufi: To ty?

- Nie, archanioł Michał zapewne.

Rafael: To to to to to to......

Mufi: Zmień płytę dobra?

Podniósł się z podłogi i podszedł do swojego zastępcy. Obaj się uściskali.

Mufi: Ile to już lat?

- 352 lata, 6 miesięcy, 2 tygodnie, 5 dni, 7 godzin, 45 minut i 7 sekund temu. Dokładnie.

Mufi: A wydawałoby się, że wieczność.

- No. Trzy i pół wieku to nie mało wiesz?

Mufi: A wydawałoby się, że jeszcze wczoraj spuściłem ci lanie....

- Słyszałem, że zabrali ci moc?

Mufi: Plotki szybko się rozchodzą co?

- Szczególnie jeśli powiadomić o czymś Margo.

Mufi: To to jeszcze żyje?

- I nieźle się trzyma co najgorsze.

Blondi chrząknął.

Mufi: Spokojnie, zaraz wam go przedstawię.

Odwrócił się twarzą do znajomych.

Mufi: To kudłate coś to Wiliam, w skrócie Will. Tamten z kaszlem to lalka Barbie.

Nowoprzybyły uśmiechnął się pod nosem. Blondi spojrzał na Mufiego spode łba.

Mufi: To co się tak trzęsie to Rafael czy jak mu tam, najprawdziwszy pierzuch!

- Żartujesz?

Mufi: Niestety nie. Ten bez ciała to Sebastian a po domu szwenda się jeszcze jeden...a raczej jedna....była....to znaczy były.....

- Jaśniej proszę.

- No bo była aniołem......niedoszłym....ale w przypływie czułości zmieniłem ją w faceta...rozumiesz?

Nowoprzybyły tarzał się po podłodze ze śmiechu, Mufi nagle spoważniał.

Mufi: Zaśmiej się jeszcze raz a sam szatan ci nie pomoże.

- Przepraszam...>ukłon<

Rafael: Ty mu się kłaniasz? Ja z taką mocą zakopałbym go w ogródku!

- Jakże bym śmiał, to mój mistrz i należy mu się szacunek....nawet gdyby stał się....>obrzydzenie< aniołem.

Mufi: Ja na twoim miejscu Rafi uważałbym na słowa....mogą zabić......albo zakopać cię w nocy w ogródku...miej się na baczności .>psychopatyczna mina<

Rafaelowi zrzedła mina, rozpłakałby się, gdyby nie obecność tylu ludzi.

Rafael: Ja się przy was nerwicy kiedyś nabawię......!!!

Wili: To dlatego nazywasz Rafaela pierzuchem!!!! >przebłysk<

Blondi: Co to ma do rzeczy?

Mufi: Ale masz zapłon.... >kręcąc głową w przypływie beznadziejności<

- Ta, szachisty..... >śmiech<

Blondi: A ja nadal nic nie rozumiem....

Wili: To słowo wywołuje u nich obrzydzenie!!! >Eureka!!!<

Mufi i jego uczeń zaczęli bić mu brawa.

Wili: A czy tak samo jest u aniołów?

Rafael: Nie, my jesteśmy bardziej inteligentniejsi i bardziej wyrozumiali niż oni!

Mufi: Bujasz, jak to jest, że Einstein i reszta tych dziwolągów właśnie u nas siedzi? Może chcesz się z Nostradamusem zobaczyć?

Rafael: Phi, wy nawet nie umiecie zawiązać sobie sznurowadeł.

Mufi: Nie widzisz, że mam wiązane buty? Może jesteś ślepy co?

- Yyyy....ale ja mam na rzepy.

Mufi: Nie musiałeś się odzywać wiesz?

- Przepraszam....

Rafael: HA! A nie mówiłem?

Mufi: Pycha....

Rafael: To był cios poniżej pasa.

Mufi: Wcale nie. Alastor powiedz coś!

Alastor: Panie Mefistofelesie, ja mam tu sprawę do załatwienia.

Sebastian przeczuwał, że to może mieć coś z nim do czynienia.

Mufi: Jaką?

Alastor: Przyszedłem po duszę chłopca.

Rafael: NIE! >osłaniając Sebastiana<

Mufi: A bierz go sobie, działa mi tylko na nerwy.

Alastor wziął do rąk podręczny odkurzacz, stworzył zasłonę dymną by anioł mu nie przeszkadzał.

Sebastian: NIE!!!!!!!!

....i duszek został wciągnięty....

Zasłona dymna opadła, Alastorek z odkurzaczem w dłoniach stał przy Mufim.

Alastor: No ...już.

Mufi: Powodzenia, może dostaniesz awans. >uścisk dłoni<

Alastor: Może.....a właściwie...dlaczego ganiałeś za tym duchem przez kilka tygodni a ja załatwiłem go w kilka sekund? Coś tu nie gra.

Mufi: Nie wnikaj w to zbyt głęboko. >nad wyraz poważnie<

Mefistofeles wyminął Alastora i poszedł do swojego pokoju.

 

THE END

Autor: Bi-Ewi