Nie macie pojęcia jak bardzo się cieszę, że już to skończyłam, sory że tak na łeb na szyję, ale pisząc kilka opowiadań na raz nie mogę się już tak wczuć w ten klimacik.

Zażalenia na 241285@interia.pl

 

~~Kto się czubi, ten się lubi~~

 

   Mefistofeles- Mikael, zblazowany stał przy nauczycielce i przed całą, głupią klasą.

Obok stał Gabriel i Rafael.....wszyscy trzej w paskudnych mundurkach, już nie mogli się doczekać chwili ich zdjęcia z siebie.

Jakaś baba, podająca się za wychowawcę klekotała i klekotała.....mało kto jej w ogóle słuchał.

Damska część klasy wlepiła ślepia w Mufiego, a męska część rozważała pozbycie się konkurencji.

W końcu skończyła.....nareszcie mogli usiąść.

Gabriel musiał siedzieć na pierwszej ławce od okna z jakimś chłopakiem, Mufi na końcu z szefem gangu klasowego a Rafael po lewej stronie od ściany....z bardzo natrętną dziewuchą, która co raz łapała go za krocze.

Pierwsza lekcja w nowej szkole.....geografia.

Mefistofeles przysypiał. Nie interesowało go jakieś tam położenie geograficzne głupiej, małej Polski i jej granice.....tralalalala.

- Ej, nie śpij.

Chłopak obok, mający się za pępek świata i w ogóle istotę przepiękną czuł się w tej chwili zagrożony.

- A co? Przeszkadza ci? >znudzony<

- Ta, nie lubię cwaniaczków, którzy szpanują już na pierwszych lekcjach. >dłubiąc cyrklem w paznokciach<

- Ja też nie, a właśnie z takim jednym rozmawiam. >położył głowę na ławce, na skrzyżowanych ramionach<

- O......prosisz się o jatkę mały. >jakże pewny siebie<

- Nie będę mówił co tu jest małe, lepiej ze mną nie zaczynaj. >zero uwagi<

- Bo co? Krzywdę mi zrobisz?

- A jak? >kopnął krzesło, cyrkiel wbił się głębiej w pazurek chłopaka, ledwo powstrzymał się od krzyku<

- Dobra, jak chcesz, dzisiaj po lekcjach się zabawimy. >trzymając spuchnięty palec<

- Nie ma sprawy....i tak mi się nudziło. >zadowolony z siebie<

Nagle wstał Rafael.

- Pani profesor, czy mogę się przesiąść?

- Po co? Nie odpowiada ci to miejsce?

- Nie.

- A dlaczego?

- Bo ta kobieta obok mnie molestuje.

W klasie wybuchł śmiech.

Rafael był nad wyraz poważny.

- Będziesz się smażyć w piekle głupia dziewucho. >szept<

- A czy możesz mi powiedzieć w jaki sposób cię molestuje?

- Rozpina mi rozporek i maca.

Znów śmiech.

Tylko wychowawczyni się nie śmiała.

Chyba nie przepadała za dowcipnymi młodzieńcami.

W efekcie skończyło się to lądowaniem u dyrektorki na dywaniku.

   Po lekcjach Mefistofeles czekał na swojego nowego „kolegę”, już nie mógł się doczekać zabawy, jaka go dziś czekała.

W końcu przyszedł, w otoczeniu dwóch dziewczyn i trzech osiłków.....

Mufi nie czekał aż „panpępekświata” zacznie stawiać warunki, jednego z osiłków wrzucił głową do śmietnika, drugiego porządnie skopał, a trzeciemu połamał kilka żeber......na deser zostawił sobie swoje przyjaciela......złamał mu rękę i podbił oko, na tym skończył, otrzepał się i poszedł sobie.

U dyrki wylądował w mgnieniu oka, był przy tym jak kobiecina wysilała się nad Rafaelem.

***********

Po powrocie do domu nie było zbyt wesoło, Mufi siedział na kanapie z założonymi na stół nogami, patrzył jak Wili odrabia lekcje.

- Jjjak tam w szkole?

- Dobrze, zdążyłem już złamać kilka kości.

- Czyli miło było?

- Jak diabli.

- A.....coś ty taki zły?

- Nie jestem zły, jestem wściekły i wkurzony na maksa, nie będę używał wulgarnych słów.

- Dlaczego się tak wściekasz?

- Bo taki mały przygłup siedzi naprzeciwko mnie i zadaje głupie pytania.....gdzie Gabi?

- W kuchni.

Mefistofeles wywalił stolik z zeszytami i poszedł we wskazanym kierunku, za plecami Wila zjawił się Rafael.

- Masz....groźnego braciszka....nie sądzisz?

- No, dziwie się, że jeszcze chodzę i oddycham.

- Ja też.

**********

- Gabriel. >stanowczo<

- Co? >robi kanapki<

- Muszę z tobą pogadać, mam mały problem i nie wiem do kogo się zwrócić.

Były aniołek zakrztusił się, a to ci dopiero.

- O co chodzi?

Mufi usiadł przy stole i ukrył twarz w dłoniach.

- Zakochałem się. >prosto z mostu<

Gabriel znowu się zakrztusił, był zdziwiony, co najmniej......ale coś  w środku go zakuło.

- A kto jest tym.....pechowcem?

- Pewna strasznie denerwująca mnie istotka....naprawdę bardzo irytująca i .......

Blondas stanął za nim i położył mu dłonie na ramionach.

- Powodzenia.......a poznam jej imię? >jeszcze chwila i się rozbeczy<

- Naprawdę chcesz?

- Tak...... >chlip<

- ...........>zaśmiał się głupio<...... bycie człowiekiem stawia przed tobą cholernie dużo trudności, to ty Gabrielu.

>ŁUP<

Mufi spojrzał za siebie, Gabi leżał nieprzytomny......chlusnął mu w twarz mlekiem.

- Co ja tu robię? Miałem taki dziwny sen......śniło mi się, że się we mnie zakochałeś.....to naprawdę był dziwny sen. >bredzi<

- To nie był sen głupolu.

Mufi podniósł go z podłogi i posadził na stole, Gabriel miał taaaaaaaaakie oczy i taaaaak rozdziawioną buziunię.

- I co ty na to?

- Czy to jest jeden z tych twoich głupich żartów?

- Jestem śmiertelnie poważny.

Mefistofeles położył go na stole, Gabi się wyprężył, coś go w plecki uwierało.

- Zaczekaj. >sięgnął pod plecy....wyjął dwa widelce i kanapkę<....możemy wrócić do naszej rozmowy.

Mufi pocałował go, rozpiął koszulę i........wszedł Alastor.

- A więc o to ci chodziło?

>JEBUT!<

Dostał czymś twardym w gębę, zrobił szybki odwrót.......chyba mu nos złamali.

- Mefistofeles...jeśli to żart to...... >Mufi zatkał mu usta pocałunkiem<

- To nie jest żart, bądź mój, tylko i wyłącznie mój, chcę cię mieć na własność, chcę cię kochać do umarłego.......chcesz dowodów?

- Nnnie, chyba mi wystarczą twoje słowa. >szok<

Mefistofeles zablokował drzwi, mieli teraz święty spokój by skonsumować swój „związek”.

A Alastor ma długi jęzor i wszystko wygadał.

- ........i teraz się kochają na stole kuchennym....czy to nie piękne? >gwiazdy w oczach<

Rafaelowi łzy zakręciły się w oczkach.

- Ja też tak chcę.....>chlip<

No nie powiem, Alastor spojrzał na niego z nadzieją malującą się na twarzyczce.

- Nawet o tym nie myśl. >to była groźba< Jestem aniołem i nie wolno mi......

Za późno, Alastorek zaciągnął go do najbliższego pokoju i tak zamknął się z nim na kluczyk.

Został tylko Blondi i Wili.

- Co ty na to półgłówku?

- Nic.......chyba muszę się przejść po świeżym powietrzu....idziesz?

- No. >westchnął<

Wreszcie oboje będą mieli święty spokój, no może nie aż tak święty, ale to szczegół. Ważne, że na razie oba diabły i marudny Rafael są teraz zajęci.....a propos, Alastorowi odebrano prawa kuszenia a Rafaelowi aureolę, skończyli tak samo jak Mufi i Gabi..... i żyli długo i aż zbyt szczęśliwie......a jeśli ktoś myśli, że Mufi się uspokoił, to się grubo myli.....stał się jeszcze większym psychopatą niż wcześniej, a o swoim koledze słyszał tylko tyle, że się przeniósł do innej szkoły, takiej oddalonej o 30 km.

 

THE HAPPY END ^^

Autor: Bi- Ewi