Się? Ładną mamy dziś pogodę prawda?.......mogę wam troszkę potruć?........albo lepiej nie, wcale mi się nie chce, może innym razem. Ta część jest dedykowana mojej najlepszej psiapsiółce Aiszce, zwariowanej fance yaoi i wielbicielce wszelkich fanfików!!!!! (wszelkie narzekadła proszę kierować na mój adresik 241285@interia.pl)

 

Jeden z tych nudnych dni......

 

  Wszystkim dobrze się pracowało przez ładnych parę lat, potem trening został zakończony....byli.....doskonali. Rok później zmarł szef, dotknęło to wszystkich. Teraz musieli radzić sobie sami. Dwanaście lat później wskaźnik przestępczości znacznie wzrósł.

Spyro miał teraz 23 lata, wyrósł na przystojnego mężczyznę. Jego oczy nabrały specyficznej wyrazistości, twarz nabrała ładnych kształtów, wysmuklała i nie było na niej śladu ani jednego pryszcza^^. Włosy nie zmieniły ani swojego koloru, ani swojej długości. Nosił się zwykle na czarno, preferował  luźne bojówki i obszerne bluzy z kapturami, które zakrywały jego twarz.

Ifrit ( liczył sobie 19 latek ) nie zmienił się zbytnio, zawsze chodził poczochrany, oczy mu troszkę wyblakły ( ale to pewnie od ciągłego wpatrywania się w ekran komputera*^ ), skrócił sobie troszkę włosy....sięgały mu teraz do ramion. Jego ubrania były bezgustowne...... ( tak twierdził Spyro ) i babskie ( obcisłe, kolorowe bluzki i ciągle te czarne dżinsy ). Był uparty i głupkowaty jak za dawnych lat....coś jednak stracił, może część siebie samego?

Azazel wyładniał ( jeżeli jeszcze się da^^ ), miał teraz 21 lat, zrobił się dużo wyższy i nabrał mięśni....włosy nadal były długie i kruczoczarne....jedynie kolor oczu przybrał czerwonawy kolor ( był boski!!! ).

Elina wyrosła na żywą dziewczynę ( nie była chuda- to wina obiadów Spyro, które z czasem stawały się coraz lepsze ), oczy nabrały wyrazistego koloru, włosy zawsze postrzępione i potargane, luźne dżinsy i przyduża bluza sportowa to jej znak rozpoznawczy ( jak się wszystko dziedziczy po chłopaczyskach to nie ma się co dziwić-_-).

   Była niedziela, tydzień wcześniej pracowali w pocie czoła zdobywając informacje na temat najlepiej strzeżonego muzeum w mieście, znajdował się tam teraz jedyny w swoim rodzaju kryształ ( mieszanka diamentu i szafiru ), który bardzo kusił swoją bezcennością. Jutro miała mieć miejsce oficjalna prezentacja kryształu. Tuż po, mieli zamiar go ukraść.

Dzień był ciepły i słoneczny, Killer robił dla wszystkich milkszejki z truskawek i mleka ( tak, tak, truskawki pozostały normalne*^ ), Ifrit namiętnie wpatrywał się w pustą szklankę a Spyro próbował naprawić wiatrak.

- Mam wrażenie, że tylko ja tu ciężko pracuję...

-....ja tu pracuję umysłowo....

- Gapiąc się w szklankę?

- Oj, rób ten swój koktajl i zamknij się!

- Dobra, nie ma sprawy, ale ty nie dostaniesz.

- COOOOOOO???????!!!!!!!!!!!!

- NOOOOOOOOOOOO!!!!!

- Killer, nie drażnij księżniczki.

- Że niby kto tu jest księżniczką?- Ktoś tu uraził naszego płomyczka^^

Ifrit wstał od stołu i stanął przy drzwiach.

- Z wami się nie da pra..... >ŁUP!!!<

Drzwi otworzyły się z wielkim hukiem, płomyczek dostał w twarz.

- .....cować........ >gleba<

- Oj przepraszam, nie wiedziałam, że on tu stoi.......

- Spyro, weź go gdzieś zanieś.

- Nie mam czasu, chyba widzisz co robię!!

- Jeżeli go stąd wyniesiesz to będziesz miał dużą szansę na dostanie jego porcji milkszejka^^.

- Hmmm........no dobra. – Spyro z rezygnacją odłożył narzędzia, przerzucił płomyczka przez ramię i wyniósł z kuchni.

- No dobra, czymże tak się podnieciłaś, że naszego płomyczka mało co nie zabiłaś?

- No więc.......

- Poczekaj, mogę zgadnąć?

- No.....

- Hmm.....bez używania mojego daru.......przychodzisz do mnie tylko wtedy gdy czegoś chcesz.....prawda?

- No....niezupełnie.....

- Zaczekaj, pomyślmy, niedawno miałaś urodziny.......więc odpada.....hmm......pieniądze?

- .....>burak<.....no bo....ja....no......yyyyyyy......jest ciepło a ja mam tylko bluzy po was i jest mi trochę gorąco.....

- Czy aby na pewno o to chodzi? Przecież masz pełno podkoszulek i spodenek.....

- Uffff......ciężko jest z tobą gadać.....

- Powiesz mi o co chodzi czy mam to z ciebie siłą wyciągnąć?

- Yyyyyy...... a tak po drodze to czy wiesz, że nasz główny posterunkowy dostał świra i wylądował w wariatkowie?

Azazel upuścił miskę truskawek, tego by się w życiu nie spodziewał.

- Żartujesz......

- Mówię serio, siedzi w wariatkowie.

- No patrz, tak bardzo chciał nas złapać, że zwariował^^.- Killer cicho zachichotał i wziął się za zbieranie truskawek z podłogi.

- Niektórzy nawet mówią, że wszędzie widzi trójki.

- Ciekawe kto teraz zajmie jego miejsce...

- .....już znaleźli naiwniaka na miejsce posterunkowego....słodkiego, ślicznego, blondyna o jakże pociesznym uśmiechu, zdolnego i wytrwałego pana Dayvego......>westchnięcie<

Azazel popatrzył na nią z niedowierzaniem, pierwszy raz w życiu widział żeby się tak zachowywała. To go przerażało....

- Nie mów mi, że to on jest twoim obiektem westchnień.......? Mam tylko cichą nadzieję, że nie weźmiesz się za hodowlę motyli w żołądku?

- Ach, za późno.

Elina odpłynęła z kuchni lekkim i beztroskim krokiem....w rezultacie zapomniała otworzyć drzwi.....ale to jej nie powstrzymało.

- Beznadziejny przypadek...>westchnięcie<

  Było jeszcze bardzo wcześnie, a w dodatku był straszliwy upał, Spyro pomyślał, że dobrze by było pojechać nad jedno z tych nieskażonych jezior. Killer przystał na tę propozycję, Elina przejawiała pewne opory a płomyczek tkwił w błogim śnie.......

- To wreszcie jedziemy czy nie?

- Sądzę, że tak.....oczywiście jak tylko obudzimy płomyczka....

- A nie możemy go tak po prostu zostawić?

- Nie bądź taka....

- Ja mam pomysł.....^^.....zastosujmy jego własną broń organiczną.......jego skarpetki sprzed tygodnia**.

- Elina! – Azazel upomniał ją już po raz drugi.

- Jejku, na żartach się nie znacie?!

- Killer, a może jednak spróbujemy?

-.....>chwila ciszy<......może go tym nie zabijemy.....>oświadczył przeciągle Azi<

******

Płomyczek miał wspaniały sen, śniło mu się, że jest na plaży dla nudystów i są tam tylko kobiety, w dodatku napalone tylko i wyłącznie na niego. Nagle coś mu pod nosem zaśmierdziało, poznawał zapach....to były jego własne skarpetki sprzed kilku dni.

- ZABIERZCIE TO ODE MNIE!!!!!!!!!!!!!!!- Ifrit wstał na równe nogi, dookoła zauważył roześmiane twarze Spyro, Azazela i Eliny, czuł się zażenowany i wkurzony! Co oni sobie do jasnej ciasnej myślą? Mają go za królika doświadczalnego czy co?!

- Chcieliśmy cię zbudzić bo mamy zamiar jechać nad wodę....jedziesz?

- Nie, odłożycie te podstępne narzędzie zbrodni czy nie?!

Killer zastosował na nim swój najbardziej rozbrajający uśmiech, który powalał kobiety i mężczyzn od 10 lat wzwyż.

- I czego się szczerzysz?

Elina dołączyła z maślanymi oczętami a Spyro z obietnicą swojego słynnego budyniu.......płomyczek skapitulował.

- No dobra, ALE tylko na PIĘĆ minut!

- Gadasz.

Najpotrzebniejsze rzeczy zabrali w biegu, zamknęli, zabezpieczyli swoje sanktuarium i wzięli nogi za pas.

  Zajechawszy na miejsce mieli problemy z zaparkowaniem ( nic nie będę mówić o tym jak płomyczek sprawił, że jeden z samochodów sam odjechał-_- ), ludzi ( i nie tylko ) było od groma i prawie nie było czym oddychać.

  Koc rozłożyli w cieniu, nieopodal wody.

- Jest tu jakaś przebieralnia? Przecież nie będę przy was zakładać mojego kostiumu kąpielowego.

- Ym. Gdy miałaś pięć lat, jakoś ci to nie przeszkadzało..... – Spyro zdążył już się przebrać i wziąć za przekąski w postaci pysznych kanapek.

- Ale teraz mam 16 i mam co ukrywać......!!! – Płomyczek wsadził jej łapę pod bluzkę.

- Gdzie? Nic nie czuję...... >Łup<- Ifrit dostał w zęby tak mocno, że aż się przewrócił.

- Yyyyyyyyyyyyyyy............mogę cię zakryć ręcznikiem........?

- Dziękuję Azi, to byłoby bardzo miłe z twojej strony. –zadarła nos do góry i udawała hrabinę „Wal go w d.... deską”.

**********

- A on jak zwykle śpi!!! Musiałaś go tak mocno bić? – Spyro zakopał płomyczka do połowy w piachu, czekał aż się troszkę podpiecze ( zupełnie jak kurczaczek z rożna ^^).

Elina poszła na lody ze swoją nowo poznaną koleżanką a Azi się nudził........aż do teraz.

- A może go wrzucimy do wody???? – chytry uśmieszek--.

- No co ty? Chcesz żeby dostał szoku termicznego?

- Nic mu będzie.........no Spyro.......

-..........no......dobra, ale w razie czego to twoja wina.

Killer wziął płomyczka za nogi a Spyro za ręce, ostrożnie zanieśli go do wody. Gdy weszli po kolana, zatrzymali się, zahuśtali ciałem śpiącego i wrzucili go do wody!!!

- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Teraz to Ifrit się wkurzył, dotychczas tolerował głupie żarty swoich starszych kompanów ale teraz z tym koniec!!!! Powalił i podtopił Azazela i teraz gonił po plaży Spyro.

- Zamorduję cię!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

- Oszczędź!!! To był jego pomysł a nie mój!!!

Płomyczek rzucił się na biednego Spyro, doszło do małej szamotaniny i ten drugi wylądował głową w piachu. Płomyczek otrzepał się i wrócił na kocyk by się osuszyć.

- To ich nauczy rozumu.... – siedział taki naburmuszony aż podszedł do niego pewien biały osobnik, biały bo miał długie białe włosy, jasną cerę i błękitne oczy.

- Ładny mamy dziś dzień prawda? >uśmiech od ucha do ucha<

Płomyczek nie trawił nadmiaru tej uprzejmości, jednym słowem: robiło mu się niedobrze.

- Aaaaaaa...... ktoś ci wsadził w tyłek patyk i dlatego jesteś taki wesoły????????

Osobnik przechylił pytająco głowę, pytanie zbiło go z tropu. Azi pospieszył na ratunek. Zastosował swój specjalny uśmiech i urządził sobie krótką pogawędkę na temat pogody z „białym”. Ifrita to DOBIJAŁO!!!!!!

- O kurde patrzcie, dwóch pajaców żywcem ściągniętych z reklamy pasty do zębów.....co za ironia........

>ŁUP< Płomyczek znów dostał po łepetynce.......przez chwilę obserwował różowe słonie tańczące mu przed oczyma....a potem urwał mu się film......

- O kurcze......przepraszam, chciałam mocniej...... >chichot<

- Ile razy mam ci mówić, że nie wolno go tak mocno bić po głowie bo resztkę rozumu mu wybijesz.

- Oj, to mu aż tak nie zaszkodzi.....i tak tam nic nie ma!

- ............nie bądź okrutna. >stalowy ton<

- Ałaaaaaaaa............ >Spyro próbował rozmasować swój obolały karczek, był sztywny jak u nieboszczyka** <

- To może ja już nie będę przeszkadzał i sobie pójdę, moi przyjaciele pewnie się zastanawiają dlaczego mnie tak długo nie ma....mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy^^.

Biały sobie poszedł.

- Dziwne stworzenie.....

- I takie....białe.....

- Może kąpał się i przez pomyłkę nalał do wody, wody utlenionej?

- Zapytaj się go ....może ci odpowie.

- A jak nie to pewnie wyssie z ciebie krew i zrobi się czerwony.

- Potem może napije się soku pomarańczowego i będzie rudy.......

- .....Byłbym zapomniał, Elina, ty masz alergię.....jeśli nie chcesz mieć worków pod oczyma i czerwonego nosa to lepiej weź leki.......

- A już myślałam, że życie jest piękne....

- Oj nie, życie jest jak papier toaletowy, szare, długie i do dupy.......

- Papier toaletowy jest przecież czasem kolorowy......

- To tylko pozory........

Spyro nie uczestniczył w tej: „Jakże pasjonującej rozmowie o niczym”, miał słabe nerwy i nie miał akurat teraz ochoty słuchać bzdur, ktoś przecież musi mu zrobić porządny masaż!!!

- Teraz wiem dlaczego Ifrit tak na was narzeka.......

- ................................>sweetdrop<

-.................a zamknij się ty racjonalisto!!!!!

 

THE END

Of part 2