Oto dalsza czesc tej pokickanej historyjki, gdyby ktos czegos nie rozumial to prosze do mnie pisac oki? ( 241285@interia.pl ), aha i przepraszam ale pod koniec nie ma nosowek i tych takich...moj wujek, u ktorego teraz jestem na wakacjach, ma niemiecka klawiature...no i wiecie....i piszcie maile!

Trio 3

SKOK

 

 

 Rozdzielili się, Killer i płomyczek mieli zająć się klejnotem a Spyro odwróceniem uwagi policji.

Była noc, księżyc świecił swoim pełnym blaskiem a gwiazdy migały beztrosko na nieboskłonie. Miasto było bardzo dobrze oświetlone, wyglądało jak choinka podczas Bożego Narodzenia.

Policja miała się na straży, część stała na moście ( dzielił on bowiem tą gorszą część miasta od lepszej ), część pod muzeum a część w samym środku.

Dwa cienie szybko mknęły po dachach najwyższych budynków w stronę mostu, były niemalże niedostrzegalne. Na jednym z wieżowców zatrzymały się, było to tuż przed mostem. Czekały na okazję.

- Patrz, na nas to by zużyli cały arsenał broni ale na jakiegoś seryjnego mordercę to szkoda by im było jednej sztuki amunicji.....świat schodzi na psy. – płomyczek zawsze lubił narzekać, dlaczego dziś miałoby być inaczej?

- Nie rozpraszaj mnie, szukam bestii ( pseudonim Spyro ).

Killer zastygł bez ruchu, wytężał swój wzrok by dostrzec kompana.......jak niby mają dostrzec mistrza kamuflażu?

Płomyczkowi się nudziło, siedzieli tak już od trzydziestu minut.......wstał i przeciągnął się dając upust napięciu, był troszkę zdenerwowany, podziwiał Killera za jego spokój ducha, wydawało mu się, że jego przyjaciel traktuje to jak zabawę-_-. Azazel gwałtownie wstał.

- Już czas.

Spyro zwinął gdzieś motorówkę. Pojazd bestii robił bardzo dużo hałasu, z jednej strony to dobrze ale z drugiej było to niemiłosiernie denerwujące. Zapalił silnik i płynął.....zatrzymał się tuż przed mostem, policjanci natychmiast zaczęli krzyczeć i wygadywać jakieś głupoty o poddaniu się? Wodni strażnicy już się szykowali do ataku. Spyro włączył lampę w motorówce i zaczął nadawać w alfabecie morsa, na moście wybuchła panika, w końcu dorwali kogoś kto umie to przetłumaczyć.

- Mówże co on tam mruga!!!

- Zaraz, zaraz:......nie.....wchodzić.....do wody......jest.......zaminowana.....?

Szef oddziału chwilę się zastanawiał....

- To blef!!!! Wysłać strażników!!!!!!

Mężczyzna z niego był dziwny, bardzo nerwowy i ciągle wymachiwał rękoma^^.....dostarczał rozrywki znudzonemu i zziębniętemu Spyro.

No i stało się, zanim większa część patroli dotarła do intruza......wyleciała w powietrze. Spyro bawił się z nimi w kotka i myszkę skutecznie naprowadzając ich na wszystkie miny....usłyszał strzały.....nie była to amunicja lecz środki usypiające. Pomyślał sobie, że teraz to będzie mieć kłopoty, nie może jednocześnie bawić się ze strażnikami i unikać pocisków!!!!!

Na wodzie pokazał się ktoś jeszcze, Spyro zauważył, że chce mu pomóc. Tajemniczego osobnika nie było widać w ciemnościach, ciemny strój i czarny kask na głowie robiły swoje......jednak przy zakrętach dyndał długi, biały warkoczyk.......

- ( Ładny mamy dziś wieczór prawda? )

Spyro nie był zdziwiony słysząc głos w swojej głowie.....to był mężczyzna.

- ( To zależy dla kogo. )

- ( Z kim mam przyjemność? )

- ( To zależy po której stronie stoisz...)

- ( Powiedzmy, że po swojej... )

- ( Więc z przykrością stwierdzam, że jesteś mi konkurencją. )

- ( To fakt, ....ale skoro mamy odwracać uwagę tych głupoli to może połączymy siły? )

- ( Kusząca propozycja....pod warunkiem, że mnie potem nie załadujesz w „h ” )

- ( Umowa stoi . Podałbym ci rękę w innych okolicznościach )

- ( Masz jakiś plan? )

- ( Nic szczególnego, mam po prostu tak jeździć aż moi znajomi skończą robotę )

- ( Więc może pojeździmy razem? )

- ( Och z przyjemnością )

Policja miała teraz  dylemat, strzelać w nich czy puszczać dalej patrole i czekać aż intruzi się zmęczą........wybrali tą drugą opcję.

Killer i płomyczek wykorzystali sytuację, dwie zwinne sylwetki skakały po konstrukcji mostu nie zauważone przez nikogo.

- Ile mamy czasu Killer?

- Niewiele, ta zabawa zaraz im się znudzi i domyślą się o co chodzi......szybciej!!

- Wolałbym być teraz na miejscu Spyro, przynajmniej bym się nie nudził.

Dwa budynki przed muzeum zatrzymali się. Straże były też w powietrzu na swoich małych para lotniach.....ciężko będzie się przez to wszystko przedostać......trzeba ziemią. Killer po prostu zeskoczył w dół, płomyczek poprosił jakieś kable by go zniosły. Azi jak kot wylądował na czterech łapach, płomyczek musiał ostatnie kilka metrów pokonać skokiem bo kable nie sięgały.

- I co teraz?

- Musimy znaleźć wejście do szybu wentylacyjnego.... o tam gdzie stoi tych czterech strażników.

- Czujesz ten zapach alkoholu? Są wstawieni.

- Tym lepiej dla nas.

Killer znalazł się tam jak za dotknięciem magicznej różdżki, znokautował strażników i zajął się otwieraniem szybu. Płomyczek dopiero teraz mógł się tam dostać.

- Po co ja właściwie za tobą chodzę?

- Jeśli chodzi o komputery to nie masz sobie równych, przecież o tym wiesz.

Płomyczek miał iskierki w oczach.

Jeszcze kilka szarpnięć i szyb był otwarty bez większych szkód. Pierwszy wślizgnął się tam Killer, potem nasz płomyczek słodziutki.

- O w mordę jeża, jak tu ciasno!

- Cicho bądź, chcesz nas wsypać?

- Te czołganie się jest poniżające i nieodpowiednie dla naszego stanu!!!

- Przestań filozofować i rusz tyłek, korona ci z głowy nie spadnie jeśli się troszkę ubrudzisz.

- Ale....a zresztą.

Nie mieli problemów z dotarciem do „żelaznej sali” ( znajdującej się na ostatnim piętrze )- czyli najlepiej zabezpieczonego pomieszczenia w całym mieście, ponieważ komputery same zaczęły wyłączać zabezpieczenia.

  W sali było dużo różnych eksponatów, obok klejnotu stało potężne, stare lustro ( prawdopodobnie z czasów średniowiecza ), ozdobione złotem i szlachetnymi kamieniami, trzeba było się nieźle nagimnastykować by ominąć lasery zabezpieczające, te wstrętne stworzenia nie chciały się słuchać płomyczka-_-.

- Pieprzone lasery, ja tu im obiecuję gwiazdkę z nieba a one nic....

- Ciiiiii.......czujniki dźwięku też się nie wyłączyły.......

- Pieprzone komputery.

Obaj ostrożnie i powoli zbliżali się do celu, wiązało się z tym kilka małych niedogodnień, m.in. lasery stawały się coraz gęstsze i gimnastyka robiła się wyjątkowo wyczerpująca....to byłby raj dla wielbicieli limbo.

- ( Killer, ja nie mogę przekręcić mojego ciała o 360 stopni!!! )

- ( Spokojnie, możesz to obejść z prawej strony )

- ( Łatwo ci mówić bo jesteś bardziej wysportowany niż ja!!! )

- ( Było nie siedzieć w niedzielę przed telewizorem z paczką chipsów na kolanach... )

- ( Nic na to nie poradzę, to było silniejsze niż ja....... )

- .........

Na podłogę upadła mała śrubka, całe szczęście, że nie trafiła w jeden z laserów bo część zabezpieczeń przecież była bardzo wybredna i nie szła na kompromisy, np. wstrętne lasery!!!

- ( Nie sądzę, żeby to było twoje Ifrit.... )

- ( Ja nie noszę takiego wyposażenia przy sobie... )

Obaj spojrzeli w górę, ktoś odkręcał śruby w jednym z szybów wentylacyjnych prowadzących na dach.......

- ( Mamy nieproszone towarzystwo )

- ( Myślisz, że to policja? )

- ( Nie, weszliby wtedy głównym wejściem a nie przez dach.....chociaż po tych imbecylach nigdy nic nie wiadomo... )

Obaj obeszli zabezpieczenia i przyglądali się co też ci domniemani włamywacze wyprawiają. Śrubki upadały na podłogę i ze szczęściem głupiego nie trafiały na lasery.

- ( Fortuna kołem się toczy, któraś z nich prędzej czy później trafi w zabezpieczenie....lepiej zabierajmy stąd ten klejnocik i zwijamy się, Spyro niedługo powinien być na dachu. )

- ( Święta racja. )

Ifrit zdjął czarną rękawiczkę i przyłożył dłoń do wystających kabli, oplotły ją i z wdzięcznością zaczęły się o nią ocierać. Pieszczoty nie trwały długo, błękitna kopułka otaczająca klejnot zniknęła, jeden z potężniejszych kabli wyjął kryształ i podał go Killerowi.

- ( Dobra robota, ale następnym razem nie zostawiaj odcisków palców.... )

- ( One mówią, że krata zaraz puści i uderzy w lasery........ )

- ( Jaka krata?.........O cholera, mają na myśli tą od szybu!!!!!! )

Jakby na rozkaz krata zaczęła spadać, Killer oparł nogę o plecy Ifrita i podskoczył do góry, złapał kratę w locie, odbił się od ściany i wrócił na swoje miejsce.

- ( Mogłeś mnie chociaż uprzedzić!!!!! )

- ( Sory, nie było czasu..... )

Obaj usunęli się w cień, to co zaraz zobaczą mogło być zabawne.....

- ( Ciekawe jak oni się tu dostali ) >Killer skrzyżował ręce na torsie i czekał na dalszy rozwój wydarzeń<

- ( Pewnie drzwiami frontowymi, podając się za dostawców pizzy.... )

- ( O ironio...>chichot< )

Killer położył kratę w bezpiecznym miejscu, pozorując jej nieszkodliwy i bezszelestny upadek.

Nagle z otworu w suficie zaczęły wystawać czyjeś nogi, potem tułów, głowa i ramiona, na podłogę zeskoczył zwinny chłopak o srebrnych oczach świecących jak dwie latarnie i gładko układających się granatowych włosach, niewiadomo dlaczego Ifritowi pokazały się iskierki w oczach. Chłopak spojrzał w górę, zeskoczył drugi osobnik, również mężczyzna, miał jasne, zielone włosy do pasa spięte w luźny kucyk, oczy tego samego koloru i śniadą cerę. Obaj byli ubrani na czarno i bardzo zwinni.

- ( To się robi ciekawe )

- ( O tak, za nic w świecie nie chciałbym przegapić awantury jaka zaraz będzie tu miała miejsce.......>zacierając łapki< )

*********************

Spyro zaczął się niecierpliwić, jeździł tak od czternastu minut, jeszcze minuta i zwija manele. Biały najwyraźniej też nie miał zamiaru tu dłużej balować.

- ( Ej, biały......ja zaraz spadam... )

- ( Ja toże, zimno mi i mam mokry tyłek......)

Ciało Spyro zaczęło błyszczeć lekko złotym kolorem, potem całe wyglądało jak płynny metal, zaczęło się wykręcać i przybierać różne kształty aż w końcu spłynęło do wody. Pod powierzchnią tafli znów zabłysło złote światło i wyleciał z niej niewielki smok, wzbił się w powietrze bardzo gwałtownie, zrobił kółeczko nad mostem i zniknął w ciemnych chmurach otaczających miasto. Spyro schował się za jedną z deszczowych chmur, tam przemienił się w kruka i poleciał w stronę muzeum....musiał się spieszyć, zaraz będą na niego czekać.

Biały był lekko zszokowany.....no dobra, nie był lekko zszokowany tylko w szoku, jedyne co mu przychodziło do głowy to pytanie pod tytułem: „jakontodocholeryzrobił”.

W ostatniej chwili zrobił unik przed motorówką swojego dziwacznego przyjaciela.....nie mógł dłużej bawić się z policją, był wyczerpany i cały mokry, w „biegu” zanurzył rękę w wodzie i coś mamrotał pod nosem; woda zaczęła się burzyć i falować, zbudził się gwałtowny wiatr, fale sięgały kilku metrów i bardzo skutecznie zmiatały policjantów z mostu. Biały poprosił wodę o pomoc i ją otrzymał, teraz mógł się oddalić z placu zabaw.

  Dowodzący oddziałem policji klął siarczyście poczynania dzisiejszych przestępców, gdyby urodził się z jakimś darem to nie miałby teraz tych wszystkich kłopotów!!!! Bez wątpienia był to jeden z tych dni, w których lepiej nie wychodzić z domu. Dowodzący teraz doskonale rozumiał dlaczego jego były szef dostał świra.

*********************

Killer i płomyczek z zaciekawieniem przyglądali się poczynaniom swoich gości, miejscami płomyczek musiał siadać na jakiejś starej skrzyni i zatykać sobie usta ręką, byli naprawdę zabawni....nie potrafili nawet wyłączyć tych wszystkich zabezpieczeń ani skutecznie ominąć laserów. Killer wyczytał w ich umysłach, że chodzi im o to stare, wielkie lustro......ciekawe jak oni zamierzają je ukraść?

- ( Killer ja już nie mogę!!!!!!!!!!! )

- ( Oni chyba nie mają zamiaru wynieść tego wielkiego lustra przez szyb wentylacyjny? ) >Killer też zaczął powstrzymywać się od śmiechu<

- ( Może chcą zrobić dziurę w dachu tym scyzorykiem, który ten zielony ma w kieszeni??? )

- ( Albo rozłożą je na czynniki pierwsze i wsadzą do kieszeni!!!!!! )

- ( Z nimi nigdy nic nie wiadomo.... )

- ( Moim zdaniem, albo to są geniusze, albo skończeni idioci.... )

- ( Jak na mój gust.....coś pomiędzy jednym a drugim. )

****

Chlopak o niebieskich wlosach podszedl do lustra i dotknal jego obramowan....

- Lustereczko powiedz przecie, kto jest najprzystojniejszy w swiecie?

Mezczyzna o zielonych wlosach byl conajmniej zdziwiony.....i lekko zirytowany.

Lustro, ktore bylo na dwa metry wysokie...zaczelo sie kurczyc.....teraz wygladalo jak pudelko od zapalek-_-.

Plomyczek zrobil oczy jak talerze....a Killer malo co nie wyskoczyl ze swojej bielizny...

- ( Niezly dar, nie ma co. ) Fajny masz dar chlopie!

- ( Ifrit ty idioto..... )

Niebieskiemu chlopaczkowi wylazl z lapki miecz ( skad ja to znam? ).

- Jubrile nie. –no to juz wiemy jak sie niebieski nazywa*-*.

- Cicho badz, ja to zalatwie.

Killer wywrocil oczami, wiedzial jak to sie moze skonczyc.....i jak sie skonczy, czujniki dzwieku byly lekko popsute ale w kazdej chwili moglo im cos odbic i......no wiecie.

Ifrita az swierzbily rece z niecierpliwosci, wreszcie bedzie mogl sie jakos rozerwac.

- Fajny scyzoryk, gdzie go chowasz? – zewszad otoczyly go kable, w kazdej chwili gotowe do ataku.

- Nie twoja sprawa rudy....Natura, zabierz lustro ( tu pofrunelo w jego raczki ) i zmiataj stad, pozniej do ciebie dolacze.

- Zielony nigdzie nie pojdzie. – male blyskawice otoczyly cialo Killera.

Z zielonego zaczela sie wydobywac czarna mgla, jego cialo sie wydluzylo, usta zamienily sie w paszcze pelna klow, z palcow wyrosly wielkie pazury, cialo pokryly luski i... i zrobilo sie nieciekawie.

- Zaden z was nie opusci tego pomieszczenia!!!!

Tu, wszyscy zwrocili swoje piekne twarzyczki w strone drzwni...byly otwarte, do pomieszczenia wchodzilo coraz wiecej straznikow a na srodku stal....Dayvy, dlugie blond wlosy wdziecznie splywaly po watlych ramionach a blekitne oczy blyszczaly zlowrogo.

- Te Kiler, to ten naiwniak na miejsce naszego ulubionego posterunkowego?

- Jeeep.

- Ciasno sie tu robi. – Ifrit spojrzal w gore, sufit zaczal pekac....w koncu cos wywalilo w nim wielka dziure.

- Tu sie robi nieciekawie. – wreszcie i Jubrile to zauwazyl-_-.

Z gory wesolo spogladal Spyro, w kazdej chwili gotowy by sie zmienic w cos duzego i latajacego....

- Uzadziliscie sobie impreze i nawet mnie nie zaprosiliscie?

Kable oplotly cialo Jubrile i go obezwladnily, Killer podzucil Dayvyego do gory nawet go nie dotknawszy, Ifrit odebral lustereczko Naturze i wspial sie do Spyro....ktory byl teraz czyms duzym i latajacym. Krotko mowiac...Killer w pospiechu upuscil kamien i w domu mu sie dostanie, straznicy zaczeli strzelac, kule trafialy kable i uwolnily Jubrile z niewoli, Natura sprawil sobie skrzydelka i jednym ruchem zrobil wielka dziure w scianie, Jubrile zauwazyl kamien i zabral go ze soba, Killer i Ifrit porwali Dayvego i odlecieli ( nirwana? ) a Natura i spolka wylecieli przez otwor w scianie.....dach sie zawalil, wkrotce potem caly budynek, 54 osoby zginely, 76 zostalo rannych........i .......juz sama nie wiem co napisalam.

 

THE END