Jeden oddech: Akt III: Spraw bym
myślał o tobie codziennie
Do domu Tetsu doszli szybciej niż wczoraj. Prawie w ogóle się nie odzywali
oprócz tego gdy Ran się pytał czy chłopak nie czuje się gorzej bo szedł jakiś
taki przygnębiony.
W domu okazało się, że nikogo nie ma. Tetsu zaprosił Rana na górę do
swojego pokoju.
- Poczekaj, muszę poszukać zeszytów.
- Mówiłeś, że jesteś głodny. Nic nie zjesz?
- Tak, może później. Dam ci tylko te zeszyty i będziesz mógł już iść do
domu, pewnie ci się śpieszy. - Tetsu niechętnie to powiedział. Miał nadzieję,
że chłopak powie, że mu się nie śpieszy. Ale Ran myślał o czymś innym.
- To ty poszukaj zeszytów a ja zrobię jakieś kanapki. Chyba mogę poszperać
ci trochę w lodówce? - szatyn ze zdziwieniem popatrzył się na bruneta "Zrobi
dla mnie kanapki?!"
Ran uśmiechnął się ślicznie do niego czekając na odpowiedź.
- Tak, możesz... - starszy chłopak szybkim krokiem wyszedł i skierował się
do kuchni. Tetsu stał przy półce z książkami nadal nie wierząc w to, co dopiero
usłyszał. Pośpiesznie wyciągnął wszystkie zeszyty szkolne po to aby jak
najszybciej znaleźć się w kuchni i zobaczyć jak Ran przygotowuje dla NIEGO
kanapki. Zajrzał przez drzwi i zobaczył bruneta przykucniętego przy lodówce. Na
stole leżały już pokrojone kromki chleba. Tetsu wszedł niepewnie.
- Na drugiej półce jest ser żółty. - "Po co ja to mówię?! Skoro już tu
jestem to mogę sam siebie zrobić te głupie kanapki!"
Ran nic nie mówiąc wyciągnął z lodówki ser i zaczął go kroić.
- To ja powinienem robić te kanapki. W końcu to ty jesteś moim gościem.
- Oj daj spokój! Zrób mi tą przyjemność zrobienia ci jedzenia. - Tetsu
spojrzał się ze zdziwieniem. Ran zauważył ten tępy wzrok.
- Rzadko kiedy mogę zrobić komuś coś do jedzenia. Ojca nie ma od rana do
wieczora i je na mieście więc robię obiad tylko dla siebie. Tak przynajmniej
mogę zrobić ci kanapki. - brunet dopiero przy ostatnim zdaniu się uśmiechnął.
Młodszy chłopak nie odezwał się. Nie wiedział co ma powiedzieć. Pozwolił mu
skończyć robić kanapki i poszli na górę po zeszyty.
Tetsu opowiedział Ranowi jakie nastawienie ma do niego reszta chłopaków z
klasy i dlaczego. Brunet się tylko uśmiechał i dalej jadł. Gdy skończyli
chłopak wziął zeszyty.
- Nie dałeś zeszytu do polskiego.
- Nie zauważyłem! Zaraz...go...gdzie ja go położyłem? - Tetsu szukał po
wszystkich półkach. Zauważył go na jednej z wyższych i aby go stamtąd zdjąć
musiał wejść na łóżko, na którym siedział jego kolega. Gdy szatyn już wziął
zeszyt do ręki stracił nagle równowagę i spadł prosto na Rana. Gdyby ten go nie
złapał chłopak zleciałby potem na podłogę.
- Nic ci nie jest?! - Tetsu właśnie zdał sobie sprawę w jakiej znalazł się
sytuacji i zrobił się czerwony jak burak. Leżał tak w objęciu Rana tylko pare
sekund ale wydawało mu się to wiecznością; jak robi się czerwony, jak Ran
spogląda na niego swoimi piwnymi oczyma. Gdy szatyn właśnie o tym myślał brunet
się uśmiechnął
- Masz ładne zielone oczy, które się bardzo wyróżniają gdy robisz się
czerwony.
Cegielnia! "No to wpadłem!" Tetsu zerwał się na równe nogi.
- Nic mi nie jest, dzięki. - podał mu pośpiesznie zeszyt. - Pewnie się
śpieszysz!... to może!...ja odprowadzę cię do drzwi! - lecz Ran nadal siedział
na łóżku i się uśmiechał.
- Mi się nie śpieszy, chyba że chcesz się mnie pozbyć.
- Yyy...nie...tylko... - Tetsu się zmieszał, nie chciał być nieuprzejmy,
nie chciał też aby Ran za szybko wyszedł - tylko jakoś tak...przez to
wszystko...
- Uspokój się. Rozumiem, że niezręcznie się poczułeś gdy cię obejmowałem,
przecież obaj jesteśmy facetami.
Szatynowi ulżyło gdy chłopak powiedział to za niego, lecz tylko w połowie
wszystko się zgadzało. Tetsu powoli usiadł na łóżku.
"On jest taki słodki gdy się peszy" Ran uśmiechnął się do
szatyna. Chłopak mimo zażenowania całym zdarzeniem wpatrywał się teraz w twarz
kolegi. Nagle przypomniały mu się jego słowa.
- Dlaczego powiedziałeś, że mam ładne oczy? - "Ale to głupio
zabrzmiało! Jakby jego opinia była ważna!...bo chyba jest..." Tetsu czekał
chwilkę zanim Ran mu odpowiedział.
- Bo MASZ ładne oczy. - szatyna zamurowało, liczył na wymigującą odpowiedź.
"Najpierw mówi, że mnie rozumie bo obaj jesteśmy facetami, a teraz
twierdzi że mam ładne oczy! W ogóle go
nie rozumiem!"
- No chyba mogę powiedzieć, że masz ładne oczy? No gdyby na przykład mój
ojciec miał ładne oczy, powiedziałbym mu to. - Tetsu zdziwił się z jakim
wyrzutem Ran to powiedział. Czuł się dziwnie. Nie chciał usłyszeć, że brunet po
prostu powiedziałby to każdemu, kto by miał ładne oczy.
- Aha, dzięki. - Tetsu powiedział to strasznie obojętnie i wstał z łóżka stając
tyłem do chłopaka.
"A jednak się ucieszyłeś gdy to powiedziałem" Ran uśmiechnął się,
wstał i poklepał szatyna po ramieniu.
- Lepiej już pójdę, robi się późno a muszę przepisać te zeszyty.
Tetsu zamknął drzwi za kolegą i pobiegł szybko do swojego pokoju. Rzucił
się na łóżko twarzą do poduszki. Przypomniało mu się jak Ran go obejmował,
wtedy całkiem z bliska widział jego piwne oczy, takie duże, śliczne.
"Może po prostu podobają mi się jego oczy i usta, a nie on sam. To
byłoby całkiem normalne." Po tej myśli usiadł na krawędzi łóżka a twarz
ukrył w dłoniach.
- Czemu ja się oszukuję? Ran mi się podoba i nic na to nie poradzę. Ale
przecież to chłopak i ja też jestem z chłopakiem, nie mogę być gejem, nigdy nie
byłem! - Tetsu wstał i zaczął gorączkowo chodzić po pokoju.
- A co jeśli on to zauważy?! Wyśmieje mnie na forum klasy! Powie wszystkim,
że jestem pedałem! Wiem! Po prostu muszę o nim zapomnieć! To proste!
Zapomniałem przecież o Yurice, to zapomnę i o nim! Kurde! Ale to z Yuriką
przecież było w 5 klasie, to nie była miłość, a to... - szatyn nagle zatrzymał
się. Uświadomił sobie własne słowa. Chciał powiedzieć, że to co czuje do Rana
to miłość. Ale to przecież tylko zauroczenie, on mu się tylko podoba,
fizycznie, a o tym łatwo zapomnieć.
Zrobiło mu się gorąco od tego wszystkiego, otworzył okno na roścież. Do
pokoju wpadł chłodny wczesno-jesienny wiatr. Tetsu zamknął oczy i wziął głęboki
oddech.
- Tak, zapomnę o nim. - po czym usiadł do komputera aby tylko nie myśleć o
Ranie.
***
Brunet wszedł do mieszkania i poszedł wprost do swojego pokoju. Z plecaka
wyjął zeszyty i komórkę. Spojrzał na telefon smutnym wzrokiem. "Ciekawe
czy w ogóle zadzwoni." W tym momencie komórka zadrżała a na wyświetlaczu
pojawił się napis - Akihiro - Ran pośpiesznie odebrał z uśmiechem na ustach
lecz starał się zachować powagę.
- Słucham?
- Ran, słonko, coś ty taki poważny? Przecież wiem, że ty wiesz, że to ja! -
rozbawiony męski głos w słuchawce uradował bruneta.
- Myślałem, że już nie zadzwonisz.
- No przecież obiecałem! Jak tam przeprowadzka? Wszystko okej?
- Tak, wszystko w porządku.
- Może spotkamy się jutro? Dawno się nie widzieliśmy. Ile to, sześć
miesięcy?
- Dwanaście...
- Aaa...rok...no tak. Wiesz, czekałem na ciebie.
- I z nikim się nie spotykałeś? Wiesz, że nie wierzę. - brunet uśmiechnął
się do słuchawki.
- Znasz mnie. Ale cały czas o tobie myślałem. - Akihiro powiedział to
bardzo zalotnym głosem - Chodzisz do tej szkoły, o której mówiłeś?
- Tak, przyjedziesz po mnie?
- No pewnie. Wiem gdzie to jest. O której kończysz? Pojedziemy do mnie.
- O czternastej. Będziesz na pewno?
- Oczywiście! No to do jutra słonko!
- Do jutra.
Ran odłożył telefon na biurko, położył się na łóżku i zamknął oczy.
- Rok. Pewnie się nie zmienił. - uśmiechnął się - Przynajmniej dziewczyny
ze szkoły dadzą mi po południu spokój, rzucą się na Aki-sana. - brunet otworzył
nagle oczy - Ciekawe jak się zachowa Tet-chan. On chyba... Nigdy nie sądziłem,
że spodoba mi się chłopak młodszy ode mnie.
Ran przekręcił się na bok, wziął zeszyt Tetsu do ręki i przeczytał na głos
- Tetsu Ishiito. - na jego twarzy zagościł ciepły uśmiech.