To jest opowiadanko dla
Ange^^ Po przeczytaniu jej „Śpij mój aniele” przypomniało mi się jedno moje,
stare –jeszcze na papierze normalnym nie cyfrowym –pisane opowiadanie. Swojego
czasu miałam manię na punkcie pisania opowiadań, które przy użyciu czcionki 12
(to kolejna mania, nie używam innej^^) zajęłyby dokładnie jedną stronę, ani
zdania więcej. (Trochę mi się to chyba wraca^^ ) Ale odkopałam tamto
opowiadanie (w naturze nic nie ginie, zwłaszcza w pokoju Jezy, to niesamowita
rupieciarnia^^), odkurzyłam je i przestukałam na komputer. Myślę, że klimaty
obu są podobne i mam nadzieję, że też się Ange spodoba^^. Teraz opowiadanie
zajmuje więcej, bo jest ta dedykacja^^ A tak przy okazji, Ange, czy to ci
czegoś nie przypomina? Relacji miedzy innymi braćmi? ...głupio przyznać, ale
chyba znów wyprzedziłam teraźniejszość... a teraźniejszość tego nie lubi^^
OCZAMI WILKA
Gdzie jesteś? O, tu?
Taak. Uciekasz przede
mną? Dlaczego?
Boisz się mnie? Czemu? Ja wcale nie
wyglądam strasznie. Prawda, nie jestem człowiekiem, ale nie wyglądam strasznie.
Wyglądam jak człowiek. Więc czego się boisz?
Tego, że posiadam kły?
Moich słonecznikowych wilczych oczu? Mojej bladej twarzy, czy moich pazurów?
Przykro mi, ale to moje ciało i nie zmieni się. Żałuję, że wzbudza w tobie lęk.
Bardzo mi przykro, że z jego powodu uciekasz przede mną.
Ojej, nie szarp się
tak, bo spadniesz ze schodów. Który raz mam ci mówić, że nie ma się czego bać? Nie
musisz uciekać od mojego dotyku, przecież on cię nie kaleczy. Nie musisz
zasłaniać uszu, moje słowa przecież cię nie ranią.
Usiądź tu. Tu jest
bezpiecznie, nie to co na zewnątrz. Tam nie przeżyjesz chwili, dlatego musisz
zostać tu, w zamku. Tak bardzo chcę z tobą rozmawiać, a ty milczysz. Odezwij
się do mnie inaczej niż płaczem i krzykiem. Proszę. Porozmawiaj ze mną,
uśmiechnij się do mnie choć raz…
Nie! Ile razy mam ci
jeszcze powtarzać, że nie mogę cię wypuścić z zamku?! Ile razy mam ci mówić, że
tam czeka cię śmierć?! Bo czeka cię… straszniejsza niż możesz sobie wyobrazić.
Nie chce twojej śmierci. Zniosę wszystko tylko nie twoją śmierć…
Przestań! Wstań… nie
wolno ci tak mnie prosić. Nie wolno mnie o to prosić. Nie tobie. Masz wszystko,
czego możesz pragnąć, daję ci wszystko –kwiaty, gołębie, muzykę, motyle.
Wszystko co chcesz. Gdy nie chcesz, nawet się do ciebie nie zbliżam, nikt nie
podchodzi. Gdy nie chcesz, nie patrzę na ciebie, spuszczam wzrok i wychodzę.
O nie, to ty mnie ranisz.
Nie wiesz jak bardzo moje serce krwawi w tej chwili, za każdym razem, gdy mnie
przeklinasz, gdy płaczesz, gdy uciekasz. Tych ran nikt nie opatrzy. Nikt…
Dlaczego to robię?
Dlaczego chronię twoje życie? …nie wiem jak ty to postrzegasz, ale ja cię
chronię. Dlaczego o to pytasz? Oczywiście, że mam powód… Nie robię tego by ci
dokuczyć! Nie chcę cię krzywdzić, nie myśl nawet tak!
Oczywiście, że cię
kocham! Jak mógłbym cię nie kochać?!
Nie krzyczę. Już
dobrze, ciiiiii… nie chciałem podnieść głosu, wybacz. Już spokojnie, weź ją i
wytrzyj oczy. Nie znoszę, gdy płaczesz.
Widzisz? Oto jeden z
powodów –twoje łzy. Nie chce ich oglądać, nigdy.
Robisz mi na złość,
zmuszając się do płaczu? Tak mnie nienawidzisz? Aż tak?
Więc idź do siebie i
nie wychodź, nie oglądaj mnie, skoro to sprawia ci ból.
Nie, idź! Nic nie mów,
tylko wyjdź. Natychmiast!
…
Nie wyganiam cię. Po
prostu twój widok sprawia mi ból, nie jestem ze stali –nie potrafię znieść
wszystkiego. A teraz zmusisz się, by się do mnie przytulić, tak? …przecież
widzę, że ledwo się do mnie zbliżasz. Skoro tak ma być, to nie podchodź do mnie
w ogóle. Nie podchodź…
Boże, jak ja cię
kocham… Tylko ciebie mam, nikt inny mi nie pozostał, zatem dziwisz się, że się
kocham? Twoje jasne oczy i pamięć o twoim słodkim uśmiechu. Kiedyś tyle razy go
widywałem, przeznaczony dla mnie… Wcale się nie zmieniłem, tylko ci się wydaje…
Kiedy ty o tym zapomnisz? Zabiłem ich, bo oni chcieli zabić mnie. To proste.
Nie jestem potworem!
Jestem twoim bratem! Twoim cholernym bratem!!
Nie… nie uciekaj, nie
szarp się, przepraszam. Przepraszam, nie bój się mnie, poniosła mnie złość. Nie
chcę cię skrzywdzić, po prostu mnie trochę zdenerwowałeś, braciszku. Cicho,
cicho… już.
Nie jestem już człowiekiem, ale to nie znaczy, że cię zjem.
Już dobrze? To idź do siebie i odpocznij. Dobrych snów, mój słodki …
JEZA „RED”