Piszę w stanie totalnego załamania, bo właśnie do mnie dotarło, co tak naprawdę zdarzyło się dwa tygodnie temu… Ale, nie przejmujcie się tym: ja tylko przekazuję swoje myśli temu uke _-_

 

Part 3

 

„Może chociaż on jest inny?” Przeczesał palcami włosy. Uśmiechnął się do siebie. Wreszcie może komuś powiedzieć, co czuje. „Będzie lepiej” Naprawdę w to wierzył. Że tym razem będzie inaczej. Że teraz będzie umiał żyć.

–Wstawaj, do jasnej cholery!!

W pokoju stał Shoubi. Chłopak wzdrygnął się na myśl poprzedniej nocy.

–Tak słodko się uśmiechałeś. Czyżbyś chciał czegoś ode mnie?

Zaczął zbliżać się do łóżka z dwuznacznym uśmiechem. Blondyn wycofał się pod samą ścianę. „O bogowie! Nie! Nie chcę!!” Pokręcił głową w niemej prośbie. Szeroko otwarte oczy śledziły każdy ruch tamtego.

–Nie pragniesz mnie?

Zaprzeczenie.

Cios!

Strużka krwi z rozciętej wargi.

–Musisz! Zrozumiałeś?

Zrezygnowanie...

„Wszystko jest takie samo. Wiecznie tylko bycie ciałem... Zawsze tylko jedno...” Opuścił głowę. Wiedział, jak to się skończy... Nie pomylił się.

Shoubi przygwoździł go ręką do łoża.

–Jeśli nie nauczysz się, że ma cię to bawić, będzie bolało. A mi to akurat nie przeszkadza.

Chłopak wiercił się, próbując się wyrwać. Mimo, że wiedział, iż na niewiele się to zda. Shoubi wymierzył silny cios w żołądek.

–Nie wierć się!!

Kolejna fala bólu zalała chłopaka. „Śmierci, przybądź po mnie!!”

 

~*~

 

–Ej, maleństwo! Uspokój się… - lekki uśmiech na niewiele się zdał – Mogłoby być gorzej.

Chłopak spojrzał przerażony. „Gorzej? Już nie może być gorzej! Chyba…”

–I tak traktuje cię całkiem nieźle. Bywało, że „prezencik” po jednej nocy trzeba było dobić…

–„Dlaczego?”

–Bawi go to. Ale tobie to nie grozi. Póki co.

–„Pocieszyłeś mnie…” – kwaśna mina mówiła sama za siebie

–Jak masz na imię? O ile jakieś masz…

–„Co?”

–Imię? Ja jestem Nogiku. A ty?

–„K-U-J-A-K-U”

–Słodko – uśmiechnął się, ale po chwili spoważniał, widząc łzy w jego oczach – Ej, nie płacz. Będzie dobrze, zobaczysz…

„Nic nie będzie dobrze.” Pomyślał, wtulając się ufnie w silne ramiona. Starał się nie płakać, ale łzy płynęły same. Nogiku przytulił chłopaka. Przycisnął wargi do jego włosów. Kujaku odskoczył z przerażoną miną.

–„Proszę… nie…”

–Nie bój się mnie. Nie zrobię ci krzywdy.

–„Każdy tak mówił…”

–Ja nie kłamię! Uwierz mi…

–„Dobrze, ale już mnie zostaw. Wyjdź”

–Ale…

–„Wyjdź!” – wskazał drzwi z gniewną miną

„Każdy bierze, bo wie, że mu wolno… Że jestem tylko niewolnikiem… Że jestem nikim…” Rzucił się na łoże w niekontrolowanym płaczu.