Szczera będę: to miała być
ostatnia część, ale wyszła trochę na odlew, a później jeszcze Usagi
nakrzyczała, że zabiłam uke, więc podarłam i zaczęłam od początku. A nowa
wersja wygląda tak:
Part 8
Nauka
szła nadzwyczaj szybko. Po czterech miesiącach Shoubi mógł się porozumiewać z
Kujaku. Niekiedy było trochę opornie, ale jakoś sobie radzili.
Któregoś
dnia podczas „lekcji” do komnaty Shoubiego przyszedł Suiren. Właściwie, to
wpadł.
–Pukać
nie nauczyli? Czego tu?
–Muszę
z tobą porozmawiać… panie – dodał oficjalnie
–Dobrze.
Nogiku, wyjdź. Przyjdź jutro w południe.
–Tak
jest…
Gdy
Nogiku wyszedł, Suiren rzucił się na łoże. Na chwilę wcisnął twarz w poduszkę,
po czym wstał i spojrzał na Shoubiego.
–Co z
nim będzie?
–O co
ci chodzi?
–O
Nogiku. Teraz jest ci potrzebny, więc nie musisz się tłumaczyć. A co będzie
potem?
–Jak to
co? Dostanie to, na co zasłużył. – ostry, nie znoszący sprzeciwu głos trochę
zbił Suirena z tropu
–Możesz
mu pomóc…
–Nie
mogę! Nie chcę! Aż tak bardzo ci zależy? Co cię znowu napadło?
–Shoubi,
ja go kocham!
Chwilowa
cisza zaskoczyła obu. Suiren opuścił głowę, wpatrując się w swoje buty.
–Chcesz
mu pomóc? Nie idź z tym do mnie…
–Przecież
możesz mu pomóc!! Po prostu nie chcesz! Nigdy nikogo nie kochałeś, co? Nie
wiesz, co to znaczy!!
–Nikogo?
To ty nie wiesz, czym jest miłość, poświęcenie! Co ty sobie wyobrażałeś? Że to
tylko takie gadanie? Znajdziesz sobie kogoś i tyle? Spodobał ci się i dlatego
mam ci go oddać? Podważyć swój autorytet i zaryzykować buntem dla twojego
kaprysu? Jakim prawem?
–Prawem
krwi? Nigdy cię o nic nie prosiłem… Błagam cię – Suiren klęknął przed nim –
Błagam cię, braciszku, powiedz mi, jak mu pomóc?!
–Masz
łatwo, wiesz? Kochać kogoś takiego: miły, czuły, spokojny, uległy…
Suiren
siedział cicho. Wiedział, że Shoubi ma jakąś tajemnicę, której nie chciał
nikomu wyjawić. Wiedział też, że najlepiej się nie odzywać, jeśli chce się
czegoś dowiedzieć.
–Naprawdę
masz lekko, wierz mi. Masz rację: nie możesz pozwolić mu odejść… Czuję się tak,
jakby tylko na mnie bogowie tak się wyżywali. Czy można pokochać kogoś, kto
zawsze traktował cię jak śmiecia? Dla kogo byłeś tylko ciałem? Bogowie! Jak
niewiele różni się miłość od nienawiści…
Suiren
wstał powoli i przytulił brata.
–Uspokój
się, to przeszłość… Zostaw to za sobą…
Shoubi
wtulił się w niego. Tym razem nie powstrzymywał łez.
–Zabiłem
go. – uniósł głowę, patrząc mu w oczy
–O kim mówisz?
–Suzuran…
–Ojciec?
Bogowie! Byłeś kochankiem… własnego ojca?
–Zmuszał
mnie. Myślisz, że chciałem? Uznał, że ty się nie nadajesz… Suiren, wierz mi, że
tego NIE CHCIAŁEM!! – Shoubi zaczął krzyczeć – NIE CHCIAŁEM GO!!
–Wierzę
ci. Uspokój się… To jest teraz bez znaczenia…
–Miałem
wtedy 21 lat. To nie był wypadek. Zabiłem go, bo się mną znudził i chciał
zabrać się za ciebie…
–Zabiłeś,
bo groziła ci utrata władzy…?
–Zabiłem,
bo chciał z ciebie zrobić takiego samego potwora jak ze mnie! Rozumiesz? Wierz,
bądź nie, ale zrobiłem to dla ciebie!
Suiren
nie odpowiedział. Przytulił Shoubiego.
–Nie
bój się… To nie ważne, naprawdę… Teraz zajmij się tym, co dla ciebie
najważniejsze, dobrze?
–Ty
też, braciszku. – uśmiechnął się
–Pierwszy
raz zdarzyło ci się tak ładnie do mnie powiedzieć. Dobrze, idę do Nogiku. Póki
mogę… - podszedł do drzwi.
–Heh,
ja spróbuję pogadać z Kujaku. Aha, jeszcze coś.
–Słucham?
–Wykup
z kary śmierci wynosi pięć tysięcy.