Sorka wielka, za tamten wpisik w księdze _-_ Ale naprawdę nie czułam się zbyt dobrze =_____=

 

Part 9

 

Suiren wrócił do swojej komnaty. Nogiku nie było. Mężczyzna usiadł w fotelu i zaczął zastanawiać się nad tym, co usłyszał.

–Więc mój braciszek sypiał z ojcem? Ohyda! – wzdrygnął się – Normalnie mi się odechciewa… Bleh, już się z nikim nie prześpię. Muszę wyjść, bo chyba się zżygam!!

Suiren, zataczając się lekko, wyszedł z Dark Castle. Poszedł do miasta. Łaził uliczkami, nie patrząc nawet na ludzi, których mijał.

–A ty co? – ktoś go odepchnął – Myślisz, że jak jesteś z Dark Castle to możesz ludzi potrącać?

–Daj mi pan spokój…

–Mowy nie ma!

Suiren dostał pięścią w szczękę. Odleciał na kilka metrów. Podniósł się i spojrzał wrogo. Facet, który go uderzył wyglądał na bardzo silnego. Ale Suiren się nie bał. Miał ochotę się z kimś pobić.

Rzucił się na faceta i zaczął go okładać. Ciosy w szczękę, żołądek, splot słoneczny i koleś leżał i kwiczał. A właściwie nie kwiczał, bo nie miał siły. Suiren stanął nad nim, ocierając krew z wargi.

–No i co teraz? Myślałeś, że jestem słabszy?

–Pierdol się!

–Bardzo chętnie.

Suiren pochylił się nad mężczyzną i zerwał z niego ubranie. Przyjrzał mu się.

–Masz nędzne ciało. Mam lepszą zabawkę.

Wyciągnął z cholewy sztylet i przystawił go do gardła mężczyzny. Powoli przejechał czubkiem po torsie i brzuchu pokonanego. Przycisnął mocniej. Spod ostrza wypłynęła krew. Mężczyzna skrzywił się z bólu. Suiren wbił sztylet po rękojeść.

–Należy ci się!

Wyciągnął sztylet i przyglądał się, jak mężczyzna kona.

–Nie będę taki, dobiję cię.

To mówiąc wbił sztylet w gardło leżącego.

 

~*~

 

–Panie, co się stało?

–Spadaj!

–Panie…

–Zostaw mnie, powiedziałem!

Suiren rzucił się na łoże. Nogiku stał nad nim, wpatrując się w poobijane ciało. Usiadł przy łożu. Suiren położył mu rękę na głowie i wplótł palce w jego włosy.

–Przepraszam, ale nie mam już dzisiaj humoru.

Nogiku złapał go za rękę i przycisnął do niej usta. Zamknął oczy, cały czas trzymając dłoń Suirena.

–Zostaw! – wyrwał się – Nie mam ochoty! Nie rozumiesz?

–Nie złość się, panie…

–Zamknij się, do jasnej cholery! Wynocha!

Nogiku posłusznie wstał. Ale nie wyszedł. Patrzył na Suirena zaszokowany. Po jego policzkach płynęły łzy. Nogiku nie bardzo wiedział, co zrobić. Po chwili postanowił: nie zostawi go tak! Usiadł na łożu. Suiren zerwał się nagle, wtulając się w Nogiku. Teraz już płakał jak małe dziecko.

–Dziękuję…

–Co się stało?

–Odechciało mi się wszystkiego. Chyba mam depresję*.

Nogiku przytulił go. Nie wiedział kiedy, ale jakoś przyzwyczaił się do tego mężczyzny. Ale, fakt faktem, o Kujaku nie mógł zapomnieć.

 

 

* Osoba chora na depresję się do tego nie przyzna. Ale Suiren jak ma niesamowicie potężnego doła, zawsze mówi, że ma deprechę. Norma ^_^