Part 11

 

Suiren spał, znużony kilkugodzinnym płaczem. Nogiku siedział przy nim. Wpatrywał się w jego twarz. Był naprawdę piękny. Delikatne rysy, pełne usta. Twarz okolona kasztanowymi włosami wydawała się nierealna. I do tego te oczy! Nie, nie chodziło o wyraz – zawsze były wesołe i ciekawe świata. Chodziło o kolor. Były żółte. Jak to zawsze określał Shoubi: koloru ‘Old Sun’ (to taka róża, a kolor ma zbliżony do okładki 7 MangaMixu – dop. autorki). Wystarczyło w nie spojrzeć, by zatonąć. Nogiku uśmiechnął się do swoich myśli. „No cóż, choćby był nie wiem jak piękny, do Kujaku się nie umywa.”

Drzwi otworzyły się nagle i do komnaty wparował Shoubi.

–Wynoś się! Musze z nim pogadać.

–Mój pan śpi.

–To go obudzę. Już, nie ma cię tu!

Nogiku, co prawda wściekły na Shoubiego, ukłonił się i wyszedł. „Biedny Suiren. Pobili go, jest zmęczony po płaczu, a ten głupek go obudzi, bo mu się gadać zachciało!”

Tymczasem Shoubi usiadł przy śpiącym bracie. Przyglądał mu się. Jakoś niezbyt miał ochotę go budzić, ale w końcu musiał. Zupełnie nie wiedział, co zrobić z Kujaku. Postanowił poradzić się brata.

–Suiren? – położył mu rękę na ramieniu – Obudź się, braciszku.

Suiren otworzył ślepka i spojrzał na Shoubiego, w ogóle nie kojarząc gdzie jest i co się stało. Zamrugał kilka razy i w końcu się obudził.

–O, to ty! Co byś chciał?

–Muszę z tobą pogadać…

–No dobra, obudziłem się. O co chodzi?

–Kujaku mnie trzepnął.

–Uderzył cię? No, no, cóż za tupecik! – uśmiechnął się

–Dokładniej rzecz biorąc, spoliczkował. Zaprowadziłem go do mojego ogrodu. Wszystko było w porządku… Próbowałem go przekonać, że mi zależy. Nie uwierzył mi. Zapytałem go wtedy, czy woli być moją dziwką. No i oberwałem…

–Sam jesteś sobie winie. Trzeba było takich tekstów nie walić…

–Obiecałem mu karę. – przerwał Suirenowi wywód – Ale nie wiem, czy powinienem.

–To już zależy od ciebie. Czy chcesz być sprawiedliwy, czy wolisz, żeby dzieciak ci uwierzył…

–Czemu on nie chce zrozumieć, że jest dla mnie cenny?

–Kochasz go, prawda?

–Ja? Ja nikogo nie kocham! – odpowiedział twardo – Sam to powiedziałeś!

–To co to było przed chwilą? – Suiren zupełnie nie przejął się nutą wyrzutu w głosie brata – „Zależy mi”?

–Nie myślałem, że jestem tak dobrym aktorem, żeby nabrać własnego brata. – roześmiał się

–No cóż, ostatnimi czasy naprawdę dużo mi o sobie powiedziałeś. Posłuchaj mnie: zastanów się nad tym dobrze. Najlepiej wyjedź jak najdalej stąd. Jedź do domku myśliwskiego i odpocznij od tego wszystkiego, dobrze?

–Dobrze… Tylko pilnuj Nogiku!

–Tobie naprawdę zależy…

W kilka godzin po tej rozmowie Shoubi zapakował trochę gratów, wsiadł na konia i odjechał.