No dobra, to by było na tyle. Więcej Wam nie dam, bo się rozbrykacie. Z resztą, dalsze części będą troszkę z innej strony, bo......... Nie, no, nie będę spojlerów robić ^_^

 

Part 15

 

Shoubi właściwie zasypiał w fotelu. Czuł, że musi pilnować Kujaku. Ale organizm już odmawiał mu posłuszeństwa po dwóch nieprzespanych dobach. Kujaku otworzył oczy. Shoubi uśmiechnął się ciężko.

–„Idź spać. Padniesz ze zmęczenia.”

–Jak padnę to padnę, trudno się mówi. Na razie nie mogę.

–„Dlaczego nie?”

–A jak coś się tobie stanie?

–„Niewielka strata.” – obrócił głowę

Shoubi uparcie wpatrywał się w podłogę. „Cholera jasna!!”

–Kujaku, dlaczego mi nie wierzysz?

–„A powinienem? Po tym wszystkim…?”

Shoubi skrzywił się. Wiedział doskonale, o co chłopakowi chodziło. W końcu nie był dla niego zbyt miły… na początku…

–Kujaku, jesteś dla mnie bardzo cenny. Bardzo mi zależy… – otarł oczy ręką – Cholera, ostatnio często płaczę. I ciągle przez ciebie… Wiesz, Kujaku, tak sobie myślę… Czy jakiekolwiek uczucia mają sens? Szczególnie do tak trudnej osoby ja ty.

–„Nie rozumiem…”

–Traktujesz mnie ciągle jak nic nie wartego śmiecia! Czy dla ciebie uczucia w ogóle coś znaczą?

–„To zależy.”

–Tu nie ma co od czego zależeć! Kujaku, do jasnej cholery! – zdenerwował się – Kocham cię! Nie potrafisz tego zrozumieć?

–„Co masz na myśli, mówiąc o uczuciach?”

–To chyba logiczne!

–„Czym dla ciebie jest miłość?”

–Przywiązanie… euforia… radość bycia z kimś… ból… Nie wiem, to wszystko, co mi się kojarzy. A dla ciebie?

–„Ja nie umiem kochać.”

–Każdy tak twierdzi. Kiedyś będziesz potrafił komuś zaufać. I wtedy zrozumiesz, czym jest miłość.

–„Dla mnie to nie istnieje.”

–Nauczysz się kochać, zobaczysz.

–„Aż tak bardzo ci na tym zależy? Żebym cię pokochał?

–Niekoniecznie. Nie ważne, kogo pokochasz. Chciałbym, oczywiście, żebyś pokochał właśnie mnie. Ale jeśli będziesz szczęśliwy z kimś innym, ja też będę się cieszył.

–„Wiesz, że cię nienawidzę. I nie licz na to, ze to się zmieni.”

–Może jestem głupi, ale nie wierzę w to, że mógłbyś mnie nienawidzić do końca życia. Z resztą, zajrzyj w głąb siebie, a zobaczysz, że nie jest to czysta nienawiść.

–„Marzyciel.”

–Na coś trzeba w  życiu liczyć.

 

~*~

 

Shoubi obudził się. Nie mógł się ruszyć. Coś go bardzo skutecznie wciskało w fotel. Otworzył jedno oko: widok na komnatę zasłaniały mu blond włosy. Odsunął głowę. Na jego kolanach spal smacznie Kujaku. Shoubi delikatnie przycisnął usta do jego włosów. Chłopak uśmiechnął się słodko.

–Co ty tu robisz?

–„Śpię.”

–To widzę. A tak na poważnie?

–„Chcę zobaczyć, co mogę zrobić, by przestać cię nienawidzić. Wydaje mi się, ze nie jesteś wcale taki zły.”

–Rozumiem, ze to ma być komplement?

Kujaku delikatnie wplótł palce w jego włosy. Przysunął swoją twarz do jego. Lekko musnął usta Shoubiego.

–Kujaku, nic na siłę…

Kujaku wtulił się w swojego pana, zasypiając ponownie. Po chwili Shoubi również zatonął w spokojnym, głębokim śnie.