Part 20
Ame
wyszedł z sali, wkurzony nieziemsko. Nairikumu nigdy go tak nie potraktował.
Zawsze kazał mu zostawać w takich sytuacjach. Nie tym razem. Musiało mu
naprawdę zależeć na tej sprawie. Inaczej nie kazałby mu wychodzić. „Przejść
się, czy czekać?” Po chwili postanowił iść na spacer po zamku. „Może dowiem się
czegoś.”
Kręcił
się dość długo. W końcu już sam nie bardzo wiedział, gdzie się znajduje.
Zobaczył jakieś drzwi i wyszedł przez nie na zewnątrz. Był w ogrodzie. Chodził
po nim, oglądając rabaty.
–Kurcze,
niczego się nie dowiedziałem.
–A co
chciałbyś wiedzieć? – usłyszał za sobą
Odwrócił
się szybko. Przed nim stał zielonowłosy młodzieniec. Uśmiechał się zjadliwie,
ale uśmiech raczej nie odbierał mu uroku.
–Wszystko.
– uśmiechnął się
–To
trochę za dużo. Ale powiem tobie o tym, co wiem. Oczywiście, wszystko zależy od
opłaty. – wstrętny uśmiech nadal nie schodził muz warg
–A co
byś chciał? Co prawda niewiele mogę zaproponować…
–To co
masz wystarczy w zupełności… Jak ci na imię?
–Ame.
–Ja jestem
Nogiku. Chodź ze mną. – pociągnął go za rękę.
~*~
Nogiku
opadł na loże, dysząc ciężko. Uśmiechnął się do wtulonego w niego Ame. Chłopak
odwzajemnił uśmiech.
–Kim
jest Suiren? – wypalił
–Skąd…?
– Nogiku nie krył zdziwienia
–Krzyczałeś
jego imię.
Nogiku
zamyślił się, wpatrując w sufit. „Dlaczego akurat Suiren? Czyżbym się w nim
zadurzył? A Kujaku? No cóż, skoro tak…”
–Mój
pan. – odpowiedział w końcu
–Nie
rozumiem dlaczego przespałeś się ze mną, skoro ci na nim zależy…
–Czy to
chciałeś wiedzieć? – nie pasował mu ten temat
–Niekoniecznie.
Powiedz mi wszystko, co wiesz o wyprawie mojego pana.
–Nairikumu?
Cóż, przyjechał tu po niewolnika.
–Co ty
za głupoty wygadujesz? Planował wyprawę wojenna.
–Najwyżej
na nas, jeśli Shoubi nie odda Kujaku. I chyba dojdzie do tego. Shoubi tak łatwo
nie pozbędzie się swojej zabaweczki, z resztą: Kujaku nawet nie chce się stąd
wynosić.
–Czyli
wszystko z powodu głupiej zachcianki? Kłamiesz!
–A
dlaczego miałbym? – na usta Nogiku powrócił kpiący uśmiech – Dostałem już to,
co chciałem.
Ame
oblał się rumieńcem. Uspokoił się po chwili. „Zabiję go” wyszeptał.
~*~
–Już
dawno powinien tu być. – Suiren wpatrywał się w drzwi z uporem maniaka – Idę go
poszukać!
Suiren
wyszedł z komnaty i skierował się do ogrodu. „Nogiku powinien tam być.”
Mężczyzna obszedł cały ogród, ale nigdzie go nie znalazł. „Pewnie zapomniał o
umowie i wrócił do siebie. No cóż…” Suiren odwrócił się i skierował z
powrotem w stronę zamku. Szedł powoli,
bo może Nogiku był jeszcze w ogrodzie i po prostu się nie spotkali. Jednak nie.
Wszedł po krętych schodach. Przeszedł przez hol i zatrzymał się przed drzwiami
do komnaty. Zaskoczyła go cisza. Delikatnie otworzył drzwi. Zajrzał do środka.
Nogiku spał. Suiren uśmiechnął się do swoich myśli. Podszedł bliżej łoża. Nagle
coś przykuło jego uwagę: Nogiku nie był sam. Suiren poczuł ostry skurcz
żołądka. Najchętniej zabiłby tego, kto śmiał tulić się do jego ukochanego. Nie
wytrzymał. Wybiegł.
Nogiku
podniósł głowę, słysząc trzaśnięcie drzwiami. Rozejrzał się półprzytomnie po
pokoju.
–Przyśniło
mi się najwidoczniej.
Ziewnął
i objął Ame. Po chwili zasnął ponownie.