Part 22
Nairikumu
uspokajał wierzchowca, czekając na Kujaku. Uśmiechnął się, widząc idącego w
jego kierunku chłopaka.
–Wsiadaj,
dziecinko.
–„Ja
zostaję. Miłej podróży życzę.”
–Kujaku,
nie możesz!
–„Dlaczego
nie? Kupiłeś mnie?”
–Nie…
Miałeś jechać ze mną…
–„Jeżeli
będę chciał. Ale nie chcę. Wolę zostać tutaj.”
–Co
Shoubi ci za to da? Po co chcesz przy nim zostać?
–„Bo
mnie kocha, a…”
–Ja też
cię kocham. – przerwał mu
–„…a ja
kocham jego. Dlatego: żegnaj.”
Kujaku
odwrócił się i odszedł. Nairikumu przyglądał się mu. Po chwili wzruszył ramionami
i wsiadł na konia.
–Wracamy!
– krzyknął do swojej świty
~*~
Ame
ciągnął się gdzieś z tyłu. Zastanawiał
się nad słowami Nogiku. „Przyjechałby tylko po niewolnika? I dla własnej zachcianki
szykowałby wojska? Przecież to głupota!” Nie, Nogiku z pewnością go okłamał.
Nagle przypomniał sobie Yukiego. Na dzień przed jego poselstwem chłopak
przybiegł do niego zapłakany. Powiedział wtedy, że Nairikumu szuka kogoś.
„Najpierw mnie zerżnął, a potem powiedział, że sienie nadaję.” szumiało mu w
uszach. Dotarło do niego, ze Nogiku nie kłamał.
–Ame,
chodź tutaj!
Ame
posłusznie podjechał do Nairikumu.
–Słucham
panie.
–Trzeba
przygotować wojska. Shoubi nie chce nam pomóc, więc sami wyruszymy na wyprawę.
–Przeciwko
niemu?
–O co
ci chodzi?
–Chcesz
odzyskać niewolnika! - krzyknął, zatrzymując się
Wśród
ludzi podniósł się szum.
–Co też
ty wymyślasz?
–Ame, o
co chodzi? – ktoś w końcu odważył się zapytać
–Nasz
kochany pan postanowił rzucić nasze życia na szalę wojny. Tylko dlatego, ze
Shoubi nie chciał mu oddać niewolnika. A właściwie przez to, ze niewolnik nie
chciał zmieniać pana.
Ludzie
okrążyli Nairikumu i Ame.
–To
oszczerstwo! Udowodnij to! – Nairikumu wyciągnął miecz
Rozpoczęła
się walka. Wszyscy przyglądali się im. W pewnym momencie Ame pchnął mieczem w
brzuch przeciwnika. Nairikumu padł na kolana.
–Zdrajca.
– wyszeptał tylko
Ktoś
kopnął ciało.
–Zaatakowało
nas stado wilków. Konie się spłoszyły i poniosły. Koń Nairikumu złamał nogę.
Wilki go pożarły. Zapamiętali? Czy ktoś chce podzielić jego los? – położył dłoń
na głowni miecza
Zaszemrało
i ludzie zgodzili się z nim.
–Jedziemy,
panie. – zwrócił się do Ame
~*~
Przyjechali
do zamku. Na dziedzińcu czekał na nich Yuki.
–Gdzie
Nairikumu? – zapytał z trwogą w głosie
–Wilki
go pożarły. – Ame udało się okłamać przyjaciela
–Szczęście
w końcu się uśmiechnęło. – rzucił się Ame na szyję
Fioletowowłosy
przytulił go i pocałował w czoło.
–Trzeba
wydać stypę.
–Chyba
radosną ucztę! – Yuki pociągnął go za sobą
Posiłek
przeciągnął się do późnej nocy. Yuki odprowadził Ame do jego komnaty. Przytulił
się do niego.
–Mogę z
tobą spać? – zapytał niepewnie
–Ze
mną?
–No
cóż… Jak chcesz, możemy nie spać. – uśmiechnął się
–Chodź…