Hmmmmm, coraz krótsze mi to wszystko wychodzi _-_ Niedługo będę pisać po 2 akapity na part _-_ No, nie ważne ^_^ Mam nadzieję, że się spodoba ^_^

 

Part 2

        

Na korytarzu stała dość pokaźna grupka studentów piątego roku i kłóciła się o coś zawzięcie. Dominik podszedł bliżej i, ku swojemu niezadowoleniu, zauważył, że prowodyrem tego wszystkiego jest Sebastian.

–Fajnie by było taki wypadzik zrobić... – zastanawiał się Michał

–Ta, ale potrzebujemy jeszcze 10 osób, żeby wypożyczyć od ZKMu jakiegoś Ikarusa. Inaczej będziemy się tłuc PKSem! – Sebek szybko postawił ludzi na nogi

–Domi, jedziesz?

–Teoretycznie mogę. A co, piwak urządzamy?

–No, powiedzmy. To brakuje jeszcze 9 osób. Ej, Domi! – taki słodki uśmieszek nie wróżył niczego dobrego – A może zabierzesz Krystka?

–Po co?

–No właśnie! – ktoś podchwycił pomysł – A Krystek zabierze kilku kumpli z roku. Co ty na to?

–Pogadam z nim.

Tak oto Dominik wkopał się w najgorsze, w co mógł. Wiedział, że Krystian nie lubi wyjazdów jeszcze bardziej niż on sam. Ale na dwa dni może się zgodzi?

 

~*~

 

–Nigdzie nie jadę!! Wybijcie to sobie z głów!! Z kumplami mogę pogadać, ale mnie proszę nigdzie nie ciągać. – po pół godzinie krzyków, Krystian w końcu troszkę się uspokoił – Już? Zrozumieli?

Chłopcy spojrzeli po sobie. Jedno było pewne: obaj chcieli, żeby Krystek pojechał. Dominik – żeby go inni nie nagabywali, Sebastian po prostu czuł, że coś się stanie i Krystek powinien o tym wiedzieć. Trzeba było tylko jakoś go przekonać. A Sebek chyba wpadł na genialny pomysł (czyli najgorszy z możliwych – dop. autorki).

–Namówię go. – szepnął do Dominika – Finis coronat opus. – uśmiechnął się szeroko

–Aż się boję! Tylko pamiętaj, co ci powiedziałem!

–Nie bój się. Jeszcze mi życie miłe!

Tak oto, chwilowo co prawda, dwa wariaty (no bo jak ich inaczej nazwać? – dop. autorki) doszli do porozumienia. Dominik uznał, że na wszelki wypadek wyniesie się z domu. Wolał nawet nie myśleć, co by zrobił, gdyby zobaczył Sebę w odległości mniejszej niż 1m od Krystiana.

Sebastian wstał, gdy tylko usłyszał zamknięcie drzwi. Poszedł do sąsiedniego pokoju, zajmowanego przez Krystiana i Dominika. Krystek siedział przy biurku i udawał, że się uczy. Jakoś musiał się oderwać od tego wszystkiego. Podniósł głowę, gdy poczuł dłoń na ramieniu.

–Powiedz mi, czemu nie chcesz jechać? – Sebek usiadł na łóżku

–Po prostu nie chcę i tyle. Nie potrafisz tego zrozumieć? – Krystian zaczynał się znowu denerwować

–Nie wychodź z siebie, bo możesz nie wrócić. Wiem, że jest coś jeszcze.

–Więc wiesz też, jak kończą się tego typu imprezy. Nie znoszę, kiedy Dominik jest pijany. Zachowuje się wtedy jak... no, nie wiem.. okropnie!!

–Jak erotoman? – Sebastian uśmiechnął się i złapał Krystka za rękę – Jeśli chcesz, przypilnuję go. Nie wypije ani kropelki, obiecuję

–Dziękuję. Ale i tak nie pojadę! Nie licz na to!

–Czyżby?

Krystian nie bardzo wiedział, jak zareagować. Poczuł usta Sebastiana na swoich, ale nie odsunął się od niego. Podobało mu się – zupełnie inaczej, tak delikatnie. Dopiero po chwili dotarło do niego, że to nie tak.

–Co ty wyczyniasz?! Odczep się!! – odepchnął go

–Odczepię się, jeśli pojedziesz z nami. Obiecuję, że będziesz miał cały miesiąc spokoju. A może i więcej. – uśmiechnął się przekornie

–To jest szantaż!

–Wie-em!

–No dobrze, pojadę...