To jest trochę jak songfic, ale
trudno. Ta piosenka strasznie mi się podoba. W jednym momencie specjalnie ją
trochę przekręciłam, tym bardziej, że tak jest ładniej ^_^ Tak więc, Panie i
Panowie przedstawiam: Bajm i „Lola”
Part 3
„–Jutro
musisz pojechać do stolicy.
–Znowu mam
się spotkać z tym idiotą? – skrzywiłem się tak, że Misza musiał się uśmiechnąć
–Wiem,
że ich nie lubisz. Ale trudno: trzeba to załatwić. Wiszą za dużo kasy. Albo
oddadzą, albo…
–Wtedy
to już nie odzyskamy forsy. – nie dałem mu dokończyć myśli
–Coś
trzeba z nimi zrobić!
–Zobaczę.
Coś wymyślę…
–Powodzenia!”
Rozmyślałem
o tej rozmowie, jadąc do Warszawy. Wcale nie miałem zamiaru gadać z tym
czubkiem. Pewnie znowu będzie chciał przełożyć termin spłaty długu. Ciekawe, co
mi tym razem zaproponuje.
~*~
–Przecież
możesz mi pomóc. Proszę cię! Zrób coś!
–Nie
obchodzi mnie to. Miałeś mieć na dzisiaj forsę. Wiesz, co ci groziło, jeśli nie
będziesz jej miał!
–Jak
mnie zabijesz, nie odzyskasz kasy.
–Wiem…
Wpatrywałem
się w zielone oczy siedzącego przede mną mężczyzny. Kolor młodej trawy.
Przyglądał mi się uważnie.
–Co byś
chciał? – zapytał szeptem
–Nie
wiem… A co możesz mi zaproponować?
–Niewiele.
Ale powinno ci się spodobać. – uśmiechnął się niedwuznacznie
–Spotkamy
się tu jutro w południe. Masz mieć przynajmniej połowę kasy. Jak nie…
–Rozumiem.
– uśmiechnął się, zrezygnowany
~*~
„Dobra,
trochę odzyskałem.” Spojrzałem na leżącą na fotelu pasażera czarną walizkę.
„Misza się ucieszy. A ja będę mógł zając się sobą…” Oczyma duszy zobaczyłem Adama. Moje dzieciątko. Heh,
miałem nieodpartą ochotę przytulić się do niego, pocałować… Czyżbym… Nie, to
przecież tylko dziwka.
Włączyłem
radio. Nie bardzo lubiłem prowadzić przy muzyce, ale coś musiało odciągnąć mnie
od moich myśli.
-wyła
kobieta w radiu
Znowu
przypomniał mi się Adam. Zmienił mnie, to fakt. Był inny. Może dlatego tak się
przy nim zachowywałem. Zazwyczaj dziwki nie miały ze mną łatwo. Ani dziewczyny,
ani faceci.
On był taki jak ty:
Rzeczywiście.
Ale czemu tu się dziwić: był jeszcze młody, słodki i niewinny…
Mówił że to wielki grzech,
Gdy zarabiał ciałem na chleb.
Czy ona
śpiewa o moim Adamie? Jaki on tam mój! To tylko zwykła dziwka, którą ściągnąłem
z ulicy. Jak każda inna. Niczym sienie różnił. Skoro tak, to czemu nie traktuję
go jak innych…?
Nigdy tak nie czułam się
Gdy całował, dotykał mnie.
Tylko o
tym marzyłem. Zaciągnąć go do łóżka. Ale tak, by on też tego chciał. Żeby
poddał mi się, pragnąc więcej.
–Zdobędę
go. – wyszeptałem
Zabiłam go, całą mocą swą
Gdy zostawił mnie na dnie
–Nie
bój się, nie zostawię cię.
Wcisnąłem
mocniej gaz. Chciałem jak najszybciej znaleźć się w domu.
~*~
–Mam
dla ciebie piosenkę. – uśmiechnąłem się
–Że co?
–Posłuchaj.
– włączyłem płytę
Adam
patrzył na mnie z nieszczególną miną, słuchając utworu. Gdy się skończył,
westchnął i opuścił głowę.
–Czyli
jednak… – przerwał – Ładna.
–Czyli
jednak co?
–Nie
ważne. – uśmiechnął się – Jak na to trafiłeś?
–Jechałem
samochodem. Akurat leciała w radiu i skojarzyłem ją z tobą… Czyli jednak co? –
zapytałem ponownie
–Jesteś
jak Mały Książę: nigdy nie rezygnujesz z raz postawionego pytania…
–Czyli
jednak co? – powtórzyłem jeszcze raz, podkreślając każde słowo
–Czyli
jednak jestem dla ciebie tylko dziwką…