Prolog
Oczy samotności i iskra radości.
Codziennie rano budzę się. Jak
każdy! Niechętnie podnoszę jedną dłoń, potem drugą, czasami się przeciągam i
wyginam swoje ciało w bardzo dziwny sposób. Odkrywam kołdrę i dotykam moimi bosymi
stopami miękkiego i za razem lodowatego dywanu. Powoli człapie się do toalety
by załatwić wszystkie swe potrzeby fizyczne. Później ubieram się, od czasu do
czasu podgryzając kawałki bułki, które wetknęła mi moja babcia, żebym nie umarł
z głodu. Dzień jak co dzień rozpoczynam swoje marne, szare życie.
W drodze do szkoły mijałem ludzi śpieszących się do pracy. Jakiś pies
goniący kota i staruszka, która o mało co by nie wpadła pod koła jakiegoś
samochodu. Zawsze w takich przypadkach moje myśli staczają się z toru swojej
drogi i zaczynają rozważać" Co by było, gdyby ten pies dorwał kota i
rozszarpał go brutalnie przy wszystkich? Albo ta babcia, gdyby wpadła pod ten
samochód?" Pewnie wywołałoby to sensację. O psie i biednym futerku pewnie
by zapomniano, ale o mózgu babci by pamiętano przez jakiś tydzień, góra dwa. He
he, to by było naprawdę coś. Oderwanie się od tej szarej, brudnej jezdni i
jeszcze ten parszywy śnieg i lud, grrrrr....jak ja tego nie cierpię.
W szkole, jak to na ucznia i
dobrego kolegę przystało, witam się ze wszystkimi. Na lekcji angielskiego( bo
akurat ona trafiła się pierwsza) Aśka, szklona lafirynda, znowu wciera se puder
w gębę, by później świecić jak ufo. Nasz klasowy kujon, liże dupę pani profesor
a ona tylko go chwali i piąteczki stawia. Upsss.....zamyśliłem się, profesorka
wezwała mnie do tablicy. Boże jak ona śmiesznie wygląda. He he, tak głabiaro
myślałaś że nie znam odpowiedzi na to pytanie, to się grubo pomyliłaś. Znowu
siedzę w ławce. Czego tak się gapisz fanaro tymi swymi gałami czyżbym umiał
lepiej od ciebie? Pewnie myślisz jak taka miernota jak ja mogła się równać z
takim umysłem jak ty?! Heheheheh.....takich jak ty to powinni spalić na stosie.
Szkoda, że już tego nie robią. Taka jedna szkolna, krwawa egzekucja by się
wszystkim przydała. Najbardziej pani od Niemieckiego. Tak, najpierw obedrzeć ze
skóry, później hop do wanny ze spirytusem, później podpalanie każdego włoska na
jej ohydnym cielsku, następnie odcinanie kończyn, jedna po drugiej. Pewnie
kipnęła by już przy wannie, no ale można byłoby spróbować. O już koniec lekcji.
Jejku jak ten czas szybko leci już
godzina wychowawcza i do domku. jak zwykle usiądę przed komputerem i się zajmę
jakimiś bzdetami. Ej....a co ten tu robi, w tej klasie. Bezczelny ubiera się
tak samo jak ja i jeszcze siedzi na moim miejscu. Skąd on się tu wziął, chyba
nie będzie się z nami uczył. Coś czuje, że już go nie lubię. Ej co robisz nie
ciągnij mnie, zaraz zrobię z nim porządek, CO? to nowicjusz? A jednak. Więc ja
mu pokażę kto tu rządzi. Fuck....a byłem tak blisko, czy ta starucha musi
włazić zawsze w tedy gdy chcę się trochę pobawić. No zobaczymy, jeszcze mamy
przerwę. O! wstał. No skarbie przedstaw się dziewczynkom i chłopcom, może jak
ich zaspokoisz, jako dziwka to cię wezmą do swego grona. Adam? Więc tak ma na
imię moja ofiara?!
Okej, wyłaźcie z klasy szybciej,
ja musze porozmawiać z naszym skowronkiem. Ej co jest? Gdzie on się podział!!?
Przecież niedawno stał koło mnie?! Cholera! Ale jeszcze mam czas! Jutro
przecież też mamy zajęcia i w dodatku jest ze mną w grupie od Angola i Niemca
HeHe!!
Wróciłem do domu trochę
podenerwowany. Nie mogłem zapomnieć dzisiejszych wydarzeń i jego nagłego zniknięcia. Grrrrr...czemu
wcześniej tego nie przewidziałem!! Fuck!! Nie wytrzymam dłużej idę spać!
Po
drugiej stronie lustra.
Obudziło mnie słońce, które
dopiero wstało. Nie miałem ochoty wstawać. Nie lubiłem tych przeprowadzek. Za
każdym razem kiedy rodzicom brakło ofiar to przeprowadzaliśmi się do innego
miasta. Czemu musiałem być dzieckiem Vampirów? Jednak nie mogłem się długo
zastanawiać, bo moja o rok młodsza siostrzyczka, zaczęła dudnić na tym swoim
fortepianku stojącym w drugim pokoju tuż koło mojego. Nienawidziłem tej
przeklętej muzyki. Kochałem tylko jeden jedyny kawałek. Kiedyś kiedy byłem mały
mój tata zagrał mi utwór "Dla Elizy", zagrał go ponieważ nasza matka
tak się nazywa i chciał zrobić jej przyjemność. Lecz ja tez byłem w niebo
wzięty. Sam nie potrafiłem go zagrać, więc od czasu do czasu prosiłem ojca, a
on z wielką ochota siadał i swoimi delikatnymi dłońmi wystukiwał przepiękne
dźwięki, które potrafiły mnie zawsze ucieszyć. Heh...zmuszony żencholeniem
mojej siostruni, poszedłem do toalety by wziąć prysznic. Nienawidziłem
poranków, no cóż w końcu byłem Vampirem.
Biorąc prysznic, rozmyślałem nad
tym jaka będzie moja teraźniejsza klasa. W końcu to przeze mnie robiliśmy
większość przeprowadzek. W pewnym momencie zacząłem się śmiać, kiedy
przypomniałem minę tamtej dziewczyny z mojej byłej klasy. Jak wyła i piszczała
na mój widok. Sama sobie była winna! Pewnego dnia, mówiła "przez przypadek
ja nie chciałam!" pociągnęła mnie za warkocz. Nienawidziłem, kiedy ktoś
dotykał moich włosów. Po dziewczynie nie zostało nic tylko mokra plama na
ścianie. Co ja na to poradzę, czasami moja siła przybierała na swojej wartości
i nie mogłem nad sobą zapanować. Heh....ale to tylko jeden, kolejny głupi
człowiek, co mi tam! Kiedy wyszedłem spod prysznica, o mało co ,znowu bym się
potknął o mojego kota. Zawsze łaził za mną i nie dawał mi spokoju. Czasami
nawet był przydatny, na przykład wtedy gdy, pewna klasowa koleżanka, na chama
próbowała mnie odwiedzić. Nie zapomnę tego jak uciekała z piskiem, na widok
tygrysa. Tja mój kot był magiczny a najbardziej sprawiało mu przyjemność
przemiana w białego tygrysa bengalskiego.
Ubrałem się i zszedłem na dół na
śniadanie. Jak zwykle przywitał mnie ciepły uśmiech matki i zimne spojrzenie
ojca. Co to był za kontrast!! He he....nie mogłem powstrzymać śmiechu. Zjadłem
śniadanie i już miałem wychodzić, kiedy matka przypomniała mi, że akurat
dzisiaj w szkole mam się pojawić na 14.25. Podziękowałem jej za tą informacje.
Wziąłem plecak, nałożyłem walkmena i wyszedłem, na zewnątrz. Teraz
potrzebowałem trochę świeżego powietrza.
Szedłem sobie ulicą patrząc na
ludzi spieszących do pracy. Jakiś pies goniący kota i staruszka, która o mało
co by nie wpadła pod koła jakiegoś samochodu. Kiedy zacząłem pękać ze śmiechu
zobaczyłem chłopaka, który dotrzymywał mi towarzystwa, a zarazem mnie nie
widział i czuł się jakby był sam. Śmiał się w duchu, nie na głos. Myślał
inaczej niż ci wszyscy ludzie. Był jednym z nich, ale jego cząstka była inna
niż wszystko dokoła. W pewnym momencie miałem ochotę podejść do niego i się
przywitać, lecz coś mi mówiło, że jeszcze teraz to nie jest dobry moment.
Na zegarach wybijała godzina
14.15, powoli zacząłem iść w kierunku, budynku, który od dziś miał być moją
szkoła. Po wejściu wczłapałem się na pierwsze piętro, gdzie miała odbywać się
godzina wychowawcza. Zapukałem do klasy lecz nikt mi nie odpowiedział.
Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Hm.....jeszcze nikogo nie ma, to dobrze.
Walnąłem swój plecak na ostatnią ławkę środkowego rzędu i czekałem na tą cała
miernotę ludzkości. Ciekawe czyje miejsce zająłem, hehe fajnie będzie, moja
pierwsza kłótnia w mojej nowej klasie. Po paru minutach zaczęły wchodzić do
niej jakieś damulki, parę chłopaków i.......ON.....a jednak. On tez się tu
uczuł i to jeszcze w mojej klasie. Patrzył na mnie przez cały czas. Był
wściekły, ha ha....to jednak było jego miejsce. Czułem jego złość i furie,
chciał podejść, tak choć do mnie, Fuck nagle weszła stara tromba do klasy i
nici z zapoznaniem się i paroma
minutami zabawy.
Tak, oczywiście wstać, przedstawić
się, przywykłem do tego. Ale on się cały czas patrzył. Nazwał mnie dziwką! Już
ja mu pokaże kto będzie niedługo dziwką!! Chcesz się ze mną pobawić po lekcji?
Och chyba będę musiał popsuć ci te plany. Hehehehe.....koniec lekcji. Stoję
koło niego, jest pewny siebie, zbyt pewny, to mnie przeraża. Nikt inny mnie tak
nie przerażał tylko ten jedyny chłopak. Muszę iść. Tak pójdę do domu i się
prześpię to mi dobrze zrobi.
Sen, który się nie zaczął i się nie skończy.
Obudziłem się! Jednak....a może
.....tak to mógł być sen! A jeśli nie był? Jeśli nie to no pożałuje.
Wyszedłem jak najszybciej z domu,
nie chciałem jeść, ani nawet nie myślałem o niczym innym tylko o tym by
dowiedzieć się czy śniłem, czy to prawda.
Pośpiesznym krokiem, wparowałem do
szkoły. Nieco bardziej opanowany poszedłem w stronę kanciapy, by jak tradycja nakazuje,
zagrać z kumplami powitanie dnia w nieco bombowym stylu. Kiedy wbiegłem do
środka, nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Stał tam! Nasz skowroneczek stał i
jakby flirtował z moimi kumplami. Wściekłem się!! Nie wiem nawet czemu, bo to
nie była złość ani chęci zemsty. Kiedy mnie zobaczyli, odrazy wszyscy podeszli
do mnie. On się uśmiechał, uśmiechał się tajemniczo....................
Radosny jest dzień przez nas stworzony.
Wbrew swoim zamiarom nie spałem całą
noc. Siedziałem u siebie w pokoju i grałem jakiś utwór Pidżamy Porno na
gitarze.
Wstał ohydny ranek, lecz ja byłem
szczęśliwy. Znowu go zobaczę zapoznam się z nim.
Byłem już w szkole, coś mnie
ciągnęło do niewielkiego pomieszczenia, gdzie co raz wchodzili jacyś chłopacy,
ubrani na czarno. Ciekawe co tam jest. Zapukałem, a potem wszedłem. Od razu
oczy wszystkich skierowane były w moja stronę. Nagle usłyszałem głosy. "Ty
patrz to ten nowy. Ale ma niezłą skórę! Ciekawe czy potrafi grać? Bo coś za delikatne
ma ręce?" Cześć! odezwał się jeden z nich. Siema. Potrafisz grać, lub
śpiewać? A co mam najpierw zrobić? Wszyscy się jakby ucieszyli, wokół mnie
zebrało się niewielkie grono i każdy po kolei zaczął się przedstawiać. Miałem
ochotę ich wszystkich pozabijać, a później pójść poszukać, mojej małej
zdobyczy. Lecz wszystko zbiegło na dobrą drogę i weszła moja zabaweczka. Była
wściekła i to mi jeszcze bardzie podniosło adrenalinę. Wszyscy podeszliśmy do
niego, uśmiechnąłem się, nawet nie wiem po co...............
Upadek I
-Hej! mam na imię Adam! - powoli
wysunąłem rękę w jego stronę.
-Maciek! - podałem mu moją drżącą
dłoń, nawet nie wiem czemu, czułem się tak dziwnie.
-Maciek! twój kumpel z klasy
zaprosił nas do siebie, dzisiaj tak około 17.00 żeby pograć, idziesz.- miałem
zamiar odmówić, lecz cos mi nie pozwoliło.
-Jasne tylko pójdę najpierw do
siebie po mój sprzęt.
-oki! to o 17.00
-O 17.00
Szliśmy razem do klasy. Nie
odezwał się ani słowem. Kiedy już mieliśmy siadać do ławek odezwał się.
-Czy mógłbym z tobą usiąść?
Zamurowało mnie! Jeszcze wczoraj
siedział na moim miejscu nie pytając się o moje zdanie, a dziś.........
-Jasne!
W końcu uwolnię się od Izki, która przez cały czas próbowała mnie
obmacywać na lekcji.
Czas znowu leciał jak szalony,
jeszcze tylko dwa włefy i do domu. No a później do Adama. szczerze
powiedziawszy nie chciało mi się iść! Znowu kumple się upiją i nici z grania.
-O czym tak myślisz? -
uśmiechnąłem się do niego, tak ciepło, nawet nie wiedziałem, że coś takiego we
mnie siedzi.
-O niczym wielkim! - odwzajemniłem
uśmiech. Lecz jego był bardziej gorętszy od mojego.
W pewnym momencie zapragnąłem
dotknąć ustami tych gorących warg.
*Tak pocałuj mnie! Teraz wiem, że
tylko o tym myślałem przez ten cały czas.
Powoli zbliżyłem się do niego, nie
obchodziło mnie, że nie jesteśmy sami. Lecz nie ja zacząłem. To on pierwszy
delikatnie musnął moje rozpalone do czerwoności usta, a
później........zemdlałem.
Ocknąłem się w gabinecie
pielęgniarki. On siedział przy mnie i się śmiał. Był bardzo rozbawiony ta całą
sytuacją. Nie widząc samego siebie, zaczerwieniłem się. W tym momencie wybuchł
jeszcze większym śmiechem, po czym natychmiast spoważniał.
-Przepraszam, nie wiedziałem, że
jesteś aż tak delikatny!
-Ja.....ja nie jestem
delikatny....tylko......to był mój pierwszy pocałunek.- przyznałem z wielkim
wstydem.
Myślałem, że znowu zacznie się
śmiać, lecz nagle poczułem jego ciepłą dłoń na mojej twarzy. Obrócił mnie w
swoja stronę i wtopił swoje usta w moje, tym razem bardzo gwałtownie.
Odwzajemniłem pocałunek. Kiedy tak trwaliśmy w pocałunku, nie wiem nawet w
którym momencie, siedziałem na nim okrakiem, a on zaczął całować i ssać moją
szyję. Nie trwało to zbyt długo bo w tym samym momencie do pomieszczenia wpadła
pielęgniarka. Na szczęście nie zdołała nic zauważyć. Wszystko działo się tak
szybko, że nawet ja się pogubiłem.
-Idź się przebierz do szatni, ja
wezmę resztę twoich rzeczy i się spotkamy pod szkołą oki!?
-Oki!
By NoTsU ten no Ryu