Popatrz tak niewiele mam,

Puste ręce...

Popatrz tak niewiele mam,

Małe serce...

Wszystkie chwile, wszystkie dni,

Tobie pragnę oddać dziś.

I moje ręce i moje serce,

Tobie pragnę oddać dziś...

 

Witam wszystkich ponownie !!! W zasadzie to piosenka kościelna i zamiast „pragnę oddać” powinno być „Panie daję”, ale tak bardziej oddaje nastrój i uczucie łączące Alexa i Michaela... A więc, do czytania !!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

PART 2

 

-Kochani, to jest wasza nowa koleżanka Tracy.

-Lucy.

-Słucham ?

-Lucy, nie Tracy !!!

-O przepraszam. W każdym bądź razie trafiłaś do najlepszej klasy w tej szkole. Mam rację ???

-Taaaaaaaaaak !!!!!!!!!!!!!! – chyba tylko w tym jednym przypadku klasa zgadzał się ze swoim wychowawcą i nauczycielem historii.

-Zobaczmy, gdzie możesz usiąść ?

-Już wybrałam sobie miejsce.

-Doprawdy ???

-Tak, obok tego chłopca w blond włosach.

Alex nagle ocknął się i spojrzał na puste krzesło obok siebie. Podniósł oczy i zobaczył piękną ,  srebrnowłosą dziewczynę. Spoglądała na niego błękitnymi oczami, znad cieniutkich oprawek okularów. Posłała mu promienny uśmiech, i usiadła.

-Popracujcie teraz trochę w ćwiczeniach. Lucy, tak ? Masz odpowiednie książki ?

-Tak, zdążyłam się w nie zaopatrzyć.

-Dobrze. Do dzwonka zostało jeszcze parę minut, więc pracujcie! Raz, dwa !!!

Dziewczyna wyjęła z różowego piórnika ołówek i zaczęła uzupełniać zadania.

Alex nie mógł oderwać od niej oczu. Jakby skądś ją znał........................ Włosy pofalowane, sięgające do ramion, opalona cera, i to przenikliwe spojrzenie........... Czy to możliwe, żeby wróciła, żeby go znalazła ............... ???

-Czemu mi się tak przyglądasz ? Co ?

-Zupełnie jakbym cię znał...

-No nareszcie!!!!!!!!!!!!!!!!!! Czekałam kiedy wreszcie zaskoczysz, ARTE !!!

-To nie możliwe ! Tylko jedna osoba zna to imię ! Ty musisz być...

Zadzwonił dzwonek.

Podała mu rękę – Mów mi Lucy. Na jej serdecznym palcu błysnął srebrnym blaskiem pierścionek w kształcie obrączki, na której wygrawerowane były fazy księżyca.

-Luna ?! Wróciłaś ???

-Dokładnie tak Arte !!! Tęskniłam za tobą. Tak nagle mnie zostawiłeś...

W drodze na przystanek trwała rozmowa.

-Musiałem uciekać !!! Nie pamiętasz ???!!!

-Mogłeś zabrać mnie ze sobą.

-Nie chciałem cię narażać.

-Czy Janix też tu jest ?

-Tak, w końcu to moja siostra !

-Mieszkacie razem ?

-Nie. Mieszkam z przyjacielem. I jeśli możesz to mów mi Alex, a jej Jessica !!!

-Macie może wolny pokój albo kanapę ?

-Może coś się znajdzie.............

-Dziękiiiiiiiiiiiiiiiii !!! – i rzuciła mu się na szuję.

-Dobra, dobra, ale już puść mnie. Chodź, to nasz tramwaj.

Wsiedli, żadne z nich nie odzywało się ani słowem. Po paru chwilach Alex odezwał się do swojej towarzyszki.

-Jak mnie tu znalazłaś ?

-Mam swoje sposoby.

Wiesz, to co było między nami.........

-Tak, ja też tęskniłam za tymi szalonymi nocnymi eskapadami !!! – i bezceremonialnie pocałowała go w usta. Zrobiła to tak namiętnie, że Alex przed oczami zobaczył całą namiętność, która ciągnęła go w jej stronę.

I nagle przypomniał sobie o Michaelu. To było nie w porządku.

-Co ty wyprawiasz ???!!! Nigdy więcej tego nie rób !!!

-O co ci chodzi ? Już cię nie pociągam ??? – mówiąc to wsadziła mu rękę pod bluzę.

-Przestań !!! Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr !!! Teraz mam kogoś innego........

-Żadna dziewczyna chyba nie może się ze mną równać ???

-I tu masz rację !!! – odkrzyknął w gniewie.

-Nie rozumiem, chociaż.......... chyba.........., nie, to nie możliwe.

-Co jest takie nie możliwe ? – zapytał wysiadając z tramwaju.

-Nic ! To gdzie mieszkasz ? Jak się nazywa ten twój przyjaciel ?

-po kolei. Widzisz ten duży dom ? to tam.

-Ale willa !!! Arte, nawet Fenix by się tego nie powstydził !!!

-Alex !!!!!!!!!! A on nazywa się Michael.

-Jest jednym z nas ???

-Nie jest... to tylko człowiek. – Alex w gniewie otwierał drzwi. Dało się słychać szczekanie.

-Co to ?

-To nasz pies ~Ardef.

-ARDEF ???!!! Nazwałeś psa imieniem swego brata ?! Biedaku, jeszcze nie przebolałeś tej straty ?

-ZAMKNIJ SIĘ !!!!!!!!!!!!!!!!

W tym momencie otworzyły się drzwi, w których staną Michael.

-Przecież jeszcze nic nie powiedziałem !

-To nie było do ciebie. A przy okazji, to................ moja dawna znajoma.............

-Jestem Lucy – powiedziała to takim słodkim tonem, że Alexowi szczęka opadła do ziemi – z Alexem znamy się od wczesnego dzieciństwa. Okazało się, że po moim przyjeździe nie mam gdzie mieszkać, bo zamykają jutro mój hotel. Spotkaliśmy się w szkole i zapytałam, czy nie mogłabym u was trochę pomieszkać.

-Spoko, wejdź !!!

Alex był wstrząśnięty nigdy nie wiedział, żeby Michael był tak miły dla nieznajomych. Stał tak w progu,  zszokowany.

-Pokażę ci dom. Mamy jeden pokój gościnny. Kiedy zwalisz tu swoje bagaże ???

-Jutro po południu.

-Chodzicie do tej samej klasy ?

-Tak, to dobrze, czy źle ?

-Nie wiem. Tak tylko pytałem.

-Przepraszam Lucy – w pokoju pojawił się Alex i zaczął mówić mocno przesłodzonym głosem – czy mogłabyś zostawić nas samych ??? Obejrzyj resztę domu, czy coś w tym stylu........

-Nie ma sprawy. Dzięki za pokój... – I uśmiechnęła się do Michaela.

Drzwi trzasnęły... Alexowi przypomniało się, jak Luna wszystkim mieszała w głowach. Zawsze.........

-Jak ty się zachowujesz ???!!! Wyglądasz jak otępiały!!! – chłopak krzyczał ze łzami w oczach.

-Dlaczego się denerwujesz ??? – Michael zapytał spokojnym głosem. – Może jesteś zazdrosny ??? – w tym momencie na jego twarzy zagościł uśmiech. Ujął delikatnie twarz chłopaka w dłoń i pocałował w usta. Alexowi łzy spłynęły po policzkach. Czuł, że to nie fair, tak go oszukiwać.

~To podłe ~ pomyślał, i nagle oderwał swoje rozedrgane wargi od jego ust.

-Nigdy nie miałeś powodów do zazdrości. I nie mam zamiaru ci ich dawać. – uspokajał go Michael.

-Zależy mi na tym wszystkim, co nas łączy.

-Najważniejsza jest szczerość.

-Tak..... – i rozpłakał się.

-Skoro jesteśmy przy szczerości... to muszę ci coś powiedzieć.

Alex również podjął decyzję – wyjawić mu wszystko o swej przeszłości

-Ja też chcę ci coś wyznać. Ja..............................

-Jestem chory. Poważnie.

-CO ??? O czym ty mówisz ???!!! – chłopak otworzy szeroko oczy.

-Przecież słyszałeś.

-Na co ?

-Czy to istotne w tym momencie ?

-Dla mnie tak !!! – Alex poczuł, jak łzy bezsilności spływają po jego policzkach...

-Proszę Cię.......... nie płacz – mówiąc to scałował  gorące łzy z jego twarzy.

-Czuję się bezsilny.... dowiem się wreszcie co to za choroba ?

-Pamiętasz, ostatnio  dużo rzeczy wypadało mi z rąk, albo nie mogłem utrzymać się na nogach........

-Pamiętam... proszę powiedz wreszcie... – Alex krzyczał urywanym głosem

-Stwardnienie rozsiane... – w ustach Michaela to brzmiało jakby to było zwykłe przeziębienie.

(Jest to paraliż kończyn. Mało romantyczne, ale Michael nie może umrzeć. Jeszcze nie teraz..........- dop. autorka)

Dla Alexa to był jednak wyrok.

-Hej, nie bądź smutny !! To czego w tej chwili pragnę najbardziej, to mieć ciebie przy sobie. Chcę teraz zobaczyć twój promienny uśmiech.

-Jak to się może skończyć ?

-Mogę wylądować na wózku inwalidzkim............

 

Alexowi pociemniało w oczach... , przez chwilę stracił równowagę i prawie upadł. Poczuł jednak wokół siebie silne ramiona. Podniósł się i pocałował gorące wargi Michaela..........[wb1] 


 [wb1]