Site hosted by Angelfire.com: Build your free website today!

Felieton Wojtka Wieczorka z cyklu "Prawym okiem" przygotowany dla audycji radiowej "Polska Fala", 20/08/2000, Auckland

--- o ---

  Szanowni Sluchacze,

  Na dzisiaj przygotowalem kilka przemyslen dotyczacych kontroli Panstwa oraz wolnosci obywatelskich. Temat ten jest zawsze aktualny, gdyz dookola nas nieustannie toczy sie cicha walka o zakres ingerencji agencji rzadowych w nasze zycie. Panstwo probuje roznymi sposobami uzurpowac sobie prawo do kontroli nad tym, co robimy, mowimy i myslimy. Z kolei obywatele w odruchu naturalnego oporu ignoruja rzadowa propagande, sabotuja glupie przepisy i probuja wychowywac wlasne dzieci w duchu tradycyjnych wartosci a nie propagowanych przez szkoly nowomodnych teorii. Spoleczenstwo w ktorym zyjemy jest wiec stanem dynamicznej rownowagi miedzy autorytarnymi dazaniami Panstwa i liberalizmem obywateli. Dopoki obie strony w tej subtelnej probie sil maja w miare rowne pozycje, balans pozostaje zachowany. Gdy ktoras strona zaczyna dominowac nad druga, spoleczenstwo sklania sie w kierunku jednej ze skrajnosci: totalitaryzmu, lub anarchii.

  Nadmiernemu panoszeniu sie Panstwa mialy w zamysle zapobiec demokratyczne mechanizmy polityczne. Innymi slowy: jezeli partia sprawujaca aktualnie wladze chce zbytnio ingerowac w nasze zycie, obywatele poprzez swoich poslow wymuszaja zmiane stylu rzadzenia. Gdy to nie skutkuje, w najblizszych wyborach powszechnych glosujemy na nowa ekipe, ktora lepiej wczuwa sie w nastroje spoleczne. Tyle mowi teoria, w praktyce sprawa nie jest jednak taka prosta. W referendum przeprowadzonym podczas ostatnich wyborow parlamentarnych w Nowej Zelandii 92% glosujacych zadalo surowszego traktowania przestepcow. Jezeli zaloze optymistycznie, ze ostalo sie jeszcze 10-ciu sluchaczy moich felietonow, to jest duza szansa, ze dziewiecioro sposrod Panstwa domagalo sie dluzszych wyrokow i ciezkiej pracy dla wiezniow. Nasze zyczenia nie beda jednak spelnione, gdyz przewodzaca obecnej koalicji rzadowej Partia Pracy nie miala tych propozycji w swoim programie wyborczym. Czyli, ze wybrana przez 30-kilka procent obywateli partia polityczna sprzeciwia sie woli 92% wyborcow. Patrzac na to trudno zachowac wiare w moc sprawcza demokracji. Przypomne tez, ze w absolutnie demokratyczny sposob doszedl w 1933 roku do wladzy w Niemczech Adolf Hitler. Jako kanclerz rozmontowal nastepnie wszystkie demokratyczne procedury, ktore moglyby mu przeszkodzic w realizowaniu wlasnej wizji Panstwa. Sama demokracja nie daje wiec gwarancji wplywu obywateli na styl sprawowania wladzy. Konieczna jest tez nieustanna czujnosc i natychmiastowe reagowanie na przejawy zbytniej arogancji przywodcow.

  Moze jednak wspolczesne zachodnie demokracje sa wolne od tendencji totalitarnych? Czy rzeczywiscie jest sie czego bac? Podam Panstwu kilka faktow, ktore uwazam za bardzo niepokojace przejawy erozji praw obywatelskich w Nowej Zelandii. Szkoly publiczne maja prawo nie pytajac o zdanie rodzicow udostepnic mlodziezy srodki antykoncepcyjne. Co wiecej, psycholodzy szkolni moga nawet zorganizowac dla uczennic aborcje bez wiedzy i zgody prawnych opiekunow. Dziwi mnie, ze francuskie proby jadrowe kilka tysiecy kilometrow od Nowej Zelandii zmobilizowaly wiekszy opor spoleczny niz ta szokujaca ingerencja Panstwa w zycie rodzin. Inny przyklad: az kilkanascie agencji rzadowych ma prawo wejscia do naszego domu bez zaproszenia. Sa wsrod nich na przyklad celnicy, komornicy, sluzba sanitarna MAF, straz pozarna, obrona terytorialna i sluzby specjalne SIS. Policja moze w pewnych okolicznosciach przeprowadzic rewizje domu nawet bez nakazu sadowego. Urzad Podatkowy jest z kolei upowazniony do zabrania nam z konta bankowego pieniedzy bez zadnego uprzedzenia.  Kolejny przyklad: informacje w systemach komputerowych roznych agencji rzadowych i bankow obejmuja lacznie prawie wszystkie aspekty naszego zycia. Sa podejmowane proby polaczenia tych baz danych i dzien w ktorym Panstwo bedzie wiedziec o nas absolutnie wszystko nie jest wcale taki odlegly. Na codzien jestesmy poddawani rzadowej propagandzie, ktora ma za cel uksztaltowanie jakiegos elementu naszego swiatopogladu zgodnie z linia ideowa przywodcow. Z reklam telewizyjnych dowiadujemy sie co mamy myslec o przekraczaniu predkosci, zapinaniu pasow bezpieczenstwa, dyscyplinowaniu dzieci czy Traktacie z Waitangi. Zblizamy sie w ten sposob krok po kroku do przerazajacej wizji wszechpoteznego Wielkiego Brata z ksiazki "1984" George'a Orwella. Panstwo wie wszystko lepiej od obywatela i za nasze wlasne pieniadze faszeruje nas codzienna doza telewizyjnej propagandy. Ostatnio dowiedzielismy sie na przyklad, ze zdaniem rzadu znacznie wieksza czesc spoleczenstwa powinna wladac jezykiem maoryskim. Wartko poplyna wiec miliony ciezko zarobionych przez nas dolarow na wtlaczanie naszym dzieciom do glow polinezyjskiego dialektu ktorym mowi tylko kilka procent mieszkancow w Nowej Zelandii i prawie nikt poza jej granicami. Osobiscie uwazam, ze we wspolczesnym swiecie nauka maoryskiego jest kompletna strata czasu. W Panstwie swobod obywatelskich mam prawo do takiej opinii. Wielki Brat podjal jednak w moim imieniu inna decyzje.

  Typowym uzasadnieniem nowych krokow ograniczajacych swobody obywatelskie jest walka z przestepczoscia. Dowiadujemy sie na przyklad, ze wszyscy uczciwi kierowcy maja pod grozba mandatu wozic ze soba prawo jazdy, gdyz jacys inni ludzie jezdza samochodem bez uprawnienien. Czyli, ze zamiast scigac nieuczciwych, Policja komplikuje zycie wszystkim. Na wiekszosci plaz znanych z hucznych imprez noworocznych nie wolno od jakiegos czasu pic w Sylwestra alkoholu. Powod - grupy pijanych wyrostkow zaklocaly w przeszlosci porzadek publiczny. Pracujac i placac podatki w Nowej Zelandii nie wolno mi wiec powitac Nowego Roku kieliszkiem szampana w Whangamata, gdyz inni ludzie mogliby obsikac komus furtke. Rozumiem, ze zycie spoleczne jest zbiorem wzajemnych zaleznosci w ktorych czasem trzeba poswiecic prawa jednostki w interesie publicznym. Najpierw powinnismy jednak sprobowac innej, znacznie prostszej metody walki z przestepczoscia. Uwazam, ze gdyby uczestnicy pijackich burd swietowali dwa albo trzy kolejne Sylwestry za kratkami, ja moglbym spokojnie wypic noworoczny toast na plazy. Ta logika jest jednak obca wiekszosci politykow, wiec zamiast surowiej karac przestepcow, beda dalej ograniczac swobode wszystkim.

  Nastepny felieton bedzie poswiecony polityce Panstwa wobec rodziny.

  Do uslyszenia.