Felieton Wojtka Wieczorka z cyklu "Prawym
okiem" przygotowany dla audycji "Radio Polonia", 26/11/2000,
Auckland
---
o ---
Szanowni Sluchacze,
W dzisiejszym felietonie zakoncze rozpoczete przed tygodniem rozwazania na temat
wymiaru sprawiedliwosci.
Wedlug klasycznych teorii karanie przestepcow ma spelnic kilka waznych
spolecznych celow. Po pierwsze, chodzi o odstraszenie innych obywateli od
wstapienia na zla droge. Po drugie, kara ktora spada na przestepce ma dac
ofiarom i ich rodzinom poczucie zadoscuczynienia i zapobiec probom wymierzania
sprawiedliwosci przez samych pokrzywdzonych. Jest to w jakims sensie spelnienie
starotestamentowej zasady ‘oko za oko’, tyle ze odwet za krzywde bierze w
imieniu obywatela Panstwo. Po trzecie, karanie przestepcow ma chronic innych
obywateli, czasowo lub na stale eliminujac kryminalistow z zycia spolecznego. Po
czwarte wreszcie, kara powinna dac przestepcy
okazje do przemyslenia wlasnych bledow i szanse poprawy. To z kolei jest
nawiazaniem do nowotestamentowej zasady milosci nieprzyjaciol. Powody dla
istnienia kar wymienilem w kolejnosci przypadkowej, nie chce wcale powiedziec,
ze odwet na kryminalistach jest wazniejszy od ich resocjalizacji. Wrecz
przeciwnie, kara jest skuteczna tylko wtedy, gdy spelnia wszystkie wspomniane
warunki. Zastanowmy sie teraz jak poszczegolne cele karania przestepcow sa
realizowane przez systemy sprawiedliwosci krajow zachodu.
Nie sadze, by wspolczesne wiezienia mogly kogokolwiek odstraszyc od popelniania
przestepstw. Warunki zycia sa w nich komfortowe a skazani maja do dyspozycji
wszelkie mozliwe sprzety uprzyjemniajace zycie. Za murami zakladow karnych sa
sale gimnastyczne, swietlice, biblioteki, komputery, telewizory, odtwarzacze
video i inne nowoczesne gadzety. Trudno oprzec sie wrazeniu, ze wiekszosc
przestepcow ma lepsze warunki bytowe w wiezieniu niz poza nim. Do tego za pobyt
w komfortowych zakladach karnych Jej Krolewskiej Mosci nigdy nie beda musieli
zaplacic. Rachunek za nich dostana uczciwie pracujacy i placacy podatki
obywatele. Tlumaczy to po czesci dlaczego mamy w Nowej Zelandii tak wielu
recydywistow. Zycie za kratkami jest dla nich po prostu wygodniejsze i
latwiejsze niz zmaganie sie z problemami, ktorym musza stawic czola zwykli
ludzie. Tak to z odstraszajacej funkcji wiezien nie zostalo absolutnie nic.
Moze wiec chociaz wyroki wymierzane przez sad
daja ofiarom przestepstw i ich rodzinom poczucie, ze kryminalistow dosiegla
surowa reka prawa? I tu odpowiedz musi byc negatywna. Kary nalezne za konkretne
wykroczenia sa smiesznie niskie, a do tego sedziowie prawie nigdy nie korzystaja
z ich gornego zakresu. Przypomina mi sie tu sprawa mordercy, ktory swa ofiare,
mloda dziewczyne, zgwalcil, sadystycznie katowal przez wiele godzin a nastepnie
wpol zywa zakopal w worku na plazy. Nawet za takie bestialstwo nie otrzymal
maksymalnego wyroku dopuszczonego przez prawo dla mordercow. Naprawde nie wiem
jaka zbrodnie trzeba popelnic by otrzymac w Nowej Zelandii najwyzszy wymiar
kary.
Kolejna funkcja kar wymierzanych przestepcom jest ochrona bezpieczenstwa innych
obywateli. Przez okres pobytu w wiezieniu skazany nie jest dla nikogo
zagrozeniem, a w krajach dopuszczajacych kare smierci najbardziej niebezpieczni
kryminalisci sa eliminowani z zycia spolecznego na zawsze. Jak skuteczne jest
izolowanie przestepcow od uczciwych obywateli pokazuje praktyka wymiaru
sprawiedliwosci w Stanach Zjednoczonych. Po zaostrzeniu kar i wprowadzeniu w
wielu miastach polityki tzw. zerowej tolerancji USA maja obecnie najnizszy
poziom przestepczosci od kilkudziesieciu lat. W wiezieniach odbywa kary okolo
2.000.000 skazanych, ale dzieki takiemu surowemu podejsciu pozostali obywatele
moga zyc, pracowac i wychowywac dzieci w poczuciu wzglednego bezpieczenstwa.
Nowojorski Central Park z gniazda przestepczosci stal sie popularnym miejscem
wieczornych spacerow. Rzadziej gina samochody, tanieja skladki ubezpieczeniowe,
i uczciwi obywatele maja wreszcie wrazenie, ze pieniadze pochodzace z ich
podatkow sa wlasciwie spozytkowane. Pozostale kraje zachodu, a wsrod nich Nowa
Zelandia, ida w zupelnie innym kierunku. Wyroki sa krotkie, a dodatkowo panstwo
probuje jak najwieksza ilosc przestepcow wypchnac z powrotem za bramy wiezien.
Stad rozne zwolnienia warunkowe a nawet propozycje, by skazani odbywali kare we
wlasnych domach noszac nadajniki radiowe na przegubie reki. Pytam sie: jak taki
nadajnik zabezpieczy sasiadow, gdyby nasz kryminalista na urlopie zapragnal
pobuszowac troche po okolicy? Widac jasno, ze celem tego eksperymentu nie jest
ochrona uczciwych obywateli przed przestepcami, tylko chec dalszego obciecia
budzetu zakladow karnych. Nie towazyszy jednak temu obnizenie podatkow
dochodowych. Z jednej strony placimy wiec na wiezienia a z drugiej ukradkiem
montujemy alarmy i wstawiamy w domach kraty, by obronic sie przed
kryminalistami, ktorych sie z wiezien zwalnia.
Jedyna z glownych funkcji wymiaru sprawiedliwosci, ktora powaznie traktuje sie w
zakladach karnych jest resocjalizacja wiezniow. Obawiam sie nawet, ze popadlismy
tutaj w przesade; dazenie do wspomagania skazanych wyparlo zupelnie idee
karania. Nawet nasze ministerstwo sprawiedliwosci nazywa sie Departamentem
Korekcji a nie kar, czy wiezien. Uwazam, ze zajecia z psychologami powinny byc
dostepne tylko dla tych skazanych, ktorzy doswiadczyli ciezaru reki
sprawiedliwosci i szczerze chca sie zmienic. Nie wierze, by mozna bylo
komukolwiek pomoc wbrew jego woli. Dowodem na zalosna skutecznosc obecnego
systemu resocjalizacji jest fakt, ze ponad polowa kryminalnych przestepcow wraca
za kratki w ciagu roku od ukonczenia kary. Liczba recydywistow wsrod przestepcow
seksualnych jest jeszcze wieksza.
Niech podsumowaniem tego felietonu bedzie przypomnienie niedawnego zabojstwa
mlodej dziennikarki z Glen Innes, Kylie Jones. Sprawca tego czynu, Taffy
Hotene, byl na zwolnieniu warunkowym po odbyciu czesci kary za inne przestepstwa
seksualne. Sedzia sledczy ktory prowadzil oryginalne dochodzenie sprzeciwial sie
zwolnieniu go z wiezienia, ale rada apelacyjna zdecydowala inaczej. Nadzor nad
Taffim po zwolnieniu byl zalosnie nieskuteczny i nie mogl zapobiec tragedii.
Dodam jeszcze, ze Taffy przeszedl w wiezieniu wiele zajec z psychologami i pod
koniec wyroku nawet sam prowadzil grupe terapeutyczna resocjalizujac innych
skazanych. Trudno o bardziej wstrzasajacy przyklad kleski liberalnego podejscia
do problemu przestepczosci.
W nastepnym felietonie bede mowil o oszczedzaniu na emeryture.
Do uslyszenia.