Site hosted by Angelfire.com: Build your free website today!

Felieton Wojtka Wieczorka z cyklu "Prawym okiem" przygotowany dla audycji "Radio Polonia", 18/2/2001, Auckland

--- o ---

  Szanowni Sluchacze,

  Dzisiaj bede mowil o rasizmie. Sprawa jest jak najbardziej aktualna, gdyz w zyciu publicznym regularnie spotykamy sie z posadzeniami roznych osob o dzialanie z pobudek rasowych. Przytocze tu Panstwu kilka przykladow takich oskazen. Byly maoryski posel do parlamentu Tuku Morgan uwazal, ze to ze wzgledu na jego pochodzenie etniczne zaczeto drazyc sprawe wydatkow, ktore poczynil jako szef maoryskiej stacji radiowej. Miedzy innymi chodzilo tu o zakupione przez niego, za pieniadze pochodzace z kieszeni podatnikow, ekskluzywne majtki. Potem poslanka Alliance Alamein Kopu dopatrywala sie rasizmu w zadaniach, by zaczela przychodzic na sejmowe posiedzenia, skoro pobiera pensje parlamentarzysty. Rasista byl tez rzekomo szef partii ACT, Richard Prebble. W prywatnym liscie do premiera podzielil sie on zaslyszanymi pogloskami o stosunkach seksualnych posla Labour Dover Samuels z nieletnia dziewczyna. O rasizm posadza sie ludzi mowiacych otwarcie o tym, ze fizyczna przemoc wobec dzieci w rodzinach Maorysow i Polinezyjczykow jest niedopuszczalna. Czy rzeczywiscie mamy w tych przypadkach do czynienia z rasizmem? Aby odpowiedziec na to pytanie odwolajmy sie najpierw do definicji tego terminu.

  Wedlug slownika Collinsa slowo racism ma w jezyku angielskim dwa rozne, choc pokrewne znaczenia. Z jednej strony rasizmem jest wrogie lub opresyjne dzialanie motywowane przynaleznoscia rasowa osob w ktore jest ono wymierzone. W drugim rozumieniu rasizm jest pogladem o wyzszosci pewnych grup etnicznych nad innymi, z racji cech dziedzicznych. Musze przyznac sie Panstwu, ze krytyka poczynan pana Morgana nie pasuje mi do zadnej z tych definicji. Osobiscie jest mi obojetne jakiego koloru jest pupa na ktora beda zalozone zakupione ze spolecznych funduszy majtki. To sam fakt uzycia do tego celu pieniedzy podatnikow jest naganny, a nie pochodzenie etniczne kupujacego. Podobnie, nie ma dla mnie zadnego znaczenia kolor skory posla do parlamentu, ktory nie bierze udzialu w posiedzeniach. Moje potepienie takiego postepowania byloby rownie wielkie, gdyby pani Kopu byla Szkotka, Zydowka, czy Eskimoska. Posadzenia o rasizm sa coraz czesciej po prostu wygodnym orezem walki politycznej i propagandowej. Nazywajac kogos rasista odwracamy od razu uwage od istoty sprawy. Na przyklad, zamiast dyskutowac o znecaniu sie nad dziecmi w rodzinach polinezyjskich musimy zastanawiac sie co wolno, a czego nie wolno publicznie powiedziec, by uniknac posadzenia o rasizm. Oczywiscie rodzice, ktorzy katuja wlasne dzieci sa jak najbardziej zainteresowani zamknieciem nam ust. Im mniej sie na ten temat mowi, tym bardziej sa bezkarni.

  Jest jednak w zyciu spolecznym Nowej Zelandii sporo zjawisk znacznie blizszych slownikowej definicji rasizmu, niz nagonka na Tuku Morgana. Mowie tu o przejawach preferencyjnego traktowania przedstawicieli ras innych niz bialej, przy rozdziale roznych dobr i przywilejow. Nie jest tajemnica, ze nasz system wyborczy nie zapewnia rownej reprezentacji wszystkim obywatelom kraju. Pewna pula miejsc w parlamencie jest zarezerwowana dla poslow maoryskich,  ktorych wybieraja wylacznie obywatele o  maoryskim pochodzeniu. Znaczy to, ze biali sa gorzej reprezentowani w parlamencie niz autochtoni. Na niwie sportowej mamy maoryskie druzyny reprezentujace Nowa Zelandie w obu rodzajach rugby, a nie ma druzyn tylko dla bialych. Wiadomo rowniez, ze wiele aktow ustawodawczych podkresla koniecznosc szczegolnego traktowania potrzeb potomkow pierwotnych mieszkancow Nowej Zelandii. Logika mowi, ze mozna kogos traktowac szczegolnie tylko poprzez traktowanie innych mniej szczegolnie, czyli ich dyskryminujac. Nieoficjalnie mowi sie tez, ze nie ma rownosci przy rozdzielaniu stypendiow dla studentow, srodkow na badania naukowe, czy pomocy finansowej dla roznych organizacji srodowiskowych. Wieksza szanse na otrzymanie pieniedzy maja zawsze osoby lub grupy o rodowodzie maoryskim, czy polinezyjskim. Tworcy tych preferencji mieli na wzgledzie wyrownanie szans zyciowych osobom pochodzacym z uposledzonych warstw spolecznych. Ten nierowny start byl, zdaniem lewicowych socjotechnikow, dziedzictwem kolonializmu i rasizmu. Tak wiec lekarstwem na rasizm z przeszlosci ma byc wiecej rasizmu, ale tym razem odwrotnie skierowanego. Przypomina to znane z Polski pukty za pochodzenie, ktore dyskryminowaly mlodziez miejska przy egzaminach na studia. Ta metoda spolecznej manipulacji umarla razem z komuna i mam nadzieje, ze jezeli kiedys Nowa Zelandia odejdzie od socjalizmu, skoncza sie wreszcie przywileje rozdzielane wedlug rasowego klucza.

  Uwazam, ze w podejsciu do problemu tzw. rasizmu jest potrzebne troche dystansu i poczucia humoru. Czasem pozornie napastliwe stwierdzenia wypowiedziane z usmiechem na twarzy traca swoj ofensywny charakter. Dowcipy, ktore Anglicy opowiadaja o Irlandczykach, Amerykanie o Polakach a Polacy o Rosjanach moznaby uznac za rasistowskie, gdyby nie to, ze sa one tylko zartem. Traktujac wszystko ze smiertelna powaga, moglibysmy nawet posadzic o rasizm, wybacza mi tu Panstwo  obrazoburstwo, samego Stworce! Wszak Stary Testament mowi jasno, ze propozycja przymierza byla skierowana tylko do plemienia Izraelitow. Fakt, ze szans na zbawienie nie mieli wtedy na przyklad Cyranejczycy, jest wedlug wspolczesnych kategorii przejawem rasizmu.

  Osobiscie uwazam, ze poza wspomnianymi wczesniej przejawami dyskryminacji ludnosci pochodzenia europejskiego, w Nowej Zelandii nie ma instytucjonalnego rasizmu. Niech za dowod posluzy tu aktywnosc bylego rzecznika rzadowego do spraw relacji miedzyrasowych, pana Rajan Prasad. Miotal sie on rozpaczliwie probujac znalezc jakies przejawy rasizmu, ktore moglby nastepnie zwalczac, uzasadniajac tym istnienie swojego urzedu. Nie pamietam, by udaloby mu sie znalezc cokolwiek, co pasowaloby do powszechnego zrozumienia terminu rasizm. Z moich obserwacji wynika jednak, ze jest sporo rasowych uprzedzen w prywatnych pogladach obywateli Nowej Zelandii. Jedne z nich sa calkiem uzasadnione, inne zupelnie bezpodstawne. Nie zaradzi im jednak zadne nowe prawo ani preferencyjne traktowanie niektorych obywateli na podstawie ich pochodzenia. Wrecz przeciwnie, im wiecej przywilejow bedziemy przyznawac nielicznym, tym wieksza zlosc bedzie rosla w pozostalych.

  Nastepny felieton bedzie poswiecony samotnym matkom.

  Do uslyszenia.