Site hosted by Angelfire.com: Build your free website today!

Felieton Wojtka Wieczorka z cyklu "Prawym okiem" przygotowany dla audycji "Radio Polonia",17/06/2001, Auckland

--- o ---

  Szanowni Sluchacze,

  Tydzien temu mowilem o tym, ze wbrew interesom wiekszosci zwyklych obywateli samotne macierzynstwo stalo sie w zachodnim swiecie powszechnie akceptowana norma. Dzis zastanowie sie jaka pozycje zajmuje wobec tego zjawiska wspolczesne Panstwo.

  W Nowej Zelandii punktem zwrotnym jezeli chodzi o podejscie do samotnego macierzynstwa byl rok 1972. Zgodnie z rekomendacjami Krolewskiej Komisji wprowadzono wtedy nowe zasady funkcjonowania opieki spolecznej, a wraz z nimi zasilek rodzinny, czyli domestic purposes benefit. Wedlug relacji jednego z wplywowych politykow tamtego okresu, zapomoga ta powstala na prosbe merow kilku duzych miast. Narzekali oni mianowicie, ze musza z wlasnych funduszow dyspozycyjnych wspierac porzucone przez mezow kobiety z dziecmi. Chodzilo tu o przejsciowa pomoc finansowa, ktora umozliwiala paniom w tej dramatycznej sytuacji placenie rachunkow za prad i wode w czasie, gdy przeorganizowywaly sobie zycie. Bylo wowczas w Nowej Zelandii nie wiecej niz kilkaset takich przypadkow rocznie. Ze strony merow padl sluszny argument, ze jest to problem, ktorym powinno zajac sie Panstwo, a nie finansowane przez mieszkancow wladze lokalne. Powtorze, ze mowiono wtedy o doraznej pomocy dla zameznych pan, ktore nie ze swojej winy zostaly nagle bez srodkow do zycia. Owczesny Parlament zatwierdzil, ze w tych konkretnych okolicznosciach z urzedu nalezy sie kobietom zapomoga.

  Od 1972 roku kolejne rzady systematycznie poszerzaly zakres okolicznosci zyciowych w ktorych mozna ubiegac sie o zasilek rodzinny. Obecnie prawo do utrzymania na koszt wspolobywateli maja wszystkie matki samotnie wychowujace dzieci. Nie jest wazne, czy byly z ojcem dziecka zamezne. Nie jest wazne, czy kiedykolwiek z nim wspolnie mieszkaly. Nie jest wazne, czy w ogole mialy w planach trwaly zwiazek z ojcem dziecka. Nie jest nawet wazne, czy pragnac urodzic dziecko zamierzaly kiedykolwiek pracowac na jego utrzymanie. Dla dopelnienia obrazu sytuacji trzeba jeszcze wspomniec, ze liczba wspomaganych rodzin wzrosla przez ostatnich 30-ci lat z powiedzmy kilkuset do ponad 100 000. Dlaczego tak sie stalo?

  Czy jest mozliwe, by az tylu samotnych rodzicow wegetowalo bez srodkow do zycia zanim pojawil sie zasilek? A moze wspolczesni mezczyzni sa ponad sto razy bardziej skorzy do porzucania rodzin niz ich ojcowie w latach 70-tych? Osobiscie uwazam, ze wyjasnienie jest zupelnie inne. Wprowadzenie zasilku wytworzylo nowa sytuacje spoleczna w ktorej samotne macierzynstwo jest akceptowana opcja. Tysiace par zamiast probowac rozwiazac problemy malzenskie decyduje sie rozstac, gdyz finansowe konsekwencje rozwodu sa lagodzone przez opieke spoleczna. Kobiety zdaja sobie sprawe, ze jezeli zajda w ciaze z przygodnym partnerem, to w razie potrzeby utrzymanie zapewni im Panstwo. Nie mam tez zadnych watpliwosci, ze wiele mlodych dziewczyn nie majac lepszego planu w zyciu rodzi dzieci po to, by wychowywac je samotnie. Daje im to staly dochod przez nastepne 18 lat i namiastke komfortu wynikajacego z przynaleznosci do grupy w ktorej jest juz 100 000 innych pan. Widac z tego, ze w sposob typowy dla nieprzemyslanej opieki spolecznej zasilek rodzinny znacznie poglebil problemy, ktorym w zalozeniu mial zaradzic. Liczby mowia, ze dwie trzecie kobiet zyjac na zasilku przyznanym z racji wychowywania pierwszego dziecka urodzilo nastepne. 70% nigdy juz nie poszlo do platnej pracy. Trudno o bardziej przekonywujacy dowod, ze zasilek rodzinny zamiast doraznej pomocy stal sie trwala podpora stylu zycia dla tysiecy obywatelek Nowej Zelandii.

  Oczywiscie duza czesc winy za cala sytuacje ponosza mezczyzni. Sa tacy, ktorzy opuszczaja rodziny tlumaczac sobie, ze ciezar finansowej odpowiedzialnosci za wychowanie dzieci i tak przejmie Panstwo. Wielu innych wpada w sidla pan zainteresowanych wylacznie ich materialem genetycznym. Zostaja oni nastepnie biologicznymi ojcami bez prawa udzialu w wychowywaniu dzieci. Zupelnie zagubila sie w gaszczu tych prawno-finansowych rozgrywek idea rodziny jako miejsca w ktorym matka z ojcem wychowuja wspolnie dzieci.

  Chce tu poruszyc jeszcze jeden pokrewny temat zwiazany z finansowaniem funduszu alimentacyjnego. W obecnym systemie Panstwo zabiera pracujacym mezczyznom, ktorzy nie mieszkaja z dziecmi, pewna konkretna czesc ich dochodow. Matki dzieci tych panow nie dostaja jednak tego, co zarobia ojcowie, a jedynie ustalona odgornie kwote zasilku. W wielu wypadkach mezczyzni placa duzo wiecej niz otrzymuja od Panstwa ich byle partnerki. Uzasadnienie jest takie, ze musza oni lozyc rowniez na te panie, ktorych mezowie ulotnili sie bez sladu. Pytam sie: jakim prawem? Uczciwi ojcowie, ktorzy placa na wlasne dzieci nie maja nic wspolnego z tymi, ktorzy uciekli. Wrzucanie jednych z drugimi do tego samego worka jest klasycznym zastosowaniem zasady zbiorowej odpowiedzialnosci i jawnym gwaltem w majestacie prawa. Dlaczego nie karamy ujetych zlodziei za wlamania popelnione przez innych, ktorych nie zdolalismy zlapac? Jedni z drugimi maja dokladnie tyle samo wspolnego co ojcowie placacy na wlasne dzieci z tymi ktorzy nie placa. Tyle tylko, ze za przestepcami ujalby sie chor obroncow praw czlowieka, a za pracujacymi mezczyznami nie stanie nikt.

  Jakie jest rozwiazanie tej smutnej sytuacji w ktorej znalezlismy sie po 30-tu latach spolecznych eksperymentow?

1.Uwazam, ze przede wszystkim konieczne byloby podpisanie przez glowne partie polityczne deklaracji programowej w tej sprawie. Dzieki temu przyjete ustalenia mialyby szanse trwac dluzej niz kadencja aktualnego rzadu.

2.Zasilek rodzinny z absolutnego prawa powinien stac sie przejsciowa zapomoga dawana pod pewnymi warunkami. Wlasciwa opieka nad dziecmi bylaby jednym z tych kryteriow.

3.Samotni rodzice w wieku szkolnym powinni bezwzglednie ukonczyc edukacje, by miec kiedys szanse na dostanie pracy.

4.Wysokosc zasilku rodzinnego powinna byc stala, powiedzmy na poziomie obecnej zapomogi na utrzymanie dwojki dzieci. Panie, ktore zyjac na koszt podatnika chcialyby miec wiecej potomstwa musialyby utrzymywac je za te same pieniadze. Mysle, ze przy takich regulach, w interesie juz narodzonych dzieci, samotne matki ograniczylyby dalsze plany rozrodcze.

5.Wreszcie, moznaby wprowadzic rotacyjny system w ktorym jedna samotna matka opiekuje sie dziecmi innej pani w czasie gdy ta idzie do spolecznej pracy. Po tygodniu role ulegalyby odwroceniu. Wprowadziloby to do domow samotnych rodzicow pozadany element etyki pracy.

  Tymi propozycjami koncze dzisiejszy felieton.

  Do uslyszenia.