Site hosted by Angelfire.com: Build your free website today!

Felieton Wojtka Wieczorka z cyklu “Prawym okiem” przygotowany dla audycji radiowej “Polska Fala”, 9/04/2000, Auckland

--- o ---

  Szanowni Sluchacze,

  Zgodnie z zapowiedzia bede dzis mowil o podatkach..

  Spojrzenie na kwestie podatkow zalezy od swiatopogladu , ktory przyjmiemy za podstawe rozwazan. Moim zdaniem fundamentem sprawiedliwosci spolecznej jest zasada gloszaca, ze owoce pracy naleza do tego, kto je wytworzyl. To, co powiedzialem nie brzmi chyba zbyt rewolucyjnie i wielu sposrod Sluchaczy z pewnoscia sie ze mna zgodzi. Prosze jednak zauwazyc, ze kazdy obowiazkowy podatek dochodowy jest pogwalceniem tej pozornie oczywistej zasady. Nakladajac podatki, Panstwo uzurpuje sobie prawo do dysponowania dochodem wypracowanym przez obywatela. Mandat do takiego dzialania pochodzi z faktu wylonienia kierownictwa kraju droga demokratycznych wyborow. Innymi slowy: Panstwo odbiera pracujacemu owoce jego pracy, gdyz zyczy sobie tego wiekszosc obywateli. Jezeli mniejszosc obywateli, na przyklad kilku wyrostkow w ciemnej ulicy, zabierze ktoremus ze Sluchaczy portfel, mowimy o rozboju. Urzad Podatkowy dzialajac z upowaznienia wiekszosci wklada nam reke do kieszeni majac za soba Prawo. Mozna wiec powiedziec, ze w demokratycznym panstwie grabiez jest spolecznie akceptowana pod warunkiem, ze kradnacy przewazaja liczebnie nad okradanymi. Tak w kazdym razie sprawa wyglada, gdy spojrzymy na kwestie podatku dochodowego z pozycji swiatopogladu konserwatywno-liberalnego. Rozumienie lewicowe jest zupelnie inne. W panstwach komunistycznych nikt nie zastanawia sie nad takimi subtelnosciami, gdyz obywatele w ogole nie maja gwarancji nienaruszalnosci wlasnosci prywatnej. Wladza ludowa w Polsce rozpoczela sie na przyklad od tzw. reformy rolnej i nacjonalizacji srodkow produkcji. W tlumaczeniu na bardziej zrozumialy jezyk oznacza to po prostu, ze Panstwo ukradlo fabryki i ziemie ich wlascicielom. Mamy wiec dwa skrajne podejscia do podatkow. W rozumieniu liberalnym podatki sa niezgodne z prawem naturalnym i nie powinny istniec. W krajach tzw. sprawiedliwosci spolecznej Panstwo, z woli wiekszosci, zabiera obywatelom to co tylko uzna za stosowne. Wspolczesne panstwa znajduja sie gdzies posrodku, probujac polaczyc w jedno oba te przeciwstawne poglady.

  Wszyscy, poza dogmatycznymi liberalami, zgadzaja sie, ze jakas forma opodatkowania jest konieczna dla pokrycia podstawowych wydatkow publicznych. Typowo mowi sie tu o kosztach utrzymania wojska, policji, administracji panstwowej, sadownictwa i kilku centralnych instytucji niezbednych dla funkcjonowania kraju. Bardziej kontrowersyjne jest finansowanie z budzetu publicznego opieki spolecznej. Osobiscie uwazam, ze jakas forma pomocy powinna byc dostepna obywatelom  pod warunkiem, ze jej zakres ograniczalby sie do pokrycia najbardziej niezbednych potrzeb. Jezeli na przyklad na skutek braku pieniedzy na lekarza ktos zachoruje na gruzlice, zarazic sie od niego moze kazdy z nas. Oddychajac tym samym powietrzem i chodzac po tych samych ulicach, juz nawet z egoistycznego punktu widzenia musimy zadbac o innych. Inaczej, moim zdaniem, wyglada sprawa z zasilkiem domowym, czyli tzw. domestic purposes benefit. Zupelnie nie rozumiem, dlaczego moje podatki maja na przyklad zasilac budzet domowy jakiejs pani, ktora zdecydowala sie urodzic szoste dziecko nieznanego ojca. Ci o miekkim sercu powiedza pewnie, ze biedne malenstwo nie moze ponosic odpowiedzialnosci za bledy doroslych. Zastanowmy sie wiec jak zapobiegac podobnym sytuacjom, zamiast mowic o humanitaryzmie wtedy, gdy na znalezienie sprawiedliwego rozwiazania jest juz za pozno. Na przyklad moznaby obnizac, a nie podwyzszac zasilek po urodzeniu kazdego nowego dziecka. W ten sposob wynagradzalibysmy odpowiedzialnosc, zamiast placic za posiadanie dzieci ludziom, ktorych na nie nie stac. Dlaczego osoby pracujace maja finansowac plany rozrodcze tych, ktorzy wybieraja wielodzietnosc jako zrodlo utrzymania? Warto tez zauwazyc, ze paradoksalnie kazdy zasilek powieksza problem spoleczny, ktoremu w zamysle politykow mial zaradzic. Od wprowadzenia zasilku domowego, liczba rodzin wymagajacych pomocy nieustannie rosnie. Podobnie zasilek dla zyjacych samodzielnie 16 i 17-latkow spowodowal, ze mlodziez wczesniej wyprowadza sie z domow rodzicow. Kto za to placi – oczywiscie my wszyscy. Gdyby ktos chcial placic dniowki pracownikom, ktorzy nie moga w poniedzialek zwlec sie z lozka, sam pewnie dolaczylbym do grona zasilkowiczow.

  Zaznacze tutaj, ze felieton jest forma wypowiedzi w ktorej autor prezentuje swoje osobiste spojrzenie na omawiana kwestie. Licze sie z tym, ze moje opinie moga byc uznane za kontrowersyjne. Nie probuje jednak unikac trudnych tematow, ani mowic o zjawiskach spolecznych wedlug przyjetych w mass mediach kanonow poprawnosci znanych jako political correctness. Uwazam, ze tylko nazywajac rzeczy po imieniu mozemy ustalic istote problemu, co jest pierwszym krokiem na drodze do uzdrowienia sytuacji. Nie probuje wiec w moich felietonach przypodobac sie wszystkim. Dbam natomiast o to, by prezentowane poglady byly spojne i oczywiscie staram sie nikogo z Sluchaczy osobiscie nie urazic.

  Wrocmy jednak do podatkow. Jak juz powiedzialem, rozumiem dlaczego musimy lozyc na funkcjonowanie pewnych instytucji panstwowych. Nie widze natomiast zadnego sensu w zabieraniu obywatelom pieniedzy na oplacenie projektow z ktorych korzystaja wszyscy. Klasycznym przykladem jest tu proponowany w Nowej Zelandii zasilek macierzynski. Wiekszosc ludzi na jakims etapie swojego zycia ma dzieci. Po wprowadzeniu zasilku macierzynskiego statystyczni panstwo Smith bedza przez cale zycie zasilali fundusz, z ktorego pani Smith otrzyma pieniadze po urodzeniu dziecka. Czyli w praktyce beda placili sami sobie. Na podobnej zasadzie moznaby zalozyc agencje panstwowa, ktora za przymusowe skladki zapewnialaby wszystkim rodzinom po dwa litry mleka dziennie. Pozornie kazdy dostalby mniej wiecej tyle, za ile zaplacil. W praktyce, dodatkowa biurokracja zwiazana ze sciaganiem skladek i tropieniem oszustow spowodowalaby, ze butelka mleka kosztowalaby nas wiecej niz w sklecie. Agencje rzadowe maja zawsze wiele planow uszczesliwiania nas za nasze wlasne pieniadze. Nic dziwnego, gdyz projekty te daja zatrudnienie stadom biurokratow na roznych poziomach administracji. Jest jeszcze inny aspekt podatkow. Prawo do odbierania dochodu daje biurokratom poczucie wladzy i zarazem ustawia obywateli w pozycji podleglej. Wielu Sluchaczy zna pewnie z wlasnego zycia moment niepokoju, gdy w poczcie znajdzie sie list z Urzedu Podatkowego. Zyczylbym tu wszystkim, by w takiej sytuacji zawsze konczylo sie tylko na strachu.

  Rozwazania na temat podatkow zakoncze za tydzien.

  Do uslyszenia.