Felieton Wojtka Wieczorka z cyklu “Prawym
okiem” przygotowany dla audycji radiowej “Polska Fala”, 7/05/2000,
Auckland
---
o ---
Szanowni Sluchacze,
Zgodnie z tradycja naszych radiowych spotkan wybralem na dzisiaj temat
kontrowersyjny i budzacy wiele emocji. Bede mianowicie mowil o feminizmie.
Zaczne od obserwacji, ze wbrew obiegowej opinii celem dzialania wspolczesnych
ruchow feministycznych nie jest wcale rownouprawnienie przedstawicieli obu plci.
Feministki protestuja zawziecie ilekroc relacje spoleczne czy zawodowe, ich
zdaniem, faworyzuja mezczyzn. Nie przeszkadzaja im jednak przejawy nierownosci
na korzysc kobiet. Nie slyszalem na przyklad o pikietach feministek pod sadami
rodzinnymi, ktore w dysputach miedzy rozwiedzionymi malzonkami o opieke nad
dziecmi niemal bez wyjatku biora strone pan. Na prozno tez oczekiwalem doniesien
o protestach przed kinami wyswietlajacymi ‘Titanica’. Film ten pokazuje
przeciez szokujaca dyskryminacje mezczyzn. Na lodzie ratunkowe wpuszczano
najpierw kobiety i dzieci, a do przypychajacych sie panow strzelano z rewolweru.
Ogladanie takich scen moze calkowicie wypaczyc poglady mlodego pokolenia
wychowujacego sie w duchu poszanowania praw jednostki niezaleznie od plci.
Feministki pietnuja fakt, ze we wspolczesnych armiach znakomita wiekszosc kadry
stanowia mezczyzni. Nie przeszkadzaja im jednak szkoly w podobnym stopniu
zdominowane przez kobiety. Na tych przykladach widac jasno, ze celem feministek
nie jest rownouprawnienie obu plci, tylko poprawa sytuacji spolecznej i
materialnej kobiet. Spytaja Panstwo jaka to roznica? Moim zdaniem podstawowa.
Osoba walczaca o rowne prawa wszystkich ludzi moze twierdzic, ze dzialajac w
duchu humanizmu probuje usunac jakas zasadnicza niesprawiedliwosc zakorzeniona
we wspolczesnym swiecie. Organizacje popierajace tylko jedna, konkretna klase
obywateli sa po prostu grupami nacisku promujacymi interesy swoich
podopiecznych. Wlasne lobby maja w wiekszosci krajow zachodnich na przyklad
hodowcy rotweilerow, czy posiadacze broni palnej. To czy zgadzamy sie z ich
argumentami czy nie jest wylacznie kwestia osobistych przekonan. Na podobnej
zasadzie fakt ze ktos nie popiera programu politycznego feministek nie czyni
wcale z tej osoby zacofanego ignoranta.
Tak czy inaczej, ideologia feminizmu jest dzisiaj obecna w wielu dziedzinach
zycia publicznego. Szczegolnie silny jest jej wplyw na system edukacji. Piszac
programy szkolne postepowa grupa wtajemniczonych usiluje w duchu wlasnych
pogladow wychowac mlode pokolenie. Elementem tego pseudo-oswieconego spojrzenia
na swiat jest stwierdzenie, ze pomiedzy mezczyznami i kobietami nie ma zadnej
roznicy. Wiekszosc rozsadnych ludzi zgadza, ze dyskryminacja kogokolwiek na
podstawie jego plci jest niesprawiedliwa, ale na pewno nie z tego konkretnego
powodu. Istnieje wiele istotnych roznic miedzy mezczyznami i kobietami. Dla
porzadku wymienie tu kilka najbardziej oczywistych. Biologiczne funkcje w
procesie zachowania gatunku spowodowaly, ze kobiety rozwinely opiekunczosc nad
dziecmi a mezczyzni zdolnosc do obrony rodziny przed agresorami zewnetrznymi.
Kobiety maja sklonnosc do myslenia i dzialania intuicyjnego, mezczyzni czesciej
sa racjonalni. Kobiety chetnie szukaja pomocy u innych, mezczyzni za punkt
honoru poczytuja sobie zrobienie wszystkiego samemu. Roznice te trwaja od
zarania dziejow, utrwalily sie w procesie ewolucji i nie znikna tylko dlatego,
ze zyczylaby sobie tego grupa samozwanczych reformatorow porzadku spolecznego.
Feministki powtarzaja tez do znudzenia, ze statystycznie nizsze place kobiet
swiadcza o ich dyskryminacji. Rozejrzyjmy sie jednak dookola – kobiety
znacznie czesciej niz mezczyzni przerywaja kariere zawodowa, by poswiecic sie
opiece nad dziecmi. Tylko kobiety sa w stanie karmic piersia potomstwo.
Naturalne jest wiec, ze one wlasnie biora zwykle urlop macierzynski w czasie gdy
mezczyzni zarabiaja na utrzymanie domu. Powracajac do pracy po kilku latach
kobiety zarabiaja mniej niz ich mescy rowiesnicy, ktorzy przez caly czas
doskonalili swe umiejetnosci i posuwali sie sciezka awansu zawodowego.
Wymaganie, by panie po przerwie w pracy zarabialy tyle samo, co mezczyzni ktorzy
pracowali caly czas byloby dyskryminujace wobec panow. Placa odzwierciedla
przeciez przydatnosc pracownika dla przedsiebiorstwa, a nie wklad wlozony w
wychowanie dzieci. Ta utrata dwoch czy trzech lat kariery zawodowej jest zwykle
nie do nadrobienia i stad statystyki pokazuja, ze kobiety zarabiaja przecietnie
mniej od mezczyzn. Zachodzace w ciaze nastolatki czesto nie koncza szkoly i maja
pozniej trudnosci z dostaniem dobrze platnej pracy. To zjawisko spoleczne
dodatkowo obniza statystyczna place kobiet. Po prostu gorzej wyksztalceni
pracownicy zarabiaja mniej, nie ma to nic wspolnego z zadna dyskryminacja.
Statystyczna przewaga zarobkow mezczyzn wynika wiec tylko z ich lepszego
wyksztalcenia i ciaglosci pracy. W zamian za to, kobiety spedzaja statystycznie
wiecej czasu z dorastajacymi dziecmi. Wsrod znanych mi panow prawie wszyscy
chcieliby przebywac czesciej w domu, ale nie pozwala im na to praca. Czy
ktokolwiek przy zdrowych zmyslach mowilby tu o dyskryminacji mezczyn? Nie, sa to
po prostu konsekwencje dokonanego w zyciu wyboru. Panie zwykle na pierwszym
miejscu stawiaja dom i rodzine, ich mezowie w zwiazku z tym koncentruja sie na
pracy zawodowej. Prosze tez zauwazyc, ze nizsze zarobki kobiet nie maja zadnego
wplywu na funkcjonowanie tradycyjnej rodziny. To co, w umownym sensie, straci
zona, nadrobi maz. Feministki twierdza jednak, ze pelna rodzine moze stanowic
jedna, lub nawet dwie zaprzyjaznione ze soba panie. W tym modelu roznice w
zarobkach rzeczywiscie robia sie istotne, choc nadal nie moze byc mowy o
dyskryminacji.
Niezaleznie od tego co mysle o wspolczesnych feministkach jestem pelen podziwu
dla pan, ktore na poczatku XX wieku walczyly z ustalonym porzadkiem spolecznym
owczesnego swiata. Byly to czasy w ktorych wiele sposrod obecnych praw
obywatelskich nie istnialo nawet na papierze. Podle zycie mieli wtedy wszyscy
oprocz zdrowych i bogatych. Trudno jest przykladac obecna miare do tamtych
czasow, ale nie wydaje mi sie by ktos celowo gnebil wtedy akurat kobiety. Czy
smierc milionow zolnierzy w okopach Pierwszej Wojny Swiatowej jest dowodem na
dyskryminacje mezczyzn? Nie, po prostu byly to czasy w ktorych zycie ludzkie
bylo niewiele warte, a wiekszosc zolnierzy stanowili mezczyzni. Mozemy sie tylko
cieszyc, ze wspolczesny zachodni swiat zdolal pozostawic za soba te ponure
cienie przeszlosci.
Musze jednak przyznac, ze nawet dzis zdarzaja sie przyklady ponizajacego
traktowania kobiet. Tyle, ze dochodzi do nich nie na Zachodzie, tylko w ubogich
krajach Islamu. Z tego punktu widzenia ruchy feministyczne krajow zachodnich
przypominaja mi stary dowcip o facecie, ktory poszukuje zagubionego zegarka.
Wypadl mu w bramie, ale szuka go pod latarnia, bo tu jasniej. Proponuje wiec
lokalnym feministkom, by zamiast tracic czas w Nowej Zelandii przeniosly sie do
krajow w ktorych sporo jeszcze pozostalo do zrobienia w dziedzinie
rownouprawnienia kobiet. Moglyby zaczac na przyklad od Etiopii i Sudanu.
Szefowym organizacji Rape Crisis sam sie doloze do biletu w jedna strone. Tym
podrozniczym akcentem koncze dzisiejszy felieton.
Za tydzien bede mowil o bezpieczenstwie ruchu drogowego.
Do uslyszenia.