Site hosted by Angelfire.com: Build your free website today!

Felieton Wojtka Wieczorka z cyklu “Prawym okiem” przygotowany dla audycji radiowej “Polska Fala”, 11/06/2000, Auckland

--- o ---

  Szanowni Sluchacze,

  Rozpoczeta w latach 80-tych rewolucja informatyczna miala zmienic zupelnie obraz swiata, przyczynic sie do ogolnego dobrobytu i ulatwic ludziom zycie. Pozwole sobie dzisiaj zwrocic Panstwu uwage na kilka aspektow zycia, w ktorych komputery nie spelnily pokladanych w nich oczekiwan.

  Pamietam, jak bedac w liceum uslyszalem, ze komputery odbiora ludziom prace. Przewidywano wtedy wprowadzenie w najblizszym czasie 4- lub nawet 3-dniowego tygodnia pracy. Ta prognoza okazala sie calkowicie chybiona. Statystycznie pracujemy dzisiaj wiecej niz kiedykolwiek, a wsrod moich przyjaciol sa tacy, ktorych rodziny rzadko widuja nawet w niedziele. Nie moge oprzec sie wrazeniu, ze odpowiedzialne sa za to wlasnie komputery. Kiedys na przyklad broszura reklamowa firmy byla pisana na maszynie i odbijana na powielaczu. Teraz konieczny jest komputerowy sklad, wykresy, zdjecia, strona internetowa, adres emailowy i wszystkie inne elementy profesjonalnej prezentacji. Przygotowanie i przeprowadzenie kampanii reklamowej to dzisiaj olbrzymie przedsiewziecie, zajmujace dnie i noce wielu pracownikom. Zamiast kilku maszynistek i referentow firmy musza dzisiaj zatrudniac kilkunastu administratorow baz danych, konsultantow komputerowych oraz specjalistow od multimedialnego marketingu. Ksiegowi, ktorych mialy zastapic komputerowe arkusze kalkulacyjne, ostali sie dzieki nieustannie zmieniajacym sie przepisom podatkowym wymagajacym tworczej interpretacji. Kadry kierowniczej mamy tez wiecej niz kiedykolwiek, bo nowoczesnym przedsiebiorstwem trudniej sie rzekomo zarzadza. Dlaczego tak jest, jezeli komputery ulatwily obieg informacji i planowanie?  Jeszcze zabawniej brzmia dzisiaj popularne przed laty prognozy, ze komputeryzacja spowoduje dramatyczny spadek zuzycia papieru. Dostepnosc danych w sieciach informatycznych miala jakoby wyeliminowac potrzebe drukowania czegokolwiek. Widze oczami wyobrazni usmiechy na Panstwa twarzach. Jest sie z czego smiac, gdyz produkujemy dzisiaj znacznie wiecej instrukcji, sprawozdan, zarzadzen, okolnikow i zestawien niz przed wprowadzeniem komputerow. Po prostu ustawiajac drukarki na stolach biurokratow oddalismy im w uzytkowanie kolejna zabawke, z ktorej ochoczo korzystaja. Oczekiwanie, ze ludzie majac dostep do drukarek nie beda ich uzywac traci mi naiwnym idealizmem. Rownie dobrze moznaby prorokowac spadek spozycia alkoholu po ustawieniu na kazdym urzedniczym biurku butelki koniaku. 

  Inna sfera w ktorej komputery zupelnie sie nie sprawdzily jest prognozowanie pogody.  Wedlug optymistycznych planow, udoskonalone programy do modelowania zjawisk klimatycznych mialy znakomicie ulatwic prace meteorologom. Pomimo miliardowych wydatkow na satelity pogodowe i supernowoczesne systemy opracowywania danych, progozy srednio- i dlugoterminowe maja wiarygodnosc podobna do bajania starych Gorali. Zdarza sie nawet, ze oficjalna prognoza 12-godzinna zalosnie rozmija sie z rzeczywistoscia. Przyklady tego mielismy w czasie regat o Puchar Ameryki, kiedy to nikt nie potrafil przewidziec, czy nastepnego dnia bedzie wiac. Dotknalem tu kolejnego problemu zwiazanego z rewolucja informatyczna: sprzet komputerowy i oprogramowanie sa bardzo drogie. Pamietamy kompletne fiasko systemu policyjnego INSIS, na ktorego wdrozenie podatnik nowozelandzki wylozyl okolo $120 000 000. Wiadomo tez, ze kilka innych rzadowych projektow informatycznych przerwano po przetrwonieniu nieco mniejszych sum. Dlaczego ministrowie aprobuja wydawanie milionow na komputerowe szalenstwa swoich podwladnych? Odpowiedz jest prosta: nie maja oni pojecia o informatyce, a swoja ignorancje probuja zamaskowac kupujac wszystko, co ma klawiature i monitor. Boja sie zostac w tyle za innymi resortami, by nikt nie mogl ich posadzic o niekompetencje. Za to chore wspolzawodnictwo w kregach rzadowych placa oczywiscie obywatele poprzez rosnace podatki. Nie zauwazylem tez, by komputeryzacja instytucji rzadowych czy bankow spowodowala radykalna poprawe obslugi interesantow. Czesto jest wrecz odwrotnie. Do standardowych wymowek biurokratow doszla mianowicie jeszcze jedna: “to komputer sie pomylil”. Kiedys mielismy szanse dotarcia do kogos, kto podejmowal decyzje w interesujacej nas sprawie. Dzisiaj za wszystko odpowiedzialny jest bezosobowy komputer, ktoremu nawet nie ma jak w przyplywie desperacji nawymyslac. W moim zyciu zawodowym spotkalem sie nawet z ewidentnie zawyzonymi rachunkami, za ktore nikt nigdy nie przeprosil, gdyz, jak pewnie Panstwo zgadli, winny byl komputer.

  Teraz wspomne o wplywie komputeryzacji na funkcjonowanie wspolczesnej rodziny. Przede wszystkim zauwazylem, ze w dobie internetu kontakty towarzyskie wyraznie oslably. Trudniej sie jest do kogokolwiek dodzwonic, bo linie telefoniczne sa notorycznie zajete. Na spotkaniach towarzyskich zamiast rozmawiac na tematy rodzinne czesciej dyskutujemy o nowej karcie graficznej czy jakosci monitora. Sa tez rozne niepokojace zdrowotne konsekwencje obecnego stanu rzeczy. Rosnie liczba otylych dzieci, gdyz nasze pociechy sa coraz mniej aktywne fizycznie. Zamiast kopac pilke na boisku, mozna przeciez zagrac w wirtualnego soccer’a na ekranie. Po co isc do ksiegarni po ksiazke, skoro mozna ja zamowic z dostawa do domu przez amazon.com? Tradycyjne listy sa tez na wymarciu, a wraz z nimi odejdzie w przeszlosc kwitnaca niegdys sztuka epistolograficzna. Wyraziste opisy, gorace wyznania i uczuciowe metafory zostaly w dobie email’u zastapione przez oszczedne w formie skroty. “U mnie OK, napisz jak tam u ciebie”, to wszystko czego mozemy sie spodziewac od znajomego po dwoch latach przerwy w korespondencji. Szybko, zwiezle, konkretnie. Na nic wiecej nie ma czasu – przeciez kazda uplywajaca sekunde komputerowego czasu mozna lepiej wykorzystac.

  Na zakonczenie musze jednak dodac, ze felieton ten pisze na komputerowym edytorze tekstu, ktory wielce ulatwil mi przelozenie mysli na papier. W chwili, gdy mnie Panstwo sluchacie koncze wlasnie niedzielny obiad, a moj glos dociera do was za sprawa  komputerow obslugujacych automatycznie radiostacje Access Radio. Musimy byc wdzieczni za te dobrodziejstwa, nie tracac jednoczesnie z oczu tych sfer zycia, w ktorych komputery zupelnie nas zawiodly.

  Za tydzien bede mowil o nowoczesnych trendach w wychowywaniu dzieci.

  Do uslyszenia.