LIROY RAPUJE JAK CZUJE! Jak to jest, ze raperzy pojawiaja sie na scenie muzycznej i zaraz znikaja, a on sprzedaje tysiace plyt i zawsze ma o czym opowiadac? Czy dlatego, ze jak mówi, przezyl juz tyle, ze swoim zyciem moze podzielic sie z kilkoma osobami ? A moze jest cos jeszcze...
POPCORN: Raper musi miec bogata przeszlosc, prawda?
LIROY: Wiekszosc chlopaków, którzy rapuja, to bardzo mlodzi ludzie. Mimo ze ja tez jestem mlody, duzo przezylem i na pewno slychac to w moich tekstach. Oprócz tego, jako nastolatek objechalem pól swiata i zwiedzilem wiele dziwnych miejsc. Dzieki temu jest mi latwiej niz tym, którzy prowadzili zupelnie zwyczajne szkolne zycie, zanim zaczeli rapowac.
POPCORN: Na twojej najnowszej plycie "Dzien Szaka-L'a" mówisz, ze marzyles o tym, by byc slawnym, wydawac plyty i miec zone. Chyba wszystko to juz osiagnales. Masz jakas recepte na sukces?
LIROY: Jest jeszcze wiele rzeczy, które chce zrobic. Kiedy zabieram sie do realizacji moich pomyslów, nigdy nie mysle, ze mi sie nie powiedzie. Lubie ryzykowac, a potem czekac na efekt. Zawsze ide za glosem serca i robie to, co lubie. Dzialam, a nie zastanawiam sie nad tym, co powiedza inni.
POPCORN: Wlasnie jak radzisz sobie z tymi "zyczliwymi", którzy lepiej od ciebie wiedza, jak powinienies zyc?
LIROY: Mówie o tym w kawalku "Kolysanka dla przyjaciól". Skierowalem go do tych wszystkich, którzy chca decydowac za mnie. Zawsze ich olewalem, bo mnie okropnie denerwowali. Nie trzeba sie nimi specjalnie przejmowac, bo przewaznie maja ogromne kompleksy. To, ze cos im nie wychodzi zwalaja na innych. Po prostu nie moga zniesc tego, ze ktos zyje inaczej.
POPCORN: Nagrales plyte, która w pewien sposób podsumowuje twoja dotychczasowa twórczosc. Z tego, co mówisz, wynika, ze dobrze uklada ci sie tak zycie osobiste, jak i zawodowe. Mamy nadzieje, ze nie bedzie to twoja ostatnia plyta, ze nie dojdziesz nagle do wniosku, iz nie masz o czym pisac?
LIROY: Nigdy nie bede mial ustabilizowanego zycia. Mimo ze mam rodzine, wiem, ze nie jestem i nie bede wzorowym ojcem i mezem. Mam nature pustelnika. Chetnie zamykam sie w studiu. Muzyka jest dla mnie najwazniejsza i nie jestem w stanie wyobrazic sobie zycia bez niej.
POPCORN: Czym jest dla ciebie tatuaz?
LIROY: To tak osobista rzecz jak bielizna. Zle jest, gdy ktos robi go, bo taka jest moda lub zobaczyl u kolegi.
POPCORN: Masz swoje specjalne wzory?
LIROY: Mam serie tatuazy zwiazanych z blaznem (na glowie tez), znak szczescia i powodzenia, no i taki, który znaczy: "mam cie gdzies i zyje tak jak chce". Znalazlo sie tu tez logo mojej firmy fonograficznej.
POPCORN: Wsród twoich fanów jest wielu bokserów. Interesujesz sie tym sportem?
LIROY: Lubie czasem isc na sale bokserska i powalic w worek. Ogladam walki, a kibicuje moim przyjaciolom - Przemkowi Salecie i Darkowi Michalczewskiemu. No i oczywiscie Iwonie Guzowskiej.
Rozmawiala: Kaska Kaminska