Tylko dla ofiar
Odszkodowania za pracę przymusową w III Rzeszy dostaną prawdopodobnie w postaci jednorazowej wypłaty jedynie żyjące jeszcze ofiary nazistów - stwierdził wczoraj w Waszyngtonie zastępca sekretarza stanu USA Stuart Eizenstat
W stolicy USA zakończyła się wczoraj [199.07.15] trzecia runda konferencji w sprawie odszkodowań. Konferencja z udziałem Niemiec, USA, Izraela i pięciu państw Europy Środkowej i Wschodniej obraduje nad zasadami działania funduszu, z którego miałyby być wypłacane odszkodowania dla b. niewolników III Rzeszy. Fundusz mają utworzyć koncerny niemieckie, które korzystały podczas II wojny z pracy przymusowej. Zdaniem Eizenstata, przewodniczącego obradom, dziś wiadomo już niemal na pewno kilka rzeczy na temat tego, jak i komu wypłacane będą odszkodowania.
Wypłaty będą jednorazowe i obejmą prawdopodobnie tylko tych, którzy pracowali przez co najmniej sześć miesięcy - mówił wczoraj Eizenstat. Tej granicy sprzeciwiają się prawnicy reprezentujący ofiary. Proponują, by wypłaty objęły już tych, którzy przepracowali trzy miesiące. Największe odszkodowania otrzymają tzw. pracownicy niewolniczy, czyli zmuszani do pracy więźniowie obozów koncentracyjnych i gett. Mniejsze - wszyscy inni pracownicy przymusowi. Warunkiem otrzymania zadośćuczynienia będzie jednak - jak stwierdził Eizenstat - "przymusowe zamknięcie". Ci, którzy po pracy wracali do domów, nie dostaliby więc nic. Wiadomo, że wypłat z funduszu, na który złożyło się jak dotąd 16 niemieckich firm, nie otrzymają pracownicy rolni i zatrudnieni w niemieckim sektorze publicznym. Tę kategorię obejmie specjalna niemiecka fundacja federalna. Według nieoficjalnych informacji zapisy na jej temat znajdą się w specjalnym dwustronnym porozumieniu niemiecko-amerykańskim, którego treść jest właśnie przygotowywana.
Wypłaty dla osób, które otrzymają odszkodowania z funduszu przemysłowego, zostaną pomniejszone - co zapowiedział Eizenstat - o wypłaty otrzymane przez te osoby w poprzednich latach z prywatnych niemieckich firm. Odszkodowania takie wypłacały po II wojnie światowej m.in. Bayer i Volkswagen. Jeśli suma przyznana przez obecną fundację będzie niższa od tej wypłaconej wcześniej przez jeden z koncernów, ofiara nie otrzyma nic.
Podczas wczorajszego spotkania w Waszyngtonie niemieckie firmy zgodziły się również, by pieniądze z ich funduszu otrzymali również pracownicy tych firm, które podczas wojny znajdowały się w rękach prywatnych, a później przeszły na własność państwa. Taki los spotkał wiele koncernów w NRD. Odszkodowań nie dostaną spadkobiercy nieżyjących już pracowników. Niemieckie firmy zgodziły się, by odszkodowania dostali spadkobiercy jedynie w przypadku, gdy ofiary umrą podczas rozpatrywania ich wniosku. Według Eizenstata dziś na świecie żyje ok. 1 mln ludzi, którzy kwalifikują się do otrzymania odszkodowań z funduszu przemysłowego. Co miesiąc umiera co setna osoba z tej grupy.
Nadal nie wyjaśniona jest sprawa gwarancji prawnych dla niemieckich firm. Przełomową propozycję przedstawiono w środę podczas nieformalnych negocjacji niemiecko-amerykańskich. Koncerny niemieckie domagają się, by w zamian za utworzenie funduszu rząd USA zagwarantował im nietykalność w przypadku złożenia kolejnych pozwów przeciwko nim w amerykańskich sądach. Być może USA i RFN podpiszą porozumienie (do którego mogłyby się dołączyć inne kraje). Nieoficjalnie dowiadujemy się, że w porozumieniu "gwarancyjnym" rząd USA miałby się zobowiązać do wycofania wszystkich pozwów i szczegółowo opisać, jak do tego doprowadzi. Prawdopodobnie prezydent USA wydałby tzw. executive order (czyli dekret), nakazujący sądom federalnym nieprzyjmowanie takich pozwów. Prezydent może to zrobić, bo sądy federalne są częścią administracji. A sprawy o odszkodowania dotyczą prawa międzynarodowego i mogą być rozpatrywane w USA tylko przez sądy federalne. Ważne jest tu stanowisko amerykańskich adwokatów rozporządzających pozwami ofiar pracy przymusowej. Adwokaci żądają jednak, by konferencja najpierw ustaliła, komu i ile Niemcy wypłacą.
Tymczasem ciągle nie wiadomo, jaką sumą może dysponować fundusz przemysłu. Przedstawiciele niemieckich koncernów nie chcieli wymienić kwoty. Adwokaci ofiar zapowiedzieli, że na kolejnym spotkaniu - prawdopodobnie pod koniec lipca - nie da się pertraktować nie znając konkretnych sum. Wczoraj ustalono, że fundusz odszkodowawczy niemieckiego przemysłu będzie nadzorowany przez instytucje międzynarodowe.
BARTOSZ WĘGLARCZYK, WASZYNGTON; AGNIESZKA KUBLIK [Warszawa]
Uwagi M.Kulowskiego:
1. W swojej radosnej tworczosci pisarskiej panstwo Kublik i Weglarczyk daja nastepna dawke swojej dyletancji dziennikarskiej. Niestety, wprowadzajac przy tym w blad ofiary w Polsce. Swoja droga, to ciekawe jest jakie mechanizmy istnieja w jednej z najwiekszych gazet w Polsce, skoro brednie takich rozmiarow przechodza przez wewnetrzne sito.
2. "Wypłaty będą jednorazowe..."
Trudno ocenic skad ta dokladnosc. We wiadomosciach agencji Reuters, ktora w przeciwienstwie do panstwa Kublik i Weglarczyk, przynajmniej weryfikuje wiadomosci nt. odszkodowan, nie podano takich szczegolow. Panstwo Weglarczyk i Kublik maja lacze do biezacych wiadomosci Yahoo/Reuters odnosnie odszkodowan na stronie glownej (na dole, miga). Zreszta Reuters podal jeszcze tego samego dnia, ze mowi sie o calkowitej kwocie 1,7 miliarda dolarow ugody pozasadowej. Taka kwota bylaby i tak smiesznie niska, i ujawnialaby dzialalnosc polskich urzednikow na szkode ofiar. Dla porownania, 13 lipca 1999 roku w sadzie w Texasie, stan w ktorym znajduje sie Rio de Janerio pozwal Philip Morris, RJ Reynolds Tobacco i British American Tobacco. Wedlug gubernatora spodziewa sie on ugody na... 10 miliardow dolarow za koszta leczenia raka pluc przez jego stan w Brazylii w ostatnich 30 latach.
3. "Nieoficjalnie dowiadujemy się, że w porozumieniu "gwarancyjnym" rząd USA miałby się zobowiązać do wycofania wszystkich pozwów i szczegółowo opisać, jak do tego doprowadzi."
Trudno jest skomentowac brak nieznajomosci elementarnych zasad wspolczesnego prawa przez panstwo Kublik i Weglarczyka. Te zasady sa podobne w Polsce i w USA. Mianowicie, zaden rzad nie moze zobowiazac obywatela do niekorzystania z gwarantowanego konstytucyjnie dostepu do wymiaru sprawiedliwosci. Panstwo Kublik i Weglarczyk musieli przespac te lekcje w szkole podstawowej. Zanim pan Weglarczyk zacznie wypisywac takie nonsensy, to powinien nadrobic zaleglosci udajac sie do pobliskiej Biblioteki Kongresu USA, gdzie jest wiele ciekawych materialow na ten temat.
4."Prawdopodobnie prezydent USA wydałby tzw. executive order (czyli dekret), nakazujący sądom federalnym nieprzyjmowanie takich pozwów."
Prawdopodobnie nie. Panstwo Kublik i Weglarczyk nie zorientowali sie do tej pory, ze w cywilizowanym spoleczenstwie istnieje rozdzial wladzy wykonawczej, ustawodawczej i sadowniczej.
5. "Prezydent może to zrobić [j.w.], bo sądy federalne są częścią administracji."
Panstwo Kublik i Weglarczyk powinni zatem szybko powiadomic go o nowych obowiazkach. Adres do Billa: president@whitehouse.gov. Rowniez czlonkowie Kongresu USA chetnie dowiedzieliby sie o takiej zmianie podzialu rol w panstwie dokonanej przez dziennikarzy GW...
6. "A sprawy o odszkodowania dotyczą prawa międzynarodowego i mogą być rozpatrywane w USA tylko przez sądy federalne."
Tutaj widac ze panstwo Kublik i Weglarczyk nie czytali pozwow wylozonych na niniejszych stronach prze M.Kulowskiego. Nie mowiac juz o znajomsci elementarnych zasad prawa USA. Powodzi moga rowniez wytoczyc powodztwo w wielu sadach powiatowych.
7."Ważne jest tu stanowisko amerykańskich adwokatów rozporządzających pozwami ofiar pracy przymusowej."
To bylby pierwszy przypadek w historii USA ze adwokat "rozporzadza" cudzym pozwem. Decyduje sam powod, a adwokat jest tylko od jak najlepszego pokierowania sprawa. Tak zreszta jest rowniez w Polsce.