Site hosted by Angelfire.com: Build your free website today!
Uwaga !!! Informacje zawarte na tej stronie mogły, choć w części, ulec zdezaktualizowaniu
Obecnie audycje polskie w Auckland nadawane są przez RADIO POLONIA

Powrot do strony glownej

Kim jesteśmy 
Kiedy i gdzie nadajemy
Historia  naszej Rozgłośni


 
Polska Fala jest niezależną rozgłośnią radiową nadającą swój program w języku polskim dla Polaków zamieszkałych w Nowej Zelandii. Wprawdzie zasięg naszej radiostacji obejmuje tylko część Wyspy Północnej naszego kraju, jednakże z uwagi na nadawanie naszych audycji przez polską rozgłośnię w Wellington oraz systematyczne przesyłanie kaset z naszymi programami do Polaków w Christchurch, śmiało możemy powiedzieć, że słucha nas znakomita większość Polaków zamieszkałych w Nowej Zelandii.
 

Czas emisji: 
każda niedziela godzina 17.00, Access Community  Radio – 810 MHz (AM)

Zasięg  stacji:
Auckland do rejony Taranaki i  Waikato – na południe  , Coromandel – na wschod, Wangarei – na północ. W jednostkowych przypadkach stacja jest odbierana  jest także w Kerikeri, Tauranga i Rotorua.
 

Nasze radio...

Opisała Maria Kubica,
na podstawie  kosza papierzysk,  informacji zebranych od  członków zespołu radiowego, wywiadu  środowiskowego, nasłuchów własnych i wynurzeń  kierownika redakcji:

Kiedy dowiedziałam się, że  przygotowywana jest strona w Internecie na temat audycji polskiej w Access Radio, zapytałam  Bogdana Nowaka, kierownika naszej redakcji i producenta audycji, czy nie byłoby dobrze, gdyby napisał jakiś większy tekst, coś w rodzaju gazetowego wstępiaka, na temat  historii radia polonijnego w Auckland. Bogdan popatrzył na mnie ze zrozumieniem i  powiedział: 

- Marysiu,  nie morduj mnie. Jestem tak zajety, że trudno mi ze wszystkim się pozbierać.  Organizuję przyjazd  Jerzego Hoffmana  do Nowej Zelandii,  dwie prezentacje jego filmu Ogniem i Mieczem, przygotowuje specjalny program dla  Triangle TV o Sienkiewiczu, Hoffmanie i Trylogii. Szykuje się ponadto do wyjazdu do Polski a ponadto  muszę przecież pracować zawodowo w swojej firmie. 
Gdyby doba miała ze dwie godziny więcej…. Mam za to lepszy pomysł. Przez blisko 6 lat mojej przygody z polonijnym radiem zebrałem kilka grubasnych skoroszytów z różnymi papierzyskami, których  moja żona chce się już pozbyć, bo zajmują zbyt dużo miejsca. Przywiozę Ci te papiery, a Ty na ich podstawie napiszesz taki tekst. Radio  już znasz, współpracujemy przecież  ponad dwa lata. Wiesz, o czym  pisać. Masz ponadto tylu konsultantów  dookoła… 
Ach, gdybym wiedziała za co się biorę... Ponad tydzień spędziłam na wertowaniu  sterty papierow. Telefonicznie zamęczałam Bogdana i innych członkow redakcji  pytaniami. W końcu, po tygodniu mozolnej pracy „wstępniak” powstał. Wyłonił się z niego taki oto obraz  Polskiej Fali - najbardziej oddalonej od Polski audycji  w języku ojczystym  (no, może nie w całości, bo zdarzają się także wywiady po angielsku).

Idea  polonijnej audycji radiowej zrodziła się w Klubie Polskim w 1991 roku. Za każdą ideą kryją się ludzie. Tę  zrealizowali m.in. Maciej Kublikowski, Zofia Kozub, Wiesław Papierski i kilka innych osób z Klubu. Po kilku miesiącach przygotowań  pierwszy program poszedł w eter   w sobotę 19 października 1991 roku o godz. 15.00. Od tego czasu, co tydzień Polonia z Auckland i okolic ma okazję słuchać raz w tygodniu polskiego słowa i muzyki. Po kilku miesiącach zmieniono czas emisji  na niedzielę o godz. 17.00. Pierwszą audycję i następne (przez dwa lata) prowadził Jacek Sylwin, który  z namaszczenia Klubu Polskiego został jej pierwszym szefem (redaktorem naczelnym). Jacek  w swej zawodowej karierze w Polsce był m.in. managerem popularnego zespołu rockowego COMBI. Współpracował także z programem III Polskiego Radia.
Z początku więc audycja polska była organem Klubu Polskiego, co potwierdza umowa podpisana przez Klub z Jackiem Sylwinem. Jeden z punktow tej umowy stanowil, ze redaktor naczelny audycji powinien reprezentować na antenie interesy tej  organizacji. W owej umowie Klub zobowiazał  sie do finansowania audycji. 

Wiele osób sceptycznie odnosiło się na początku do samej idei  audycji w języku polskim. Z początku finansowana przez Klub Polski audycja szybko pozostawiona została na pastwę polonijnego losu. Ale  mimo tego Polska Fala  przetrwała swojego założyciela i mecenasa, jak  nazwał  Klub Polski w jednej z  pierwszych audycji Jacek Sylwin. Klub Polski obecnie  praktycznie nie istnieje, stracił swoich członków, w wyniku wewnętrznych nieporozumień i personalnych rozgrywek. 
Od nieuchronnego upadku audycji uchronił ją nowy producent i kierownik, Bogdan Nowak i niewielka grupa entuzjastów, z którą podjął  akcję ratunkową. Wydrukowano cegiełki oraz  zorganizowano  Wielki Zimowy Bal Radiowy. Te pociągnięcia uchroniły audycje przed zniknięciem z eteru.  Nowy producent i szef zespołu miał za soba doświadczenie dziennikarza radiowego i telewizyjnego. W czasach studenckich współpracował ze studenckim radiem ALMA Uniwersytetu Jagiellońskiego. Kilka lat spędził w Ośrodku Krakowskim TV. Pracował także w Oddziale Krakowskim Krajowej Agencji Wydawniczej .

Bogdan  zasilił  redakcję audycji polskiej w drugiej połowie 1993 roku. 
Pierwsza, pod jego redaktorsim okiem, audycja na żywo zostala wyemitowana  w niedzielę 10 października 1993 roku. Z początku był wydawcą co drugiego programu (na zmianę z Jackiem Sylwinem); a od początku 1994 roku rozpoczął wydawanie wszystkich audycji samodzielnie. Jego audycje były nieco  inne od przygotowywanych przez poprzednika, który koncentrował się głównie na sprawch arystycznych i muzycznych, a jej zawartość informacyjną ograniczył do niezbędnego minimum.  Bogdan: 

- postawiłem na formułę magazynową audycji, dynamiczną i różnorodną. Skoncentrowałem  się w większym wymiarze na wiadomościach  z Polski,   korespondencjach  z kraju, telefonicznych  wywiadach ze znanymi Polakami oraz z przedstawicielami srodowisk polonijnych (nie tylko z Nowej Zelandii), wydarzeniach  lokalne. 
Obok dotychczasowych, jak redagowane przez Jacka Sylwina "Przypowieści Biblijne" (przekształcone potem na "Przypowieści Światowych Religii i Filozofii") pojawiły się nowe cykle, jak "Kalendarz Historyczny" (Wiktor Pławiński, Wisia Schwieters),  "Tradycje i Obrzędy Polskie" (Ola Wnorowska), "Koktail Polski".  Polską poezję ("Strofy Poezji Polskiej") prezentowała Anna Kalinowska. Wspomnieć należy w tym miejscu także o cyklu Andrzeja Kalbarczyka "Bo kto nie lubi kabaretu".
Od początku audycja  miała kilku stałych (i mniej stałych) felietonistów, jak Mietek Manowiecki  ("Radiowa Akademia Życia"),  Roman Antoszewski ("Rozważania o nauce, filozofii i człowieku"), Wacek Duda (militaria, lotnictwo) Tadeusz Spis (opowiadał o roślinach),  Tadeusz Wnorowski ("Pogadanki o ptakach"), Marian Rabiega (astrologia).

Ażeby program był różnorodny i wartki,   Bogdan wprowadził zasadę, że felietony nie moga przekraczać 6 minut.  W ten sposób udaje się w audycji zmieścić sporo elementów,  a  program nie jest  monotonny. Nie zawsze da się tę zasadę utrzymać, ale generalnie w tym zakresie Bogdan jest bezkompromisowy. Bogdan  stara się zapraszać do studia ciekawych ludzi. Rozmawia z wybitnymi sportowcami, politykami,  przedstawicielami duchowieństwa,  ludźmi sztuki i kultury, informuje o przyjeżdżających do Nowej Zelandii gościach z kraju. Często przez  telefon prosi kogoś z Polski o  komentarz dotyczący spraw krajowych. Jak tylko ktoś interesujący  przyjeżdża do Nowej Zelandii, przywozi go do studia lub nagrywa rozmowę na taśmę magnetofonową. Do radiowego mikrofonu mówili ludzie nauki, polityki, artyści, piosenkarze. Wywiadu audycji udzielili m.in. Lech Wałęsa, Andrzej Stelmachowski, Marian Krzaklewski, Irena Santor, Gustaw Holoubek, Magdalena Zawadzka, Lucyna Winnicka, Cezary Pazura, prof. Wojciech Roszkowski, ks. Zdzisław Peszkowski, Tadeusz Drozda, Włodzimierz Lubański. Częstymi gośćmi audycji byli polscy ambasadorowie, konsulowie, radcy handlowi, biznesmeni. Z anteny radiowej wypowiadali się także znani Nowozelandczycy: premier Nowej Zelandii Jenny Shipley, minister spraw zagranicznych Don McKinnon, pisarz  Gordon McLauchlan, najlepszy piłkarz Oceanii  Winton Rufer. Bogdan łączy się telefonicznie z Polakami mieszkającymi w najodleglejszych zakątkach Nowej Zelandii – na przykład w  Dunedin czy Christchurch. O tym, z jak licznym gronem rozmawiał na antenie jej redaktor świadczy indeks gości  radiowych  przygotowany przez  Bogdana. 

Zespół audycji  zdaje sobie sprawę, że dogodzić wszystkim  nie sposób, ale stara się robić audycję, w której każdy znajdzie coś interesującego. Radio nie jest organem żadnej polonijnej organizacji. Według Bogdana radio musi być niezależne, a profil jego audycji wynika z osobowości szefa i innych osób je przygotowujących. Audycja nie głaska Polonii. Zdarza sie na antenie  jakiś ostry komentarz, który nie podoba się takiej czy innej polonijnej  grupie interesu. Ale kiedy coś interesującego i pożytecznego dzieje sie w środowisku, w polskiej audycji  mówi się wiele na ten temat.

Bogdan: 

- Prowadzić jedyną audycję Polonijną w Auckland to jakby balansować na linie. Brak alternatywy, czyli konkurencyjnej audycji  zmusza do szukania takiej formuły, która zaspokoi oczekiwania różnych polonijnych grup interesu. 
Powiedzenie, że "gdzie dwóch Polaków tam  przynajmniej 3 partie polityczne" ma zastosowanie także w środowiskach polonijnych. Dlatego nasze radio daje możliwość wypowiedzi ludziom reprezentującym różne nurty i orientacje polityczne, obyczajowe, czy kulturowe. 

Bogdan podkreśla, że każdy kto ma coś do powiedzenia może przyjśćdo studia. Mówi, że jedynym warunkiem uczestnictwa w audycji  jest nie obrażanie uczuć religijnych i nie  wyśmiewanie się (co nie jest równoznaczne z polemiką) poglądów  głoszonych przez inne osoby. Oczywiście, trzeba się także dostosować do uzgodnionego przed audycją czasu wypowiedzi. 
Bogdan wie, że on, i  audycja mają,  swoich przeciwników. Nie sposób tego uniknąć. Są zjawiska w środowisku polonijnym, o których otwarcie trzeba mówić, takie jak   zawiść, plotkarstwo, podkładanie przysłowiowej świnii itp. Niby nikogo to  nie dotyczy, ale jednak… 
Audycja jest więc otwarta dla Polonii (patrz wspomniana lista) –  jej przedstawiciele wypowiadają  sie na różne tematy.  Dzięki radiu można się było przekonać, jak wielu interesujących Polaków tutaj mieszka –  sportowcy, konstruktorzy jachtow, socjologowie, filolodzy, naukowcy, lekarze, duchowni, informatycy, inżynierowie, plastycy, muzycy, uzdolniona polonijna młodzież i dzieci itp, itd. 

Różnorodna muzyka  – dla młodszych i starszych słuchaczy - uzupełnia mówione elementy programu. Mimo, że zespół nie ma czasu na montowanie, czy w ogóle na dopieszczanie audycji, nietrudno zauważyć jej profesjonalny charakter. To, co jest na antenie idzie bez obróbki, tak jak leci. Audycja jest nagrywana w każdy piątek, ale czasami idzie także „na żywo” (Bogdan woli tę formę radiowego przekazu).

Najpierw  rachunki radiowe płacił Klub Polski, potem fundusze gromadził zespoł radiowy, który  rozprowadzał cegiełki i organizował imprezy dochodowe. Troska o znalezienie pieniędzy wymagała  dużo czasu,  więcej niż samo przygotowanie audycji. Z biegiem czasu  sponsorowanie audycji przejęło Biuro Podróży GREEN LITE TRAVEL, której włascicielami są  Bogdan i Maria Nowakowie.  Producent  audycji  doszedł do wniosku, że  przygotowywanie  imprez w rodzaju Balu Radiowego kosztuje go sporo czasu.  Uznał, że lepiej płacić za radio, niż organizować imprezy, w których wartość nagrod przekracza cały z nich dochód…
Niedawno Bogdan postawił sprawę jasno:

-  będziemy przygotowywać audycje, ale koszty jej utrzymania powinno ponosić również środowisko. Chętnie będziemy  uczestniczyć i promować imprezy organizowane na rzecz radia przez organizacje polonijne, ale nie będziemy się angażować w ich przygotowywanie. Naszym podstawowym obowiązkiem jest przygotowywanie audycji, a organizacje które mają ku temu możliwości niech coś dla nas zrobią. 
Takie stanowisko przedstawił na spotkaniu z prezesami organizacji polonijnych.  Ci obiecali pomoc. Wszyscy  obecni uznali, że z  radia  środowisko powinno być dumne. Niby jest więc poparcie dla audycji, ale kiedy chodzi o konkrety, to jest z tym gorzej. 

Przez pewien czas, eksperymentalnie przez 10 minut,  w piątkowe wieczory emitowane byly Polonijne Zapowiedzi, dodatek głównej audycji. W tym krótkim  programie zapowiadano najważniejsze wydarzenia weekendowe w środowisku polonijnym. Z biegiem czasu okazało się, że zbyt wiele się w środowisku nie organizuje, w związku z tym eksperyment przerwano. 

Muszę jeszcze napisać o Balach Radiowych  organizowanych  przez zespół radiowy przy pomocy  sympatyków audycji . Te bale, a odbyły się cztery, uznane zostały za najlepiej przygotowane  imprezy  polonijne w  dziejach Nowej Zelandii. Ich atrakcyjną stroną  były m.in. programy kabaretowe, których  tematem była sama Polonia, radiowców nie wyłączając. Według mnie dobrze byłoby wrócić do tej idei, ale przy jednym założeniu,  że organizatorem bali  nie będzie redakcja, a organizacje polonijne. Zespół redakcyjny powinien  przygotowywać  oprawę muzyczną imprezy, jakiś program artystyczny, pozostawiając troskę o pierogi  innym.

Kiedy przygotowując niniejszy  tekst rozmawiałam z Bogdanem, ten prosił mnie, abym  wspomniała  o Andrzeju Kalbarczyku, który  od 5 lat wypełnia odpowiedzialną  funkcję realizatora audycji. Jest z Bogdanem niemalże od samego początku. Znający realia polonijne wiedzą, jak trudno jest przez długi okres czasu, regularnie wykonywać społeczne obowiązki. Nie wszystkim starcza  konsekwencji i zapału. Andrzej jest człowiekiem odpowiedzialnym i sumiennym. Można na nim polegać w każdej sytuacji. Dla Bogdana Andrzej jest wielkim oparciem w radiowej, społecznej działalności.
Specjalne miejsce należy się także Lechowi Janczewskiemu z University of Auckland, który co tydzień zaopatruje nasze radio w porcję najświeższych informacji z Polski.
Bogdan  dziękuje także innym osobom, które w różnych okresach istnienia audycji wnosiły do niej swoje trzy grosze –  Fryderykowi Kublikowskiemu, Annie Kalinowskiej, Mietkowi Manowieckiemu, Oli Wnorowskiej, Marianowi Rabiedze, Józkowi  Wardędze, Marianowi Sośnie i szeregu innym. Bogdan  ma także nadzieję, ze kiedy miną kłopoty zdrowotne, wróci  na antenę  ze swoimi cennymi felietonami  dr. Stefan  Pacek.

Bogdan  często wspomnia zmarłego w ubiegłym roku w wieku  86 lat  Wiktora Pławińskiego,  przedwojennego oficera, architekta, człowieka niezwykle pogodnego, dobrego ducha  radia i  Polonii. Wiktor pozostanie w naszej pamięci jako autor  pogadanek historycznych i człowiek, który nigdy nie odmówił nikomu pomocy. Dla najmłodszych emigrantów był  niejednokrotnie oparciem w trudnych chwilach.  Mimo swoich  lat uchodził za człowieka pełnego wigoru. Na jednym z radiowych balów znakomicie wywiązał się z obowiązków wodzireja. Zawsze uśmiechnięty, nigdy nie narzekał na zdrowie.  Bogdan mówi, że ciągle czuje obecność Wiktora w radiu.

Ja sama jestem w zespole radiowym od dwóch  lat. Trafiłam tutaj dzięki Bogdanowi. Od początku mojego pobytu w Nowej Zelandii słuchałam uważnie niedzielnych audycji. Toteż kiedy dowiedziałam sie o organizowanym przez Zespół  Radiowy balu, zgłosiłam się do pomocy. Na długo przed rozpoczęciem imprezy obserwowałam krzątaninę Bogdana, Andrzeja i grupy innych osób, podziwiałam ich entuzjazm, zaangażowanie, precyzję w dopracowywaniu każdego szczegółu programu artystycznego oraz w czynnościach związanych z tym by  podczas  balu wszystko w Domu Polskim funkcjonowało perfekcyjnie.

Od tego momentu związana jestem z  radiem.

-Należysz Marysiu do naszego zespołu 
– powiedział Bogdan i było to bodaj najpiękniejsze i najmilsze zdanie, jakie usłyszałam w Nowej Zelandii. Tutaj, na końcu, a może na początku świata, bez znajomości języka angielskiego, od tej chwili miałam być członkiem grupy ludzi, którym zarówno w karierze zawodowej, jak i w życiu osobistym na antypodach się powiodło. Nie mogę za bardzo chwalić Bogdana, ale muszą podkreślić, że najbardziej ceni sobie pracowitość, punktualność, a przede wszystkim lojalność. W moim głębokim przekonaniu wiem, że to dzięki udziałowi w audycjach  radiowych, zyskując przychylność i bezinteresowną pomoc aucklandzkiej Polonii,  udało mi się godnie żyć i działać społecznie. Radio jako medium ważne jest wszędzie, jednak na emigracji, w najodleglejszym zakątku świata, w Auckland, spełnia szczególną rolę. Poza bowiem całą sferą  merytoryczną w najlepszym jej wydaniu integruje  nas.
Polacy mieszkający tutaj wiedzą, że w każą niedzielę zespół radiowy pracuje dla nich, służy im jak umie najlepiej. To zapewne  wrodzona intuicja dziennikarska i wykształcenie podpowiadają Bogdanowi jakie osoby zaprosić do udziału w audycjach, z kim przeprowadzić wywiad, do kogo adresować konkretne treści. Kierownik naszego zespołu umie nawet śmiałym planom nadać realny kształt.
Atmosfera pracy to osobny rozdział. O życzliwości i wzajemnej sympatii nie sposób nie wspomnieć w tym momencie. Współbrzmiące akordy naszej współpracy komponujemy wszyscy:  i Bogdan, i  Andrzej,  młodziutka Kinga i  Maciek, osoby zapraszane do studia i  ja. Jesteśmy dla siebie autentycznie życzliwi, mimo natłoku codziennych spraw, zawsze potrafimy znaleźć kilka minut na to, aby zapytać jak minął tydzień, czy nie trzeba w czymś pomóc. Studio radiowe traktujemy jak klub. W czasie nagrywania audycji i poza murami studia jesteśmy  jakby rodziną. Już wczeniej kiedyś pracowałam w takiej atmosferze. To było dawno, ale i prawda. Ci, którzy mnie pamiętają, i o których ja nie zapomniałam wiedzą, że na Wydziale Transportu  w Ośrodku Katowickim Politechniki Śląskiej była wyjątkowo wspaniała atmosfera – podobnie rzecz się ma tutaj...
Radio w Auckland skupia wokół siebie pod przemożnym wpływem jego szefa, ludzi, których wykształcenie, zapał do pracy społecznej, wrażliwość i orientacja na ludzkie sprawy powodują, że audycje trafiają do każdego odbiorcy. Każdy Polak, którego los rzucił w te strony może znależć w nich jakieś odniesienie do siebie i swojej przeszłości.

Pracujemy społecznie, czas spędzony w piątkowe  wieczory nie idzie na marne. Właśnie mnie osobiście i śmiem twierdzić, że i pozostałym członkom zespołu dał możliwość poznania wielu wspaniałych ludzi, stwarza okazje do samorealizacji, jest źródłem zawierania najprawdziwszych przyjaźni.

Pomysłów Bogdanowi nie brakuje. Jest typem entuzjasty – realisty. Nie wzoruje się na audycjach z Los Angeles, Toroto czy Londynu.  Inspiracje do  programów radiowych a okazyjnie i telewizyjnych (w aucklandzkiej stacji Triangle TV) czerpie głównie z wiedzy o Polsce i o ludziach tutaj i tam żyjących. Ciągle wyznacza sobie nowe cele i konsekwentnie do nich dąży.

Z niekłamaną szczerością mogę napisać, że wielkie  to szczęście z  Bogdanem, Andrzejem, Kingą i Maćkiem pracować przy redagowaniu znakomitej  audycji radiowej.
 

Maria Kubica, sierpień 1999 rok

Powrot do strony glownej
Ramówka - stałe punkty programu - dzwieki
Zespół redakcyjny - spikerzy - dzwiekowcy
Nasi wspólpracownicy
Nasi goscie
Galeria
Nasi sponsorzy
Linki
                                                                                                                                                                                                                                               MS

Uwaga !!! Informacje zawarte na tej stronie mogły, choć w części, ulec zdezaktualizowaniu
Obecnie audycje polskie w Auckland nadawane są przez RADIO POLONIA