Ekipa zaraz przed wyjazdem, brakuje tylko kierowców tych wspaniałych maszyn - Geerta i mnie (ja jestem po drugiej stronie obiektywu). Od lewej Jacques, Sue, Sheila, Ela i Bengi. |
|
Po przejecheniu kilkunastu kilometrów po raz pierwszy zobaczyliśmy diuny. Tu zaczyna się Wahiba Sands. Zaraz po wjechaniu na diunę okazuje się, że samochód Jacques'a nie bardzo radzi sobie na piasku. Po prostu utyka na pierwszym zagłębieniu z miękkim piaskiem. Niestety Jacques musi nas opuścić i wracać do Muscatu. Całe szczęście, że przydarzyło się to nam zaraz na początku wyprawy, zanim jeszcze na całego wjechaliśmy w pustynię. Gdybyśmy utknęli gdzieś na niej niedopuszczalne byłoby wysyłanie jednego z samochodów z powrotem - musielibyśmy wrócić wszyscy. |
|
|
Jacqesa pożegnaliśmy w wiosce, a sami zabralismy się do spuszczania części powietrza z kół samochodów co ogromnie zwiększa ich możliwości w jeździe po piasku. |
Otoczyli nas mieszkańcy wioski, bardzo chętnie pozujący do zdjęć - Ela załapała się na ładne tło... |