Site hosted by Angelfire.com: Build your free website today!



Strona domowa Mariana Sosny                                                                                                                     Napisz do mnie

  KTO JEST KTO                                                            data ostatniej aktualizacji:  28 czerwca 2002 

  W Y D A R Z E N I A ,  czyli interesujące tematy w naszym życiu prywatnym
  21-sze urodziny Grzegorza

 

||| Home ||| Kto jest kto ||| Nowa Zelandia||| Śląskie sprawy ||| Mapa strony ||| 
Wydarzenia: GRADUACJA   WIZYTACJA  DIDGERIDOO   "21" GRZEGORZA   BAL  RUAPEHU  RANGITOTO
                     WIOSNA
    maj 2002
     
    21-sze urodziny Grzegorza 
    W maju bieżącego roku nasz starszy syn Grzegorz obchodził swoje 21-sze urodziny. W Nowej Zelandii w tym dniu uzyskuje się pełnoletność. Urodziny te, podobnie jak później "40"-stkę, obchodzi się tutaj niezwykle hucznie. O organizowanych z tej okazji imprezach informuje się wcześniej sąsiadów celem uprzedzenia ich o zarwanej nocy. Grzegorz swoje party zorganizował wraz ze swoją koleżanką, która też w tym czasie osiągnęła "dorosłość". I my tam byliśmy... miodu i wina nie piliśmy.  Impreza, choć w gruncie rzeczy studencka, była jednak całkowicie bezalkoholowa. Grzegorz wytwale i nadal skutecznie wystrzega się sięgania po kieliszek. Na rodzinnej imprezie urodzinowej w domu, z inicjatywy ojca Grzegorza toast został jednak spełniony. 
Solenizant wyczesał się na jeżyka. Po powrocie z Tajlandii wyglądał jak buddyjski mnich, ale minęło już od tego czasu kilka miesięcy i włosy odrosły. Nie wszyscy w jego rodzinie mogą już sobie na takie eksperymenty z fryzurą pozwolić. 
 
Polską reprezentację stanowiła Babcia Irena, której zgotowano długotrwałą oklaskową owację. Dla wielu miejscowych uczestników imprezy była ona przybyszem z końca świata.
O przedstawicieli z innych końców świata Grzegorz też zadbał. 
Jednym z obowiązkowych punktów programu takiej imprezy są wypowiedzi kolegów na temat solenizanta. Tutaj odradzano wszystkim słuchaczom wspólne dzielenie z Grzegorzem pokoju w schronisku w czasie zimowych wyjazdów na narty. Nie wszyscy akceptują grzegorzowe zwyczaje zrywania się z łóżka o 5-tej rano, tylko po to by nie marnować dnia i poszusować po zboczach Ruapehu "trochę dłużej".
Jako że urzędowymi językami w Nowej Zelandii są angielski i maoryski, to niektóre fragmenty wystąpień trzeba było babci przetłumaczyć. 
Przygotowana wystawa zdjęć z czasów jeszcze polskich wzbudziła duże zainteresowanie.
Monitor komputera wylądował na szafie po to chyba by go nie ukradli.
NIE !!! Grzegorz chciał pokazać wszystkim co było powodem tego spotkania. Przy okazji wszyscyśmy obejrzeli interesujący montaż fragmentów filmów video z różnych okresów dotychczasowego życia Solenizanta.
Potem trzeba było się wytłumaczyć z treści zawartych na swojej  stronie internetowej (adres poniżej).
Niektórzy słuchali z takim zainteresowaniem, że aż dech im zaparło. Innym słuch się zdecydowanie wyostrzył.
Suto zastawione stoły zachęcały do konsumpcji...
... toast jednak skonsumowaliśmy dopiero w domu. W mniejszym i mniej studenckim gronie. Choć akurat na tym zdjęciu studentów jest dokładnie połowa ! 
Wśród telefonów z życzeniami z całego świata (głównie od koleżanek) był też telefon od dziadków z Polski.
Strona Grzegorza: http://www.sosna.cjb.net                  Powrót do strony Wydarzenia